Już 3 raz przechodzę DD. I choć już trąci myszką, to i tak potrafi pochłonąć. Co tu dużo gadać: jeśli chodzi o klimat... tylko odrobinę odstaje od Gothica, ale przecież nie ma co porównywać obu tych gier. Chodzi o wewnętrzny odbiór gry, o wspomnienia o niej, o tych wszystkich przygodach...
Muzyka: miód, pomimo że chwilami jest wręcz tandetna, to i tak są momenty, że fajnie jest zatrzymać się na chwilę i po prostu posłuchać.
Dialogi trochę drętwe, ale to tak naprawdę hack'n'slash, więc nie ma czego wymagać dyskusji a la Planescape: Torment. Dla mnie DD to takie drugie Diablo, tyle że z mniejszą ilośćią rąbania wrogów i z większą dawką RPG. Doskonałe wyważenie.
No i do tego brak pompatyczności, gra jest zrobiona z jajem. Niektóre kwestie są wprost humorystyczne, co nadaje DD jedynego w swoim rodzaju charakteru. Z całej serii jest na równi z Ego Draconis. Original Sin kompletnie mi nie podeszło.
Też się przymierzam, odpaliłem kilka miesięcy temu na godzinkę by sprawdzić z czym to się je. Może za jakiś czas się za nią zabiorę, na razie chyba wziąłem na warsztat zbyt dużo erpegów i nie wiem w co włożyć ręce. :P Co do Divine Divinity to zapowiada się ciekawie, ale najpierw przejdę sobie Ego Draconis, który jest jednym z aktualnie kilkunastu erpegów które sobie napocząłem, obok: Skyrima, Risena 3, kilku gier Obsidianu: KotOR 2, Fallout: New Vegas, South Park; Bound By Flame, Drakensaga: The River of Time, Arcanum, M&M VII, Baldur's Gate...