Ja mam kilka/
Pierwsze spotkanie z tym chudzielcem, po któego zabiciu wychodziły z niego takie małe pająki.
Idziemy w ciemnym korytarzu, tu jakiś ledwo żywy człowiek się czołga a za nim on. i jeszcze ten
jęk...
Pierwsze spotkanie z zarażonymi z USM Vallor. Ci szybcy, migający.
No i kilka tych schizowych momentów - była lokacja, gdzie jak windą jechaliśmy to na górze
przed nami był jakiś dziwny człowiek, mówił coś potem uciekł, wiecie o co mi chodzi, coś w
stylu tego gościa walącego głową w ściane.
Oprócz tego bardzo strasznie nie było, ale czasem jak potwory wyskoczyły...
Hunter był trudny, te jego ciągłe odradzanie się, nie sposób było zabić go w tradycyjny sposób.. Paniczna ucieczka przed nim, mocno zapadła mi w pamięć. Niezły motyw popadania w szaleństwo, Nicole jako wytwór wyobraźni.. No i te wszystkie szepty, krzyki, klimat obezwładniającego strachu, totalnie nie wiadomo co za moment się wydarzy.