Ku mojej wielkiej radości - gry stają się kolejnym "odłamem" definicji sztuki. "Heavy Rain" jest jedną z produkcji, która ukazuje nam jak mocno sztuka może oddziaływać na
człowieka, popychać do refleksji, skłaniać do myślenia oraz empatii. Arcydzieło! Istne arcydzieło , jakich niestety mało.
Jako osoba, która zwraca dużą uwagę na warstwę muzyczną - coś przepięknego. Główny motyw muzyczny wręcz przenosi nas do wykreowanego przez Davida Cage'a świata.
Jesteśmy świadkami przełomu. Czapki z głów i kciuki trzymane za kolejne tak cudowne gry.
(Sama niestety nie mam konsoli - powyższe emocje wywołało we mnie samo oglądanie "walkthrough" - niczym filmu , co wpływa na korzyść dla gry. Nie każda tak mocno
działa na człowieka, który w nią nie grał.)
Też oglądałem "Zagrajmy" na YT z tej gry. Pogodziłem się z myślą, że gra na PC nie wyjdzie. Dobre jest to, że gra to praktycznie film, więc nic nie tracimy oglądając ją. Oczywiście poza możliwością samodzielnego podejmowania decyzji. W HR rozczarowało mnie nieco zakończenie, ale już mniej niż w Fahrenheit. Dlatego grze daję 9/10.
No wiem. Gry nad filmami mają tą przewagę, że mamy wpływ na los postaci i się do nich przywiązujemy. A ja Heavy Rain potraktowałem jak film. Ale nie mam PS3 i raczej nie będę miał, a kogoś kto by miał tę konsolę też nie znam, więc z dwojga złego postanowiłem obejrzeć tę grę na YT. Tak samo oglądam właśnie serię Uncharted, ale w tej serii raczej nie mamy wpływu na postępowanie postaci, więc tu jest o wiele lepiej.