PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=612048}
8,3 11 tys. ocen
8,3 10 1 11222
BioShock Infinite
powrót do forum gry BioShock Infinite

Cudo

ocenił(a) grę na 10

Nigdy nie grałem w nic podobnego, nieprawdopodone. Zatarcie granicy między tym co było prawdą a co nią nie jest niebywale przytłacza. I może rzeczywiście, system walki jest na dłuższą metę męczący. Ale fabuła... Jak bym oglądał ciężki kryminał. Naprawdę, chylę czoła przed twórcami.

Nie grałem w poprzednie części Bioshock. Do Infinite podszedłem na zasadzie "a z głupia franc sobie zagram". I nie żałuje, absolutnie nie żałuje żadnej minuty spędzonej nad tą grą. A zakończenie rzeczywiście stawia mózg w poprzek.

ocenił(a) grę na 10
nyggy

Grając w poprzednie części oceniłbyś tę grę nieco inaczej. Ja grałem jedynie w pierwszego Bioshocka i w Infinite, ale pod względem grywalności Infinite na tle pierwszej części niestety wypada blado. Choć Bioshock nie był rewolucyjnym FPSem w żadnym calu, to stanowił pod tym względem jednak solidne rzemiosło, czego nie mogę niestety powiedzieć o najnowszej części serii. I mimo, że jestem po prostu zachwycony fabułą (bo lepszej fabuły w grze wideo jeszcze nie widziałem i kto wie czy w ogóle zobaczę - serio, to jest materiał na świetną książkę czy film), to nie można zapominać że oceniamy jednak grę wideo i w tej kategorii trzeba tą produkcję rozpatrywać.

Tak jak już wspomniałeś wcześniej, walka jest tu na dłuższą metę męcząca. Nie byłoby to problemem gdyby nie fakt, że shootery opierają się głównie na walce. Sam system opiera się na tym co można było zobaczyć w części pierwszej, jednak został w dużej mierze spłycony. Tam mieliśmy Eve, tutaj mamy sole. Tam były plazmidy, tutaj są wigory. Nawet większość z nich zachowuje się tak samo - Shock Jockey to nieco ulepszony Electro Bolt, Devil's Kiss to Incinerate!, Possession to nic innego jak Hypnotize Big Daddy, a Undertow czerpie sporo z Telekinezy. W Bioshocku Infinite spłycony też został model RPG, bo zamiast różnorodnych Toników dostajemy Infuzje które są w stanie wpłynąć jedynie na trzy cechy bohatera. Skoro nie grałeś w poprzednie części to możesz nie mieć świadomości tego wszystkiego, ale dla kogoś kto przy starszych Bioshockach nieco się bawił wypada to niestety trochę blado. Niby wpisuje się to w teorię światów równoległych, w końcu wszystko ma swój ekwiwalent, no ale... ciężko pozbyć się wrażenia, że twórcy mimo widocznego ogromu pracy nad otaczającym nas światem w sprawach czysto gameplayowych poszli nieco na łatwiznę.

Gdyby nie ta wciągająca, złożona i świetnie trzymająca się kupy fabuła, mnóstwo związanych z nią zagadek i ciekawostek oraz świetne postaci (Comstock, Lutece no i oczywiście Elizabeth) o najnowszym Bioshocku można by było bardzo szybko zapomnieć. Na plus zasługuje również rewelacyjnie dobrana oprawa dźwiękowa (mam tu na myśli zarówno soundtrack jak i głosy podkładane przez aktorów pod postaci), spektakularnie wyglądający świat gdzie w każdym zakątku jesteśmy w stanie coś znaleźć oraz bardzo przyjemna dla oka grafika oparta na już siedmioletnim silniku. To wszystko zostało doprowadzone do perfekcji, jednak ciężko się wyzbyć wrażenia że oprócz tych rzeczy gra nie ma z sobą nic ciekawego do zaoferowania. I tu najbardziej widoczne są niedostatki gameplayu.

ocenił(a) grę na 10
upawel

Nie zauważyłem jakichś znaczących różnic w gameplayu między Infinite a poprzedniczkami (od czasu poprzedniego postu zdążyłem przejść pierwszą i drugą część Bioshock). System walki oceniam tak samo a nawet z lekkim plusem w stronę Infinite i 2 części (gdzie miałem plazmidy pod ręką, nie musiałem przełączać między nimi a bronią), być może zabrakło w ostatniej części większej różnorodności przeciwników. Być może twórcom chodziło o to, żeby osoba grająca w poprzednie części zabierając się za Infinite czuła się znajomo, jednocześnie nie odstraszając nowych graczy. Natomiast jedna rzecz mocno na minus w Infinite w stosunku do poprzednich części to Elizabeth podrzucająca non stop albo sól albo amunicję. W pierwszej i w drugiej części musiałem lepiej gospodarować amunicją i Eve, w Infinite po prostu idziesz i prażysz do przeciwników. Może ten tryb 1999 będzie trudniejszy. ;)

Poza tym, (musimy to przyjąć na klatę czy nam się to podoba czy nie) - niestety gry stają się co raz prostsze i krótsze zarazem. Podobny trend jak w Bioshocku zauważyłem np. w Mass Effect, gdzie rozwój postaci i system walki z częśc na część stawał się co raz bardziej uproszczony.

ocenił(a) grę na 10
nyggy

Co by nie mówić o całej serii - być może najlepsze jeszcze przed nami ;)
http://www.youtube.com/watch?v=fpgvZay10jE

ocenił(a) grę na 10
upawel

Mają być dwa DLC dziejące się w Rapture, w jednym będzie można grać Elą. Już nie mogę się doczekać. ;)