PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611122}
8,5 15 526
ocen
8,5 10 1 15526
Mass Effect 3
powrót do forum gry Mass Effect 3

Powiem tak: byłem wierny tej serii przez cztery lata, od samego początku jej pecetowej bytności, a po zakończeniu trylogii czuję się na swój sposób oszukany. Granie samo w sobie jest przyjemne i emocjonujące, poznawanie fabuły i konsekwencji decyzji podjętych w poprzednich częściach również. Niemożliwie denerwuje mnie jednak to, że te decyzje tak naprawdę nie miały znaczenia w kontekście zwieńczenia trylogii. Niby mam po swojej stronie wszystkie możliwe siły (pogodziłem gethy i quarian, krogan i turian, wykonałem prawie wszystkie misje poboczne, przeskanowałem całą galaktykę), a i tak to nie wystarczyło do odblokowania najlepszego zakończenia przygotowanego przez twórców, bo nie grałem w multi. A po przejściu gry nawet nie mam motywacji, żeby w multi zagrać i odblokować najlepsze zakończenie, bo i tak jest one słabe. Należę do tej sporej grupy osób, które nie wybaczą BioWare tego, że w „Mass Effect 3” zabrakło zakończenia rodem z hollywoodzkich filmów, gdzie wszyscy rzygają tęczami i wszystko kończy się dobrze. Moim zdaniem takie zakończenie należy się osobom, które przez tyle lat wspierały twórców i serię, przywiązały się do postaci i mają prawa takiego zakończenia oczekiwać, skoro wydały na grę niemałe pieniądze.

Abstrahując jednak od słabości zakończeń – wybitnie nie spodobała mi się zmniejszona rola dialogów. W poprzednich częściach najbardziej podobała mi się fabuła i postaci, więc w tej specjalnie wybrałem wersję dla lamerów, żeby się w pełni cieszyć rozmowami. A tu dupa, w porównaniu z poprzednimi częściami jest ich tyle co kot napłakał, a granie w trybie dialogowym przypomina przechodzenie gry na kodach – przez cały czas parłem przed siebie, z palcem w nosie rozwalając przeciwników. Pierwszym i jedynym wyzwaniem była walka tuż przed finałem, kiedy falami atakowały brutale i banshee. Poza tym gra jest krótka w porównaniu z poprzednimi – tamte przechodziłem w 40-45 godzin, a tę w 26. Ale należy doliczyć do tego jeszcze kilka godzin zapisywania i wczytywania save’ów w celu sprawdzenia, co będzie jak wybiorę inne opcje dialogowe.

Powiem tak: jeśli BioWare wyda DLC z zakończeniem, które usatysfakcjonuje mnie i gros innych osób pomstujących na brak happy endu, to mogę podnieść ocenę do 8, może 9. Bez tego tylko 7, z sentymentu do bohaterów i poprzednich części.

ocenił(a) grę na 9
Pottero

A co to był Trevir, czy jakoś tak, bo chyba się ktoś znany tam urodził i chyba to mi się kojarzyło z jakimś drugim księżycem lub kolonią przy Ziemi.

tomciog18

Hm, nie wiem, o czym mówisz :). Próbowałem wyguglować, ale wujek Google nie znajduje wyników dla zapytania ["mass effect" trevir].

ocenił(a) grę na 9
Pottero

A to był Travers, a to chyba Shepard mógł się urodzić na jakimś trawersie, jak bierzemy przestrzeń, tak mi już świta. A to chyba jest jakiś system?

ocenił(a) grę na 9
tomciog18

........................

ocenił(a) grę na 10
Magic0000

Zgadzam się z toba

Pottero

Ja również jako zagorzały fan całej serii o mało nie rozniosłem monitora na strzępy gdy obejrzałem ostatnie sceny:-/ tyle czasu czekałem na ostateczną bitwę i wyjaśnienie losu całej galaktyki, a otrzymałem sam nie wiem co:-/ jeszcze do tego dochodzi wg mnie skopany system romansowania, który prowadzi do niczego jedynie jak zawsze do szybkiego numerka. Myślałem że skoro wybrałem Ash, to zobaczę na końcu jak są razem i np ona jest w ciąży, albo jeśli dotrzymam wierności np Mirrandzie to też zobaczę tą parę w jakieś romantycznej scenie, a tu lipa. Jeszcze mogę dodać słabe jak dla mnie przywiązanie członków do mojej postaci, Ash ma gdzieś to co przeżywałem po zniszczeniu pierwszej Normandii czepia się tylko tego że pracowałem dla Cerberusa itd. Jednak druga część pozostanie chyba już na stałe w mojej pamięci za niesamowitą przygodę i szczególnie za misję samobójczą gdzie razem ze wszystkimi postaciami przeżywałem to co się tam działo

Pottero

Jet cień szansy, że pogłoska o tym, jakoby Bioware na szybko zmieniło końcówkę wskutek wycieku scenariusza przed premierą jest prawdziwa i że prawdziwe zakończenie dopiero się pojawi.
Na oficjalnym forum Mass Effect 3, Chris Priestly z Bioware założył ciekawy wątek, który w kilka godzin dorobił się ponad 30 stron odpowiedzi:
http://social.bioware.com/forum/1/topic/355/index/9992961/1

gherbid

Czytałem. Jak dla mnie to brzmi raczej tak: zamknijcie się, nie zniechęcajcie ludzi do kupna, żebyśmy zarobili jeszcze więcej, a za miesiąc czy dwa, jak już wymyślimy jakieś sensowne odpowiedzi, to odpowiemy na wasze pytania.

Pottero

Niemniej jednak jakaś reakcja jest. Natomiast co z tego wyniknie? Trzeba poczekać...

Pottero

Ciekawostka: http://www.youtube.com/watch?v=r3PQT4c_r7Q

Ta usunięta scena wyraźnie wskazuje na to, że w pierwotnym zamierzeniu osoby, które były z Shepardem na ostatniej misji, zginęły. Tym samym Garrus i Kaidan, którzy byli ze mną, nie mogli magicznie rozbić się wraz z Jokerem na jakiejś obcej planecie. Kolejny dowód na to, że zakończenia zmieniano bądź część z nich usunięto.

ocenił(a) grę na 8
Pottero

http://social.bioware.com/forum/1/topic/355/index/9999272/1
Wrzucam tutaj. To topic z fragmentami wyjętymi z aplikacji o nazwie Final Hour. Każe on wsadzić plotki o nowym zakończeniu między mrzonki.

ocenił(a) grę na 8
samyazza

Chris Priestly oburzał się, że aplikacja nie jest od BioWare i nie powinniśmy tego uznawać za coś oficjalnego, ale ja i tak nie mam już żadnych nadziei, zostały zmiażdżone już jakiś czas temu. BioWare dało dupy i tyle.

Delianne

Nawet jeśli jest to aplikacja posiadająca certyfikat BW, nie zmienia to faktu, że zakończenie ssie. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby zakończenie pozostawiało pole do domysłów, ale, na boga, niech ma ono solidne podstawy do tych domysłów, a nie poszatkowaną fabułę! Jeśli chcieli zostawić pole do domysłów, powinni zakończyć grę w momencie gdy Shepard i Anderson żartują że mają najlepsze miejsca bądź w momencie, gdy Shepard traci przytomność nie wiedząc co zrobić, żeby uruchomić Tygiel.

Ja też, prawdę mówiąc, straciłem już nadzieję, ale hipoteza z indoktrynacją wydaje mi się na tyle prawdopodobna, że oficjalnie ją uznałem, odrzucając zakończenie BW i przyjmując własne.

ocenił(a) grę na 9
Pottero

Hehe, to ja sobie odrzucę całe uniwersum i stworzę sobie w głowie własne :D. No niestety zakończenie może się nie podobać, ale to oni nam stworzyli w głowach to uniwersum to i mają prawo zakończyć. Tak to po co byłoby nam w cokolwiek grać, jak miałoby to mieć tylko wymiar gameplayowy a na koniec byśmy odrzucali fabułę i podstawiali swój świat pod gameplay :P. No chyba, że ktoś ma autyzm to byłoby zrozumiałe, że tak robi i może nie umie inaczej, ale ktoś normalny? Gry by musiały być o połowę tańsze, gdybyśmy mieli je dostawać bez fabuły tylko z samym gameplayem.

tomciog18

Nie no, nie mam zamiaru odrzucać całego uniwersum, tylko zakończenie. Albo na stałe, albo do czasu gdy twórcy wyjaśnią nielogiczności i dziury fabularne. Do momentu „wywindowania” Sheparda zakończenie uważam za oficjalne, to, co się dzieje później odrzucam.

ocenił(a) grę na 9
Pottero

Mam pytanie. Przed ostatnią misją na Ziemi, mój licznik mobilizacji wynosił około 6300. Podczas rozmowy z "dzieciakiem" wybrałem rozwalenie Żniwiarzy, tak jak ładnie pokazał mi Anderson w krótkiej scence. Pojawiła się eksplozja, przekaźniki masy wybuchały na czerwono, Normandia się rozbiła, a z niej wyszedł Joker, Liara i Ashley, która była ze mną podczas ostatniej misji i... koniec. Ponoć, trzeba było mieć 5000+ i rozwalić Żniwiarzy, żeby była scena, jak Shepard bierze wdech, a tego właśnie nie miałem. I teraz zgłupiałem. Co zrobiłem nie tak, że Shep nie przeżył?

ocenił(a) grę na 8
Skaza

Nie grałeś w multiplayer :P
Grałem w angielską wersję językową. Oprócz sumy wszystkich War Assets, o której zapewne mówisz, tj. Galactic Mobilization czy jakoś tak, masz też coś w stylu Galactic Readyness wyrażone w procentach oraz Effective Military Strength. I to EMS ma być większe niż 5000. EMS = GM * GR/100. Galactic Readyness zwiększa się gdy wygrywasz misje multiplayera. W chwili obecnej zakończenie ostatnie za 5000 jest najprawdopodobniej niemożliwe do zdobycia bez multi. Nie wiem jak to za 4000.

ocenił(a) grę na 9
samyazza

Mhm. Dzięki za info. Czyli kolejny gwóźdź do trumny dla zakończenia, bo ja nie zamierzam grać w multi, które najzwyczajniej w świecie mnie nie interesuje.

samyazza

Ludzie z BioWare twierdzą, że w singlu jest wystarczająco dużo zasobów, aby bez granie w multi wymierna siła zbrojna wynosiła 5000, ale szczerze w to wątpię – po przejściu prawie całej gry na sto procent miałem 3500. Ale MOŻNA uzyskać 5000 bez grania w multi, proszę: http://imageshack.us/photo/my-images/819/masseffect3201203162019.jpg/ Problem w tym, że trzeba albo korzystać z trainera CheatHappens, który zmienia wskaźnik gotowości na 100% (nie wiem, czy to działa, poza tym jest płatne), albo ściągnąć edytor save’ów. Ta druga opcja działa na pewno, bo screen, do którego link podałem powyżej, pochodzi właśnie ze zmodyfikowanego save’u.

Skaza

Zakończenie w którym Shepard bierze wdech to tak zwane sekretne zakończenie. Można je zobaczyć jeżeli przejdzie się grę drugi raz i wybierze zakończenie zniszczenia Farmersów, trzeba też mieć 4000 EMS.

ocenił(a) grę na 9
Pottero

Skoro w końcu przeszedłem grę to mogę powiedzieć kilka słów o zakończeniu, chyba mojej ulubionej serii gier, a przynajmniej takiej, która najbardziej mnie wciągnęła swoją historią. Pomijając wszelkie niedociągnięcia z samej rozgrywki (sposób biegania postaci, słaby dziennik, słabe SI drużyny, brak wyboru dialogów ciekawszych niż te dwie opcje do wyboru) gra była genialna (szczególnie pojednanie gethów i quarian, na którym najbardziej mi z całej gry zależało) aż do zakończenia. Nie powiem, że nie miało ono klimatu, ponieważ został on zachowany (najpierw spacer między zwłokami w Cytadeli, potem słowna gadka z TIMem i Andersonem) aż do momentu pojawienia się Catalysta

Najbardziej mnie boli z tego wszystkiego fakt, że nagle mój Shepard przestał być sobą i tylko przytakiwał dzieciakowi, który sam przed chwilą powiedział mu, że kontroluje Żniwiarzy. Żadnego „ale”, żadnego „goń się smarkaczu, ludzkość znajdzie inny sposób, żeby sprać wam dupy”, żadnego „hej, hej, dlaczego wyglądasz jak dzieciak z moich snów? może coś ze mną jest nie tak?”, tylko „A więc, Człowiek Iluzja miał racje i można was kontrolować! I tylko ja mogę to zrobić, nie? Jupi! Pieprzyć gethy i poświęcenie Legiona! Pieprzyć EDI, która udowodniła mi, że potrafi czuć i żartować”. Bez przesady, że Shepard nie miał nic do powiedzenia, skoro przez całą grę krzyczał do innych ras teksty o wolności i wzajemnej pomocy. I swoją drogą, ta rozmowa była tak jednostronna, że aż patrzeć na to nie mogłem. Jak gadałem z Suwerenem w ME1, to mogłem go wypytywać o szczegóły, dlaczego coś jest takie a nie inne, podobnie było na Ilos z WI protean, w ME 2 mogłem pogadać z EDI o jej odkryciu odnośnie pochodzenia Zbieraczy, a później z TIMem o tym, czy zniszczyć bazę czy też nie. A tutaj nic, Shepard który zawsze umiał dyskutować i przekonywać wszystkich do swojej racji traci swoją osobowość. I po raz drugi bez przesady, że Shepard nawet nie spytał się Catalysta, czy rozwalenie przekaźników masy nie skończy się źle dla układów, skoro w Arrival sam tego dokonał. A twórcy o tym nie zapomnieli, ponieważ na Cytadeli, podczas jednej z misji pobocznych spotkałem starego znajomego batarianina z Bring Down the Sky, którego nie zaciukałem w ME1 i którego teraz przekonałem, żeby się do mnie przyłączył. Skoro ten batarianin wspomniał o tym, że rozwalenie przekaźnika zniszczyło kolonie batarian, to jednak twórcy o tym pamiętali. A tutaj nic, Shep chyba stracił za dużo krwi, żeby zadawać pytania. Już nawet pominę cudowne lądowanie Normandii, nie wiadomo skąd i dlaczego z Ash, która była tuż za mną podczas ostatniej misji, czy Liary, która tak mnie kochała, że postanowiła opuścić Ziemie.

Czytałem sporo o teorii z indoktrynacji i bardzo mi się podoba pomysł z takim zakończeniem, jednak mam pewne wątpliwości, czy BioWare było stać na tak przemyślany zabieg, a zarazem bardzo komercyjny, jeśli DLC będzie za kasę. Gdyby było za darmo, powiedziałbym, że zrobili kawał dobrej roboty, wywołując aferę wokół gry i sprawdzając, jak dużą siłę ma Mass Effect. Może specjalnie wykorzystali Origin, żeby dać wszystkim możliwość, ściągnięcia prawdziwego zakończenia? To jednak zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Opcje są dwie: albo DLC będzie za kasę (bardzo prawdopodobne) albo zakończenie miało być takie, jakie jest.

użytkownik usunięty
Skaza

Moim zdaniem zamieszanie z zakończeniem (a w zasadzie jego brakiem) było celowe i przemyślane. Panowie marketingowcy z EA to mistrzowie w swoim fachu...

A wiecie jak to będzie? Będzie tak:
DLC z zakończeniem wyjdzie pod koniec kwietnia i będzie kosztować minimum 800 pkt Bioware. Wszystkich graczy jasny szlag trafi i chociaż będziemy przeklinać, wyklinać, grozić i zgrzytać zębami to i tak KUPIMY ten dodatek... i wiecie co? Dostaniemy najbardziej epickie i miażdżące kolana zakończenie w historii gier komputerowych ever. Afera pójdzie w zapomnienie za kilkanaście miesięcy, panowie z Bioware i EA będą sobie przeliczać dolce (a będzie co liczyć, oj będzie) a my za 2 lata kupimy wszyscy jak jeden mąż Mass Effect 4, choćby nawet gra się urywała w połowie i wyszło do niej 15 uzupełniających DLC...

ocenił(a) grę na 9

Tylko jakie by mogło być to zakończenie, żeby nas naprawdę wgniotło w fotel i zaskoczyło, skoro już w tym dostajemy śmierć Człowieka Iluzji i Andersona wraz z ich rozmową. Spodziewałem się, że na końcu gry Iluzja znowu będzie nam starał się narzucić swoje zdanie i że w rezultacie albo przekonamy go jak Sarena do tego, że my mamy racje, albo sami będziemy musieli go zabić. W nowym zakończeniu również musieliby jakoś skończyć wątek jego wątek, ale czy można wymyślić coś innego, lepszego niż w obecnym zakończeniu ME3? Moim zdaniem nie bardzo, bo wątpię, żeby chcieli z niego zrobić jakiegoś bossa, którego musimy zaciukać, lub postać, która zostaje zapomniana. No, chyba, że będziemy musieli go powstrzymać w ME4.

Edit: Swoją drogą, jakby Shepard miał i tak zginąć, to mogliby w ME4 dać Kaidena, Ashley lub zupełnie kogoś nowego do wyboru na główną postać. Spełnieniem marzeń byłby również Garrus jako główny bohater ^^

Skaza

A mnie się zakończenie podobało, choć faktycznie mogli by dodać te typowo Hollywoodzkie.

ocenił(a) grę na 10

Mam podobne obawy, że gry idą właśnie w tym kierunku.

Skaza

Bardzo możliwe że nie zrobią nic żeby zmienić zakończenie i będziemy musieli żyć ze świadomością że najlepsza trylogia gier S-F tego pokolenia zakończyła się w beznadziejny sposób.

ocenił(a) grę na 9
Pottero

bardzo podoba mi się zakończenie










ocenił(a) grę na 9
Pottero

I chyba się wyjaśniło: http://masseffect.eu/28-newsy/mass-effect-3/515-casey-hudson-o-zako%C5%84czeniu- mass-effect.html

ocenił(a) grę na 10
Pottero

Powiem wam tak, ja wybrałam zakończenie ze zniszczeniem Reaper'sów i moja Shephard umiera, jak dla mnie ( a lubię smutne zakońćzenia ) finał był super, a w szczególnosci ten moment jak shepard i anderson wiedza, ze zaraz umara i wypowiadaja te ostatnie slowa patrzac na ziemie ale wiedzac, ze im sie udalo.

jednak ta gra byla inna niz wszystkie, nisz sam dragon age, do tych postaci z mass effect dalo sie przywiazac, lub moze inaczej, polubic, o co ciezko w dzisiejszych grach, nawet sama shepard ....

jedyne co mi STRASZNIE nie pasuje to zniszczenie mass relay-ow i rozbicie sie druzyny na tej obcej planecie, dobra mialo to symbolicznie ukazac nowy poczatek ludzkosci, dramaturgie, np tali juz nigdy nie wroci na swoja planete, nigdy juz nie zobacza ziemi, a sam shepard tak bardzo dal sielubiec, ze powinien jakos magicznie cudownie nieziemsko przezyc i wyruszyc na poszukiwania swoich przyjaciol gotowa przemierzyc cala galaktyke, i tak wlasnie epicko powinno sie skonczyc,

ocenił(a) grę na 8
morgana000

Z tymi Relayami to chyba Bioware bało się kolejnej kontynuacji i chciało definitywnie zakończyć serię, tak aby nawet nie było spekulacji o następnej części. Zarobili kasę, teraz przydzielą ludzi do kolejnego projektu X który zobaczymy za 2-3 lata :P

ocenił(a) grę na 10
Dreadion

w zasadzie nie rozumiem ich rozumowania, gra jest uwielbiana przez fanów, robią na niej kupe kasy, specjalne namęczyć się też nie muszą przy tworzeniu lokacji, po co anulować tak dobry tytuł?

czy jest to już na 100% pewne, że to koniec serii? z tego co czytałam na forum walą plotki na podstawie cutscenki gdy stargazer rozmawia z dzieckiem i mu mówi "dobrze opowiem ci jeszcze jedną historie"

może odnosi sie to do nowej czesci zwiazanej wlasnie z prawdziwym zakonczeniem, a moze to jakiegos DLC, co mnie i tak niezmiernie wkurza bo w tym momencie sprzedali mi niepełną gre, jak ten DLC będzie płatny to już nigdy w życiu nie kupie niczego od bio ware i ea games

Dreadion

Tylko po co na siłę ucinać złotej kurze jaja? Od jakiegoś czasu krążą pogłoski, że „Mass Effect 3” to nie koniec serii, tylko trylogii traktującej o Shepardzie. Sprawa wygląda tak, że BioWare nie musi robić kolejnej gry osadzonej w tym uniwersum, bo skoro EA posiada prawo do marki, może zlecić zrobienie „Mass Effect 4” (przyjmijmy taki tytuł roboczy) innemu studiu, podczas gdy BW będzie się zajmowało np. „Dragon Age III”. Po drugie: uniwersum jest tak rozległe, że kolejna część wcale nie musi rozgrywać się PO wydarzeniach z trylogii, równie dobrze może zostać osadzona podczas wojny pierwszego kontaktu, rebelii krogańskich albo wojen raknii.

Co się tyczy Astronoma i jego jeszcze jednej opowieści o Shepardzie – jak dla mnie to oczywista zapowiedź DLC do „trójki”, a nie kolejnej gry z Shepardem.

ocenił(a) grę na 8
Pottero

Mogą dać dlc, tylko kiedy sprzedają gre na sile poprzedniej, to muszą liczyć się z tym że gracz się zastanowi nim kupi kolejną grę danej wytwórni, natomiast gdy cały czas dbają o jakość, i wstrzymują się od zarabania na siłę głupimi dlc, wiedzą, że kupisz ich najnowszą produkcję.
Morgana.. Prawdziwe zakończenie jest przy prawdziwej grze... tak to zakończyli, trudno się mówi, nie będą doić na siłę bo stracą markę... taką przynajmniej mam nadzieję ;p

ocenił(a) grę na 10
Pottero

Mnie sie tam zakończenie podobało(zniszczenie żniwiarzy i przekazników- nie sprawdzałem pozostałych). Jakieś super szczęśliwe zakonczenie z wygraniem wojny, czy wręcz przeciwne zupełne zwycięstwo żniwiarzy byłoby po prostu zbyt banalne. A tak mamy wg mnie właśnie ciekawe i w sumie niespodziewane zakonczenie. A na drobne niedociągnięcia ze względu na epickośc całej historii i genialną fabułę jako całość przymykam oko(np narzekanie na to skąd Iluzja wziął broń jest czepianiem się na siłe, moze - nie wiem - mial ją schowaną z tyłu za paskiem :P) Jedyna rzeczą która była nawet dla mnie duzą niespójnością było to, że z normandii na koncu wyszła cała i zdrowa Ashley którą to wziąłem na ostatnią misje... tylko to troche mi walnęło po oczach niedograniem fabuły, szkoda.
Ogólnie gra wg mnie genialna i mnie (poza tym jednym niedociagnieciem) zakończenie w ogóle nie zawiodło.

slaw_qo

Czyli wojnę wygrały maszyny, bo:
- Zniszczenie Przekaźników Masy == brak transportu,
- Pomińmy kwestię że PM powinny zniszczyć galaktykę tak jak w Arrival, ale w Układzie Słonecznym znalazła się wielka międzygalaktyczna flota, którą UWAGA musi coś jeść. Ziemia zniszczona więc skąd wziąć jedzenie? Shep skazał ich wszystkich na pewną śmierć.
- Czemu Joker nagle znalazł się w Przekaźniku? Co tam robiła Liara, która była tuż za mną podczas "maratonu śmierci"?

Destr0

Pro forma: zniszczenie przekaźników nie jest równoznaczne z niemożnością odbywania podróży pomiędzy systemami. Problem w tym, że żadna rasa nigdy nie ujrzy już swojej planety, bo choćby gdyby podróżowała z prędkością światła, to taka podróż zajęła by im całe dziesięciolecia. Co prawda asari i kroganie są długowieczni, ale nawet gdyby zabrali z Ziemi całą żywność, to by umarli z głodu, bo by im się ten prowiant skończył, a nie wiadomo, czy by mieli po drodze jakiś system, w którym mogli by zapasy uzupełnić.

Pottero

Zgodnie z fabułą "pomostu" z ME2 do ME3, czyli Arrival. To zniszczenie przekaźnika masy jest równoznaczne co zniszczenie całej konstelacji. Czyli niszcząc przekaźnik w US, US powinien przestać istnieć. Tak było przynajmniej z galaktyką Batarian w wyżej wymienionym Arrivalu.

N4f4l3m

Ja to wiem, i w tym momencie już sypie się cały sens zakończenia, ale załóżmy czysto hipotetycznie, że energia wyzwolona przez Sheparda oddziałuje na przekaźniki masy inaczej niż zderzająca się z nimi asteroida. Nawet jeśli tak, jest to równoznaczne z holokaustem całych ras ze względu na to, co napisałem powyżej.

ocenił(a) grę na 10
Destr0

Tu nie chodzi o to, że ktoś wygrał czy nie i że zakończenie było szczęśliwe, bo na pewno takie nie było. Shepard musiał coś zrobić by zapobiec ponownemu "zebraniu" wszystkich rozwiniętych ras przez żniwiarzy i zakończeniu kolejnego cyklu po ich myśli. Miał do wyboru dwie opcje: zaryzykować i spróbować podjąc się kontrolowania żniwiarzy lub zniszczyć ich i zakonczyć ostatecznie ciąg powtarzających się cykli i dać nową szansę tym którzy ocaleli, rozpocząć wszystko od nowa tylko tym razem juz z gwarancja że zniwiarze już nigdy nie wrócą. Ja wybrałęm to drugie wyjście i pogodziłem się z tym zakonczeniem, podobało mi się. Nie sprawdzałem co staloby sie jakbym wybrał pierwsza opcje, zresztą takie podejscie miałem przez cala gre, ze decyzje ktore podjalem sa nieodwracalne - przynajmniej nie zepsułem sobie rozgrywki gdy kiedyś będę ta gre przechodzil drugi raz.
Co do postaci bioracych udzial w ostatniej misjii a potem wychodzacych z normandii to juz pisalem ze lekka wtopa niestety ;/
Ale juz np to ze normandia byla w przekazniku moge sobie wytlumaczyć np tym, że po prostu widząc jakie spustoszenie sieje uruchomiony Tygiel, Joker postanowił ratować siebie i załogę skacząc przez przekaznik jaknajdalej od tego miejsca(jeszcze zanim tygiel uderzyl w przekazniki, a juz po tym jak juz zaczal działac)

W ogóle moim zdaniem zrobila się taka wrzawa wokół tych zakonczen bo ludzie zawsze tak reagują jak konczy się jakaś świetna seria(gier/filmów/serialu etc), coś jest rewelacyjne i wyjątkowe, ludzie tym żyją i nie moga doczekać się każdej kontynujacji, a potem spodziewaja sie i wymagają niewiadomoc zego od zakonczenia... i potem zawsze jest cała rzesza niezadowolonych i narzekających. Rozumiem ze moze sie komus zakonczenie nie podobac, ale Ci jadący tak na całego po BioWare może napiszą jakiego to genialnego zakonczenia się spodziewali które by ich zadowoliło? ;)

slaw_qo

Obraz Jokera, wykreowany we mnie przez wszystkie poprzednie części, każe mi zaprzeczyć temu że uciekł z ziemi zostawiając tam Sheparda. Joker nie mógł wiedzieć że Shepard się poświęcił, bo skąd?

Moim zdaniem samo zakończenie mogło by być. przebolał bym te 3 wybory które dostajemy, ale chodzi tu o błędy logiczne , tj.
wysadzenie przekaźników, czyli zniszczenie wszystkich układów/ martwi towarzysze wychodząc z Normandii która bóg wie gdzie jest i wiele wiele innych, które sa wertowane na tym forum od dłuuuugiego czasu.

ocenił(a) grę na 10
N4f4l3m

Wg mnie tez Joker był superlojalnym przyjacielem Sheparda itd, ale przeciez co on miał niby zrobić w takiej sytuacji będąc gdzies na orbicie i widząc Tygiel rozpierdzielający wszystko dookoła? Przeciez nie mial pojęcia gdzie dokladnie jest shepard to jak miał mu pomóc? czekając "lojalnie" aż w konću Tygiel rozwali normandię? Nie był w stanie shepardowi pomoc(jesli ten byl na ziemi to byl w lepszej sytuacji niz normandia, jesli byl w cytadeli to tym bardziej podlatywanie do niej w poszukiwaniu sheparda widzac jak wybucha tez moze bohaterskie ale niezbyt sensowne). Poza tym skok przez przekaznik nie oznaczał bezpowrotnego pozostawienia sheparda na śmierc, przeciez mogl zakladac ze po niego wroci gdy wybucjy sie uspokoją.

ocenił(a) grę na 8
slaw_qo

Jakkolwiek Normandia szybka by nie była, Joker nie byłby w stanie w momencie wybuchu dolecieć do przekaźnika masy w tak krótkim czasie, musiał tam być wcześniej.

Poza tym Tygiel nie siał spustoszenia, albo moje zakończenia wyglądały zupełnie inaczej niż Twoje.

ocenił(a) grę na 10
Delianne

Moim zdaniem to jest czepianie się troche na siłe w niektorych przypadkach :D Tak, tworcy niedopracowali pewnych kwestii, ja zamiast wyszukiwac luki wolę wręcz przeciwnie wymyslac sobie dośc luzne wytlumaczenia wszystkich tych niedociagniec ;) A spustoszenie Tygiel sial, na ziemi rozpierdziel robil niezly, mysle ze w kosmosie tez, chociaz za wiele tam nie pokazali. Normandia nie zdązyłaby doleciec do przekaznika w takim czasie... ludzie przeciez to jest science- fiction, moze normandia miala napęd ponadswietlny? w koncu podrozowalo sie nią miedzy układami bez pomocy przekazników. Myslac w ten sposób równie dobrze moglibyscie się czepiać np że slychac dzwieki w kosmosie, przekazniki i inne rzeczy działają wbrew prawom fizyki itd itp

Jak ktoś chce sobie psuć wrazenie o całej serii tylko dlatego, że się po prostu skonczyła i zakonczenie nie spasiło to ok, ja na sile nie bede tłumaczył twórców którzy zrobili tak a nie inaczej. :P Dla mnie jedynym powaznym niedociągnieciem jest nie wziecie pod uwage smierci towarzyszy wybranych do ostatniej misji.



ocenił(a) grę na 8
slaw_qo

Skoro to jest zakończenie serii oczekiwałam czegoś logicznego, anie dziurawego jak ser szwajcarski. Więc nie, nie wydaje mi się żebym się czepiała, bo to dla mnie nie jest szczegół. Losy Normandii są bardzo istotne. I tak zabolało mnie, że Joker poleciał po moich towarzyszy, a moje ciało zostawił, nich gnije. Jeszcze pogłaszczmy deweloperów za to po główce.
I rzecz jasna Normandia była w trybie FTL co znaczy, że potrafiła przebyć 12 lat świetlnych w jeden dzień, problem w tym, że jak widać, ta cała kosmiczna magia była szybsza niż to... Naprawdę siał? Bo przeszłam wszystkie 3 zakończenia i w żadnym energia uwolniona przez Tygiel nic nie "rozpierdzieliła"... NIC, nawet Żniwiarzy. Chociaż ja tam nie wiem co masz przez to na myśli. Ach, oczywiście z dymem poszła tylko Cytadela i przekaźniki, ale to z innego powodu.

Naobiecywali nam gwiazdek z nieba a dostaliśmy to coś... Mam prawo narzekać.

ocenił(a) grę na 10
Delianne

O, to może ja mialem jakies inne, czwarte zakonczenie, bo u mnie w pewnym momencie w scenie na ziemi widać jeden wielki ogień który zmiata np BigBena ;) no ale dobra, kosmosie nic takiego nie pokazali więc żadnego zagrozenia tam nie bylo. Nie ważne, dla mnie bynajmniej są to rzeczy mało istotne bo bardziej się skupiłem na sensie samego moim zdaniem pomysłowego i niebanalnego zakończenia, które na mnie zrobiło wrazenie.
Chętnie bym jeszcze podyskutował na ten temat, ale nie wiem czy jest sens, w koncu kazdy ma swoje odczucia i swoje zdanie na ten temat, w szoku jestem tylko troche że aż tylu ludziom sie tak strasznie to zakonczenie nie podoba

ocenił(a) grę na 8
slaw_qo

No widzisz, najwidoczniej miałeś niskie EMS, ponieważ u mnie Big Ben nie ucierpiał :)
Prawda, szczerze mówiąc naprawdę Ci zazdroszczę, że tak to postrzegasz, a tak niestety dalej czuję się oszukana i jest mi zwyczajnie źle z tym, jak BioWare potraktowało swoje dziecko...

ocenił(a) grę na 10
Delianne

Ja w takich wypadkach nigdy nie skreslam serii przez samo zakonczenie(które przy tak popularnej i trzymającej bardzo wysoki poziom serii jest naprawde cięzkim zadaniem dla twórców - tak samo bylo np z serialem LOST) ale oceniam ją jako całość. Przyznaj że happyend gdzie Tygiel po prostu niszczy zniwiarzy byłby banalny(przy alternatywnym zniszczeniu przez nich kosmosu) i dla mnie takie coś byłoby prawdziwym zawodem. Dlatego (pomijając te drobne nieścisłości które niektórych bardzo rażą), moim zdaniem zakonczenie jest genialne.

ocenił(a) grę na 8
slaw_qo

Nie skreśliłam serii, dalej ją uwielbiam. Koniec LOST mi się podobał więc nie widzę łączności między tymi mediami^^,

I nie chciałam happy endu, już napisałam, że nawet zabrałam ze sobą postaci, których śmierć mnie najmniej mnie zaboli, bo byłam pewna, że wszyscy zginiemy, i jak już pisałam warto przeczytać ten esej http://www.themetagames.com/2012/03/why-you-enjoy-art-and-one-problem-with.html on tłumaczy niemal wszystko...

Pottero

Zdecydowana większość graczy (wraz ze mna)narzeka na zakończenie, które jest jakie jest. Jednak, dostałem niedawno w ręce nowego cdaction. Oto cytat z recenzji: "Jest zakończenie, które autentycznie wbija w fotel i ściska za gardło. Jest... epickie. jest znakomite. Kładzie na łopatki większośc filmów i gier z którymi miałem do czynienia,a finał trylogi "GoW" sprowadza do rangi "małego pikusia" . Jak to jest że odczucia graczy a odczucia wielkich czasopism, którego redaktorzy w teorii maja więskze doświadczenie niż prości gracze. Są tak diametralnie inne ?

ocenił(a) grę na 8
N4f4l3m

To, że ktoś pracuje dla wielkiego wydawnictwa, nie znaczy, że jego zdanie ma jakąkolwiek wartość. Cieszę się, że tak się komuś podoba zakończenie i jednocześnie zazdroszczę takiej osobie, ale jako fanka serii nie mogę tego przeboleć. Przeczytałam niedawno świetny esej na ten temat, jest bardzo długi, ale świetnie trafia w sedno http://www.themetagames.com/2012/03/why-you-enjoy-art-and-one-problem-with.html

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones