po 6 poziomie po prawie 4 godzinach grania :) Powinno być rewelacyjnie :D
dla mnie 6/10. brak jakiegokolwiek klimatu. Gra fajna, nowe ruchy, mozliwosci. Nie powiem bo naprawde przyjemnie sie zabija:D. Najwieksze minusy to 1. jak kolega wspomina gra zaczyna sie po 6 poziomie. Bitch please? biegamy po lesie tyle czasu i do tego w pewnym momencie jako dziecko. Zabijanie zwierzyny? łał naprawde czad. 2. Wole jedno duze miasto naprawde swietnie zaprojektowane niz taki NY i Boston razem wziete. 3. W poprzednich czesciach AC przyjemnosc sprawialo wspinanie sie, bieganie po dachach skakanie. W AC3 za duzo jest wolnej przestrzeni. To byl naprawde glupi pomysl azeby przeniesc historie Ezio do USA. Dlatego pod wzgledem technicznym graficznym itp gra 8/10. Natomiast klimat 3/10.
Twoją wiedzę o serii oceniam natomiast na 1/10. ad.1; W uniwersum gry odtwarzamy wspomnienia, więc aby w pełni się zsynchronizować z przodkiem, najlepiej jest zacząć od czasów dziecięcych. I misji w lesie jest na prawdę mało w\na tym etapie, może 3.
2.Connor jest fikcyjną postacią, ale osadzona w prawdziwych wydarzeniach, wśród istniejących postaci historycznych i w miastach, które istniały wtedy. Myślisz, że już wtedy NY miał dzisiejsze rozmiary? Miasta tworzone były na podstawie planów z tamtego okresu czasu. Bodajże Boston i tak powiększyli dwukrotnie, aby było więcej do eksplorowania. W tamtym okresie czasu nie było większych miast, chyba, że jakieś wynalazłeś....
3.To prawda, czasem są 'dziury' i przy swobodnym biegu nie da się po prostu np. doskoczyć do drugiego budynku. Jednak drzewa polepszają tą kiepską sytuację. Aha i co, myślisz, że grałeś Ezio w tej grze? Tu już po prostu spadłem z krzesła.
Racja, gra straciła swój klimat. Może po prostu za długo gralismy Ezio? Grę robili zupełni inni ludzie, tak więc podeszli nieco inaczej do pewnych spraw. Indiański klimat, który bił z wszelakich rysunków, artów, przecieków było czuć na kilometr a w grze... trochę ten temat został zniesiony na boczny tor. Sama fabuła zostawia pewien niedosyt, że na wiele faktów zostało przymknięte oko...
1. zarzucasz mi cos czego nie napisalem dlatego zachecam cie do ponownego przeczytania mojego postu. 2. Nie chce mi sie komentowac twojej wypowiedzi, bo dyskusja sie nie skonczy. bye bye
Po prostu, żeby fabuła się rozwinęla potrzeba czasu i tak na początku jest Haytham, który wszystko rozkręca, dlatego nei weim, czemu zaczynacie dopiero grę na 6 poziomie...
Może dlatego, że wątki Haythama były po prostu nudne. Sekwencja w operze mistrzowska, przepełniona niesamowitym dramatem, dano zaczątki jakiegoś suspensu. Gracz myśli sobie: "Oho nadchodzi rewelacyjne kilka godzin rozgrywki". Niestety rzeczona myśl jest chwilowa, ulotna. Po dotarciu do Bostonu klimat ulatuje, zaczyna wiać nudą, postacie są sztywne, bezpłciowe, jednowymiarowe i tak niestety do końca całej gry. Wracając jednak do Twoich punktów wymienionych wyżej.
Owszem, odwzorowanie historyczne miast zasługuje na uznanie, jednakże wybranie USA na miejsce rozgrywki było strzałem w stopę. Monumentalność, przepych, bogactwo form, zapierające dech w piersiach widoki zamieniono na szarzyznę, płyciznę, a nawet lekką sztuczność. Ubisoft dokonało najgorszego z możliwych kroków. Skoro chcieli zachować jakąś chronologię, to mogli wybrać miasto które powala przestrzenią np. Franca okresu Ludwika XIV czy carska Rosja. Tak a propos Francji to czasy ludwikowskie byłyby najlepszym sposobem na budowanie suspensu. Tutaj absolutyzm, walki hugenotów, wielcy przywódcy, powstanie francuskie. Cud, miód i orzeszki. Zaznaczam tutaj, że iż nie neguję wydarzeń niepodległości USA. Wręcz przeciwnie, jest to jeden z ciekawszych okresów w dziejach tamtego kontynentu, jednak co z tego skoro Ubisoft nieumiejętnie przedstawiało kolejne sytuacje? O Waszyngtona się jedynie ocieramy, bitwa Cheespake to istny absurd, a to przez ograniczenie sekwencji do walki na morzu, podpisanie Deklaracji Niepodległości jest wspomniane mimochodem. Takich kwiatków można by wymienić od groma i jeszcze trochę. We wcześniejszych osłonach historia pełniła nieodzowną rolę. Tutaj jest ona jedynie "ramą" schodzącą na drugi plan.
Problemem gry nie jest bohater, choć on do najlepszych nie należy (Ezio był idealny pod każdym względem, pełnokrwisty pełną parą), lecz sama fabuła, której potencjał jest nie wykorzystany. Postaci są papierowe, pominięte, odepchnięte na bok. Za dużo skupienia na dopracowaniu i efektywności walk, za mało skupienia nad rzeczami pierwszorzędnymi.
Krążą pogłoski, że akcja następnego AC będzie rozgrywać się w okresie rewolucji francuskiej i będzie to kontynuacja losów Connora. W sumie jakby się nad tym zastanowić to faktycznie wiele na to wskazuje.
O Francji mówiono już przed premierą ACIII. Co jednak wyszło? Genialny projekt zaniechano. Aczkolwiek byłbym rad, gdyby ta pogłoska się sprawdziła. Już mi się marzy Wersal pod osłoną nocy, szpiegowanie po rozległych ternach ogrodowych, nocna misja w zakamarkach Luwru :D Oczywiście to nie wszystko. Co zaś się tyczy Connora. Teoretycznie mógłby być, bo skoro był on przodkiem Dasemonda to i jego ojca również. Poza tym, oprócz ojca niema nikogo innego, kto by pasował na zamiennika.
Ubisoft faktycznie proponował Francję i myślę, że mogli już dawno zaplanować AC3 i jej podtytuł, który miałby miejsce właśnie w czasach rewolucji francuskiej. Z resztą jeśli stworzyli grę z nowym bohatera to go pewnie wykorzystają do cna, tak jak Ezio;) Co do odtwarzania wspomnień Connora to doszłam do wniosku, że jeśli scenarzyści Ubi będą chcieli to zawsze wymyślą jakąś historyjkę żeby to uzasadnić;)
To nie jest tak, że jak niby kiedyś były plany usytuowania gry we Francji to już koniec, nie. Marka AC cechuję się niezwykłą plastycznością, można skakać po różnych epokach.
Co do planów na przyszłość, to jako ciekawostkę mogę podać, że kiedy była premiera AC2 już był zatwierdzony scenariusz do AC:Revelations. Marka ta jest niezwykle skomplikowana, trzeba uważać na wszystkie detale, jaki fakt zostanie ujawniony w jakiej części itp. Kiedy wybrano już rewolucję amerykańską jako tło historyczne, na pewno musieli już ustalić, co będzie w jeszcze kolejnej grze. W brotherhoodzie były już malutkie, pierwsze nawiązania do rewolucji francuskiej, jednak czas pokaże. Są spekulacje, że w tym roku będzie przerwa w serii co jest prawdopodobne. Po premierze Noah Watts (głos Conora) w wywiadzie ujawnił, że Ubisoft nie komunikował się z nim w sprawie kontynuacji przygód Connora. Możliwe, że w tym roku będzie miał premierę film AC, jednak czy zdążą go nakręcić do jesieni, skoro dopiero wybrali scenarzystę?
Ale ja nie napisałam, że jak kiedyś Ubisoft wpadło na pomysł z rewolucją francuską to już na pewno tak będzie.To była tylko moja wolna myśl:) Podobno twórcy mówili, że jeśli Connor się spodoba graczom to będą kontynuować jego wątek. Z tego wniosek, że jeszcze nie wiedzieli co z nim zrobić. Może faktycznie robią sobie przerwę... Na film bym nie liczyła w tym roku, scenariusz to dopiero początek.