JW. Nie mówię, że grało się źle bo grało się bardzo dobrze, ale czegoś mi zabrakło.
Zabrakło mi humoru, przerysowanych postaci (oprócz Bruciego) ciekawszych misji, lepszej muzyki (tylko Liberty Rock Radio trzyma poziom). Fabuła też mnie nie zachwyciła, mała ilość broni (ok. 15) denerwowała. Vice City dalej najlepszą częścią.
Co do braku humoru się nie zgodzę: wiecznie jęczący i narzekający Roman; naspeedowany Brucie; Florian tfu... Bernie; Irlandczycy (Saint Michael:)); rozmowy z pijanymi towarzyszami. Oj pełno tego było, ciężko wszystko wymienić, ale humoru na pewno nie zabrakło.
Zgadzam się co do Bruciego, ale reszta. Roman mnie wkurzał, Bernie irytował, Jacoba nie szło zrozumieć, Irlandczycy bezpłciowi, reszta postaci kompletnie bez wyrazu. Jeszcze Niesamowity Kleinman mnie śmieszył, ale nie jest to poziom poprzednich części.
To chyba kwestia osobistych upodobań, aczkolwiek gdyby upodobnili Irlandczyków bardziej do Brytoli z San Andreas/Vice City to byłoby jeszcze lepiej
Z tym się zgadzam. Ogólnie jestem strasznie ciekaw w jakim kierunku pójdzie GTA V. Czy w kierunku GTA IV, czyli realizm i mocna historia, czy w kierunku Vice City i San Andreas, czyli zwariowane postacie, wariackie misje.
GTA V ma to być poważna, dojrzała gra, ale z duża ilością dawnych smaczków. Głupich misji czy też niektórych innych rzeczy z wcześniejszych rzeczy nie można się jednak spodziewać. Wymagania sprzętowe też musza być wyższe, bo świat idzie do przodu pod względem technologicznym.
A GTA IV bardzo mi się podobało, chociaż może jest to gra mozno niedopracowana, a muzyka w niej (tak jak w San Andreas, gdzie poza 3 genialnymi stacjami - Radio X, Kdst i K Rose, nie było czego słuchać) stoi raczej na niskim poziomie.