Bardzo postarali się nad grafiką i pięknością tej gry. Dokładność też jest ogromna. Ale dbając o
takie rzeczy zapomnieli o dobrej fabule i o charakterystykę postaci. Nie było co polubić żadnego
bohatera, bo żaden nie miał niczego do polubienia. Na następny raz trzeba zmienić fabułe na taką
jak w poprzednich częściach i bohaterów też trzeba będzie zmienić na innych...
A co do całej serii GTA to chce powiedzieć, że w ostatniej części GTA trzeba zrobić tak, aby
wszyscy bohaterzy, ze wszystkich części GTA muszą się spotkać.
Jak to nie? Kocham Trevora i bardzo lubie Michaela. Wkurza mnie Franklin. GTA ONLINE rządzi!
Scenarzyści rzeczywiście trochę zawalili sprawę. O ile Michael jest autentycznie interesujący, to Treva zbudowali tylko na wariactwie. Ich kłótnie - po raz 10 o to samo - doprowadzały mnie do szału. Franklin z kolei to typowy młody czarny z getta, probujący się wybić - niby ciekawy, lecz bez rewelacji.
Najgorsze jest jednak zakończenie. Nie zostawiło w mojej głowie nic, jedynie narzekałem, że tak żmudnie przechodziło się te ostatnie misje - jedź tu, zabij tego i tamtego.