Gra ma nie wykorzystany potencjał. Miejscami wieje nudą. Na pewno nie dorównuje Vice city.
Omg, co Wy z tym Vice City? To było fajne może kilka lat temu, kiedy się ukazało, a potem to kolejne części lepsze. San Andreas ma o wiele więcej możliwości i większą mapę, więcej misji i w ogóle. A GTA IV jest po prostu zajebiste.
Zgadzam się z loskiem, Vice CIty jest grą bardzo dobrą, najlepszą w swoim okresie ale stawianie jej nad San Andreas i GTA IV to przesada. Zgoda, klimat świetny, ale dlatego, że odwzorowali po prostu Miami, a to miasto ma jednak w sobie jakąś magie, coś, co przyciąga każdego i budzi same dobre skojarzenia. Ale klimat to nie wszystko. Sama historia nie jest wcale bardziej wciągająca niż w SA i GTA IV. Natomiast zdecydowanie in minus wypada główny bohater- trochę nudny, gracz nie bardzo może się z nim związać emocjonalnie, utożsamić. Inne napotkane postacie również wydają się ciekawsze w dwóch ostnich odsłonach GTA. Kolejnym polem na którym VC przegrywa z następcami to gra aktorów w dubbingu- SA i GTA IV osignęły niemalże poziom mistrzowski w tym aspekcie. No i scenki przerywnikowe w GTA IV- genialne, znakomicie zrealizowane, jak w dobrym filmie. No ale to już jest być może kwestia techniczna, może kilka lat temu nie mieli takich możliwości, chociaż wydaje mi się, że i tak mogli to zrobić lepiej.
Reasumując: z pominięciem kwestii graficznych i fizycznych, mój ranking trójwymiarowych Grand Theft Auto przedstawia się następująco:
1.GTA San Andreas
2.GTA IV
3. GTA Vice CIty
4. GTA III
Nie grałem jeszcze w dodatki do IV i Liberty City Stories i Vice CIty Stories.