Powróciłem po latach do "Arkham Knight" z zamysłem przejścia fabuły. Kiedyś próbowałem, ale wyskoczyły problemy techniczne i odpuściłem. Ponowne zagranie jednak mnie rozczarowało. Nie powiem, że bardzo, bo nie skończyłem tej gry, nie zamierzam oceniać, lecz muszę rzucić jedną refleksję: za dużo tu treści. Gra się jak w jakieś japońskie świecidełko, w którym na każdym rogu coś się czai. Zatracił się klimat poprzednich części. Wolałem, jak te gry były czystą fabułą w mniejszej przestrzeni, a nie sandboxem z tymi samymi misjami w kółko.
Może to wszystko przez moje zdziadzienie w kwestii gier? Już nie kręcą mnie np. FPSy (CoD tylko, ale za drogi). Czekam tylko na pewniaki (CDPR, Rockstar, Hitman itp.) a z innych gier wolę krótkie gry fabularne (głównie horrory). Coraz mniej chce mi się grać, coraz więcej po prostu chłonąć historię. "Batmana" wolę zapamiętać z finału z Jokerem.