Ale nie wyszło. Tak w skrócie można ją ocenić i porównać do poprzedniczek, a piszę to z pozycji fanki trylogii. :) Wymienię najważniejsze elementy, z których słynął Mass Effect:
1. świat gry
W Drodze Mlecznej wszystkie rasy były ciekawe, fajne, różne od siebie i dobrze się uzupełniające. Angarowie w ogóle nie przypadli mi do gustu, mam wrażenie że to kotowaty odpowiednik murzynów i Arabów (patrząc po nazwach). Przedstawianie tych ras w złym świetle jest niepoprawne, więc angarowie to takie dobre, nudne błękitno-różowo-fioletowe koteczki - wnoszący niewiele nowego.
Kettowie zaś swoim zachowaniem przypominają batarian, tylko o skalistym wyglądzie. Nie wiem czy czegoś nie przegapiłam, ale nawet nie mam pojęcia skąd się wziął ich przywódca, główny przeciwnik w grze. Albo czym się charakteryzują ich siedziby. Nie wiem o nich praktycznie nic poza tym, że używają apostazji i... nie chcę spojlerować.
A do leksykonu nawet nie chciało mi się zaglądać!
2. muzyka
Muzyka była niezwykle silnym elementem trylogii. Tutaj... jej brakuje. Własną moc posiada tylko utwór z menu, odróżniałam też jeden podczas walk. Ale nawet nie o to chodzi. Zbyt często.. jest.. cisza!
Najlepiej jakby dodali opcję odsłuchiwania soundtracku w czasie jazdy łazikiem. Coś typu GTA w uniwersum Mass Effect. Wyobrażacie sobie eksplorowanie planet z utworem Noverii? :)
3. postacie
Bałam się strasznie, że nie polubię nikogo z towarzyszy, ale mogło być gorzej. Całkiem do gustu przypadła mi Peebee. Ogólnie jednak często rzucają sucharami i marudzą jak stare baby. Polecam też popatrzeć jak cringe'owo z nimi flirtujemy. :)
Ehem. Każdy chyba wie, że Shepard był/a tylko jeden/jedna. :) Ryder nie staje się takim badassem. I nawet nie może - w dialogach nie ma takich opcji do wyboru! Powinni przywrócić renegata/idealistę.
Nie pamiętam żadnych postaci drugoplanowych, prócz Sloane czy Reyesa - bo to gangusiara i przemytnik, bad guys, więc przy nich wypadało się postarać.
Wiecie jaki mam ogólny zarzut do gry? To rozmemłana gra dla nastolatków.
4. fabuła
Fabuła to kolejny mocny element trylogii. Odkrycie tajemnicy w pierwszej części było niezapomniane przeżyciem, a każda kolejna gwarantowała następne. Tutaj mogło być nieźle, bo na pewno każdego ciekawiło jak wyglądały pierwsze kontakty z obcymi cywilizacjami. No to pokazali to, tylko w innej galaktyce. :D Niestety wyszła z tego sztampa, nie czuć także za bardzo odmienności galaktyki.
5. styl, klimat i jakość wykonania
Ogólnie na minus. Oczojebne (modne teraz) kolorki, suchary, brzydkie asari, wyrośnięci salarianie, kiepska mimika, dobrych scenek było ze 3-4. Nawet te dobre za szybko się kończyły, jakby się komuś spieszyło. Kadara to nie Omega, nawet w klubach coś tam tylko pierdziało w tle, zamiast rozdziawiać nam japę. Tęskno mi było do N7 i Przymierza, długo musiałam przyzwyczajać się, że teraz jestem w jakiejś Inicjatywie, jakąś pionierką. Pieprzyły mi się nazwy, mylił mi się Nexus z Hyperionem. Może byłoby mi łatwiej, jakby wszystko było lepiej zrobione...
+
Zalety gry: jazda łazikiem (Nomadem), wreszcie przyjemnie się prowadziło, tak jak zawsze chcieliśmy. Piękne widoki. Niezłe romanse (Peebee, Reyes, ostrzegam że ten drugi za krótki). Widoki z Tempestu (przez okna było widać planetę na której mamy lądować). Niezła walka. Jakieś tam szczątkowe zaciekawienie fabułą.
!
Werdykt: można było zrobić tą grę, tylko lepiej. :( Może stworzyć o jedną planetę mniej, ale lepsze postacie, więcej muzyki, pomyśleć nad innym finałem, dać nam Rydera-badassa. Moim pomysłem jest, żebyśmy decydowali na ile lubimy postacie w grze, dzięki czemu nasza postać będzie się przejmować nimi albo nie. Co mnie obchodzi, że patetycznie zdycha jakaś mdła postać? Potrzeba nowych rozwiązań w grach, BioWare niestety zaczęło być gwarantem chały.
Chciałabym, żeby zrobiono Mass Effect 5, powrócono do Drogi Mlecznej. Nie chcę kolejnego świata, gdzie będzie kolejna nudna rasa, kolejna sztampowa fabuła. Chcę zobaczyć sytuację po Żniwiarzach, jak się wszystko układa, kto przejął władzę w chaosie po walkach, co z technologią. Chcę trochę takiego Mad Max w świecie Mass Effect, gdzie można po Ziemi, Palavenie czy Thessii pojeździć z fajną muzą w łaziku i poodkrywać zniszczone budowle, starać się odnaleźć w tym świecie kosmicznego post-apo. A Wy? :>
6+
Również chciałbym, żeby wrócili do Drogi Mlecznej w kolejnym Mass Effect, ale po zakończeniu trójki może to się okazać niemożliwe. Jeśli chodzi o Andromedę, to zgadzam się z twoimi zarzutami... Grając w Andromedę nie czułem tego samego co przy trylogii. Nawet muzyka była jakaś nijaka, nie zapadała w pamięć jak Vigil, Ilos czy Noveria. Obawiam się, że Mass Effect już nigdy nie będzie tak dobry jak kiedyś. Po premierze Anthema straciłem resztki wiary w Bioware. Ta gra była tak zła, że nawet jej nie ukończyłem :D