Zaraz mnie tu pewnie zjedzą, ale ktoś tu musi stanowić przeciwwagę dla powszechnych zachwytów.

Cieszę się, że się ludziom podoba i mają z grą miłe wspomnienia, ale ja przeszedłem to kilka dni temu i umęczyłem się zdrowo. Przy misji z czołgami przypomniałem sobie, że lata temu już to kiedyś przechodziłem i wtedy zrobiłem rage quit - tak się wspaniale bawiłem. Po latach się zmusiłem i przeszedłem całość, ale co się wynudziłem i zirytowałem to moje.

Chcąc skrócić czas rozgrywki, w pewnym momencie przełączyłem się na poziom easy, a i tak ginąłem częściej niż bym chciał, a noobem nie jestem. Przy samym finale włączyłem god mode (a ostatni raz chyba to zrobiłem jak miałem 15 lat), bo już miałem dosyć.

Historia mnie kompletnie nie zainteresowała (chociaż "widoki" w środku góry były miłą odmianą i widzę tu niewykorzystany potencjał). Jak na swoje lata graficznie trzyma się świetnie (oprócz modeli postaci wszystko wygląda lepiej niż dobrze), ale fabularnie i gameplay'owo kompletnie nie moja bajka.