Świetna gra, niestety trochę zepsuta przez oczekiwania dzisiejszych graczy co do długości gier. Przez nie twórcy strasznie ją rozciągnęli co bardzo negatywnie wpłynęło na rozgrywkę. Wiele razy odczuwałem gigantyczną irytacje gdy chciałem koniecznie dowiedzieć się co stanie się dalej, a byłem zmuszony nawet przez kilka godzin realizować jeden prosty cel bezmyślnie przedzierając się przez hordy przeciwników.
Gra dostałaby ode mnie 10/10 gdyby była tak ze dwa razy krótsza tj wycięto z niej wszystkie zapychacze fabularne.
Nawiązując do tytułu Twojego tematu napiszę od siebie,że również mam swoje "NIESTETY",lecz nie dotyczy ono długości gry,lecz samej gry jako całości. Po prostu jest nudna,monotonna,rozciągnięta na siłę i nieciekawa fabularnie. Oczywiście zaraz spadną gromy na moją głowę,ALE fani poprzednich części powinni się ze mną zgodzić,nieprawdaż? Nie można tej gry oceniać porównując ją do CoD,Tomb Raider,czy innych gier które miały premierę nie tak dawno (a jest takie porównanie w którymś z tematów). Ludzie! To trzecia część Bioshock i należy na to patrzeć w ten sposób. Gra była zapowiadana już dawno temu jej premierę dwukrotnie przesuwano o kilka miesięcy,aby ją 'dopieścić' i co? Dla mnie JEDNO WIELKIE GÓ*NO! To miało być kolejne niesamowicie klimatyczne i powalające oryginalnością dzieło 2K Games i nic z tego nie wyszło moim zdaniem... Wracając do tego,co napisałem o porównaniu posłużę się przykładem odbiegającym od tematu,ale znakomicie oddającym to,co chę powiedzieć. A mianowicie kupując samochód marki Audi (na przykład) oczekujemy znakomitego pojazdu wykonanego z rewelacyjną dbałością o jakość,wykończenie,możliwości,itd i nie porównujemy go do Renault (na przykład). Jest to Audi,więc chcemy aby produkt spełniał nasze oczekiwania,które wyrobiła sobie marka. Tak samo podchodzę do tematu gier-nie porównuję CoD Black Ops 2 (na przykład) do Tom Raider (tak,tak... na przykład),bo to dwie różne gry od których powinniśmy mieć inne oczekiwania. Bioshock podniósł wysoko poprzeczkę i 'dwójka' również podołała zadaniu spełnienia oczekiwań fanów serii. Co do Infinite-gdyby tak nazywała się gra mogłoby być ok,ale marka BIOSHOCK do czegoś zobowiązuje a tutaj wszystko poszło nie tak,jak powinno... Pozdrawiam fanów trylogii.
Grałem w jedynkę i uważam Infinite za znacznie lepszą część. Rozgrywka może i kuleje (m.in. stąd mój zarzut o rozciągnięcie gry), ale fabuła oraz klimat nadrabiają to z nawiązką.
Nie zrozum mnie źle, pierwszy Bioshock był świetną grą, ale jednak nie zaangażował mnie emocjonalnie w takim samym stopniu jak najnowsza część. Żadna z jego scen nie wzbudziła u mnie takich emocji jak którakolwiek z tych (a jest ich wiele więcej w B:I):
http://www.youtube.com/watch?v=b1FDVfQRzX8
http://www.youtube.com/watch?v=v92V_pjvuls
http://www.youtube.com/watch?v=DsjYmlnP1a4
Nie wspominając już o wielkim zaskoczeniu w zakończeniu po którym całkiem inaczej odbiera się grę przy kolejnym przechodzeniu.
Mnie brakowało w Infinite tego,co powaliło mnie w poprzednich częściach,czyli mroku,odczucia klaustrofobii i różnorodności. Ciarki mnie przechodziły na widok Big Daddy'ego,siostrzyczek o żółtych oczach i przeraźliwego pisku Big Sister. Czasem szukało się czegoś w Rapture chodząc po korytarzach a w słuchawkach słychać było tylko kapanie wody... Infinite sprowadza się do strzelania w co popadnie,chwili spokoju,strzelania w co popadnie,spokoju,strzelania,itd. Nie chcę udowodnić,że masz kiepski gust-po prostu wg mnie ta gra NIE ma w sobie ani grama klimatu poprzednich części a to było w nich najlepsze... Powiem więcej-w Infinite elementów strzelankowych jest więcej,niż w CoD BO II i Battlefield 3 razem wziętych i są one podane bez jakiegokolwiek polotu.
W swojej domowej kolekcji niewiele tytułów mam nietrafionych,ale Infinite zajmuję chyba pierwsze miejsce i jest to wyrzucone 120pln. Gdyby nie to,że gra jest 'przyklejona' do konta Steam,to sprzedałbym ją bez zastanowienia.
Jeśli oczekiwałeś mrocznego klimatu zaszczucia i klaustrofobii to masz pełne prawo czuć się zawiedziony, ale już samo założenie Infinite jest sprzeczne z takim klimatem - gramy tutaj przecież w pełni funkcjonującym mieście w którym tętni całkiem zwyczajne życie, ciężko więc byłoby oddać tutaj klimat zepsucia znany z poprzednich części.
Zgodzę się też, że elementów strzelankowych jest za dużo i są podane bez polotu (to mój główny zarzut wobec tej gry), ale tak jak pisałem dla mnie najważniejsza w tej części jest historia oraz emocje jakie się z nią wiążą (dlatego grałem na łatwym).
W sumie jestem w stanie Cię zrozumieć, wiele kontynuacji lubianych przeze mnie serii nie lubię ze względu na to, że pozbywają się zalet poprzedników, a główny nacisk stawiają na jakieś inne cechy (Max Payne 3 - efektowna filmowość zamiast komiksowego mroku, Fallout 3 - zniszczony świat pełen mutantów zamiast nieliniowego świata z ludzkością znów stającą na nogi po zakładzie atomowej).
Na pewno nie znając poprzednich części grałoby mi się lepiej. Wspomniałeś Fallout i ja 'przygodę' z tą serią rozpocząłem właśnie od Fallout 3,więc wg mnie to bardzo dobra produkcja. Wynika to na pewno z tego,że nie znam pierwszych odsłon i nie mam porównania. Potem kupiłem Fallout New Vegas i również zasiadałem do tej gry z przyjemnością.
A wracając do Infinite,to oglądałem przed premierą zwiastuny i śledziłem co i jak,więc wiedziałem o otwartych przestrzeniach i braku lepkiej,dusznej atmosfery,lecz i tak inaczej to sobie wyobrażałem... Obecnie gram w CoD BO II i mam nadzieję,że po informacji o pierwszym oficjalnym spolszczeniu gry z serii GTA (czyli GTA V) dostaniemy informację o wydaniu tej gry również na PC.
Fabuła,to coś co nie pozwala nam się oderwać od ekranu komputera i powoduje,że w chwili wyłączenia gry zastanawiamy się,co będzie dalej a w Infinite po prostu chciałem grę skończyć nie dlatego,żeby zaspokoić swoją ciekawość,tylko po to,żeby 'odhaczyć' jej zakończenie i odinstalować. Niestety...
Powiem na wstępie. Bioshock Infinite to najnudniejsza gra w jaką ostatnio grałem pod względem rozgrywki :( wszystkie walki są takie same... a smaczków jest dość niewiele jak na grę z tego roku. Od tego stopnia ze od pewnego momentu sama fabuła staje się niewystarczająca do zatrzymania mnie przed kompem (za samą fabułę dostała by 9/10 mimo ze od pewnego rozdziału jest dość przewidywalna ;P) Doszedłem do wniosku ze lepiej dokończyć ją na Utubie gdzie jest możliwość ominięcia kilku nudniejszych walk :P i zaoszczędzenia czasu. Nich chcę robić za hejtera, poprostu po maratonie od Bioshocka po Minerva's Den, Infinite wypada tylko... dobrze.
Dokładnie. Wieje nudą,jest strasznie monotonna i przewidywalna. Kilka smaczków nie robi z niej gry ambitnej a zaskakujące zakończenie jest wizytówką serii,więc nie powinno dziwić,że takowe się tu znalazło. Gdyby to nie był Bioshock,to zostałaby zmieszana z błotem i zapomniana a tak każdy szuka w niej dobrych stron i próbuje jakoś sensownie wytłumaczyć wszystkie niedoróbki i elementy,których być w niej nie powinno. Dla mnie ta gra,to największe rozczarowanie roku (jak na razie).
Według mnie za bardzo skupili się na wytworzeniu nowego klimatu podniebnego miasta i cisnęli maksimum swoich sił w fabułę. Gampelay wstawili na szybko wychodząc z założenia, że ta pierd%lona fabuła zatuszuje niedoróbki gameplayowe.
>Gdyby to nie był Bioshock,to zostałaby zmieszana z błotem i zapomniana...
Ależ oczywiście. Magia marki jest ogromna dla większości ludzi...