12 lat czekania, brak Chrisa Vrenny i uboga grafika
American McGee nie za bardzo się postarał
grafika nie jest zła po prostu nie wiedzieć czemu tekstury są bardzo słabej jakości :/
Gosh, ogarnijcie się! Grafika jest dobra (!), co w połączeniu ze świetnym, unikalnym klimatem (dla którego chyba tak naprawdę się gra?) oraz wciągającą (chociaż niezbyt skomplikowaną) eksploracją i walkami nowa Alicja potrafi, według mnie, obronić się sama. Co do samej historii i dialogów z oceną się wstrzymam, bo jeszcze nie skończyłem.
Brak Chrisa Vrenny jest odczuwalny, ale nie mam absolutnie nic do zarzucenia muzyce. Uważam A.: Madness Returns za bardzo dobrą odskocznię od wielu mainstreamowych produkcji, która stanowi miłą niespodziankę dla fanów swojej poprzedniczki (czy ktoś naprawdę czekał na nią xx lat?). Niezbyt trudna, ale przyjemna dla oka i ucha, przepełniona wieloma symbolami, alegoriami i aluzjami, wciąga na długie godziny, zachęcając zarazem do odblokowywania różnych bonusów - co z tego, że część można znaleźć w Internecie, skoro lepiej dojść do wszystkiego samemu? Haters gonna hate - każdy o tym wie. Gdy ktoś nie wymaga grafiki miażdżącej Crysisa, scenariusza dłuższego od wszystkich Final Fantasy i cztero-płytowej ścieżki dźwiękowej rodem z KoH, a docenia po prostu fajną zabawę, pomysłowość i historię okraszoną nutką ironii - nie będzie zawiedziony.
Przeszedłem, grałem cały (dosłownie) wczorajszy dzień i ze 2 godzinki dziś rano. Design lokacji jest niesamowity, w zasadzie można uznać go za małe dzieło sztuki. Postacie i przeciwnicy też są dobrze zaprojektowani, aczkolwiek część przeciwników jest podobna do siebie (chodzi mi o te zrobione z tej czarnej mazi). Filmowe wstawki, które wyglądają jak wielowarstwowy ruchomy kolaż wyciętych z kartonu elementów też są świetne. Muzyka trzyma poziom poprzedniczki.
Gameplay jest na modłę PSXowych platformówek sprzed paru lat (w pozytywnym sensie) okraszony trochę bardziej skomplikowaną walką. Niektórych przeciwników trzeba rozwalać sposobami, stosując odpowiednią taktykę. Drażni mnie trochę brak bossów.
Fabuła jest prosta, ale wciąga. Chciałem jak najszybciej przechodzić poszczególne poziomy by dowiedzieć się co będzie dalej.
Teraz przechodzę drugi raz po to by znaleźć wszystkie wspomnienia i butelki (znów jak za starych czasów, jak przechodziło się w takim Spyro poziomy od nowa by zdobyć wszystko co było do zdobycia ;D).
Polecam.
za graficzną tragedię w Madness odpowiedzialni są Chińczycy!
z pierwowzoru nic się nie ostało, ani klimat ani fabuła, w Alicję spokojnie mogły grać dzieci, Madness jest ponury i szary, miodność też jest wątpliwa, ciągłe skakanie jest męczące, bonusy nie zachęcają do poszukiwań, ucieszył mnie tylko combat i możliwość upgredów broni...
zagrać, przejść do końca i równie szybko zapomnieć!
"z pierwowzoru nic się nie ostało, ani klimat ani fabuła, w Alicję spokojnie mogły grać dziec, Madness jest ponury i szary"
To chyba grałeś w coś innego niż American McGee's Alice. Przecież pierwsza część też nie była zbyt kolorowa. No i mówienie, że gra, w której można było ucinać głowy lub przecinać na pół przeciwników przy użyciu noża, albo rozwalać ich na kawałki granatami jest dla dzieci to trochę śmiech na sali. Nie bez powodu obie części mają kategorię wiekową 18+.
"za graficzną tragedię w Madness odpowiedzialni są Chińczycy!"
Tragedię? Ta gra ma lepszą grafikę niż 99% innych gier. Oczywiście nie na poziomie technologicznym, ale na szczęście jakość grafiki zależna jest od designu, a nie od rozdzielczości tekstur.
THE WORST NIGHTMARE OF ALICE
American McGee's Alice
+17
Blood and Gore, Violence
http://www.gamespot.com/pc/action/americanmcgeesalice/index.html
Alice: Madness Returns
+17
Blood and Gore, Strong Language, Violence, Sexual Themes
http://www.gamespot.com/pc/action/alice-madness-returns/index.html?om_act=conver t&om_clk=gssimilargames&tag=similargames%3Bimg%3B2
skąd masz info skejcie, że gra jest od 18 lat?
Bo i jest PEGI 18, nawet na moim pudełku - jakby ktoś nie mógł tego przeżyć i przeboleć to mógłbym nawet zrobić zdjęcie... A wracając do tematu: `miodność` jest pojęciem względnym; o ile np. Vale of Tears świetnie wpasuje się w bajkowy klimat, o tyle każde kolejne lokacje - chociaż inne - stoją na równie wysokim poziomie (im dalej - tym bardziej mroczne, tajemnicze i najeżone pułapkami lub przeróżnymi niespodziewajkami). Zresztą... ja, osobiście, co chwilę byłem zaskakiwany jakimiś nowymi obrazkami. Mechanika nie jest jakoś super rozbudowana, ale wykorzystana do maksimum, przez co repetytywność kolejnych plansz jest dość nikła - na ekranie dzieje się ciągle coś nowego. Pod tym względem jedynie można przyczepić się do niewielkiej ilości przeciwników, którzy mogliby być odrobinę bardziej zróżnicowani. Chociaż może mam tylko takie wrażenie przez nagromadzenie mobków typu `Ruin`. Imo, po Powrót Szaleństwa będzie spokojnie można sięgnąć za x lat i z taką samą przyjemnością dobrnąć do samego końca.
Obiektywnie wystawiłbym Alicji 7mkę - i to z wielu powodów, które pobieżnie wypunktowałem już w poprzedniej wypowiedzi. Niewiele znajdziemy trawestacji książek i... stop. Niewiele to my znajdziemy w ogóle gier, w których są do nich jakiekolwiek odwołania, nie mówiąc o polemice z nimi, przez co historia jest nam poniekąd bliższa - znamy oryginał od samego początku i wiele elementów kojarzymy od razu. No i tutaj, gdy ktoś - tak jak ja - ma spaczony umysł i totalnego świra na punkcie takiego pokręconego klimatu, może pokusić się nawet o ocenę wyższą :)
Swoją drogą, wie ktoś jak nazywa się główny motyw muzyczny (o ile się w ogóle nazywa)? Muszę rozejrzeć się za soundtrackiem...
Alice: Madness Returns Theme bądź Main Theme, jeżeli chodzi o motyw grany w menu głównym. oficjalny soundtrack jest dość "ubogi" (w sensie, króciutki z brakiem perełek), lepiej więc wyszukać nieoficjalny, całkowity rip bezpośrednio z gry.
niestety brakuje braku vrenny, jako, że vrenna jest i ma się dobrze. nie powiem dokładnie ile utworów ponagrywał (jeden na pewno, co do inszych mogę tylko snuc domysły), no ale hej, pan jason chińczyk i ten drugi także poradzili sobie wyśmienicie z udźwiękowieniem i umuzycznieniem. grafika grafiką, projekty plansz miażdżą pomysłowością, więc albo możemy mieć coś pachnącego świezością, lub smierdzący, nudnawy fotorealizm. a w polsce gra sprzedawana jest ze znaczkiem "od lat 18", chyba, że mi oko figle płata.
W OST jest jeden utwór Vrenny, nomen omen bardzo mi przypadł do gustu - tworzy świetny klimat, w dalszych częściach gry brakuje takiej muzyki.
http://www.youtube.com/watch?v=2_EiY2aQxw8&hd=1
Niestety OST jest bardzo ubogi - brakuje m.in. utworów z walk. Ktoś ma może namiary na te utwory?
http://forums.ffshrine.org/f72/vgm-legacy-84336/28.html
tutaj jeden pan umieścił zrzut wszystkich "muzyczek" z gry
Coś mi nie chce działać edytowanie, więc napiszę kolejny post.
Co do samej gry - wiele osób, tak jak ja, miało bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Oryginalny, przerysowany design postaci i ogólnie ciekawa grafika - efektowny system walki. I w ogóle nieźle skrzywiona gra, co jest na plus. Z czasem jednak przechodzenie poziomów robi się żmudne i mozolne. Schematy ich przejścia są wielokrotnie powielane. Nieraz gra mnie denerwowała tym, że nie mogłem gdzieś doskoczyć i co chwilę spadałem - ale to platformówka i tu trzeba wykazać się pewnymi zręcznościami, więc nie można tego uznać za wadę. Ogólnie gry nie można ocenić niżej niż 7 na 10, ale jako że rewelacji nie ma, ciężko byłoby mi wystawić z czystym sumieniem wyższą ocenę.
Ta gra jest boska !!!!!! Nie wiecie czy ktoś w Polsce ( firma albo osoba prywatna ) prowadzi działalność sprzedaży artbooków z gier,
bo artbook z tej gry to fantastyczna perełka - coś cudownego . Ja jestem zachwycona światem przedstawionym w grze < nie wiem co chcecie od grafiki przecież to nie Wiedzmin 2 czy Crysis 2, nie wiem czego się spodziewacie, jak na tego rodzaju grę i studio Spicy Horse które ją robiło grafika jest przyzwoita )
Gra jest wciągająca i ciekawa - platformówka a mało ich wychodzi na platformę pc
Alice made in China w moim odczuciu zasługuje na 9/10
grafika jest brzydka :D ale mimo to nie przeszkadza przy graniu :P , sama gra dobra choć gorsza od 1 części
Gdybym przeszedł tylko ok. 40% gry to też pewnie sądziłbym podobnie. Gra zbiera się ślamazarnie, pierwsze "światy" takie na siłę i bez charakteru. Dopiero gdzieś od połowy elementy historii zaczynają się splatać, widoki są niesamowite (dwór królowej), zagadki i zadania stają się bardziej różnorodne. Chciałbym wystawić 9, ale za nijaki początek, gra musiałaby mocno nadrobić zakończeniem. Ale gry jeszcze nie skończyłem, więc zobaczymy.