Max Payne to genialna gra, za pierwszym razem kiedy ją przechodziłem wystarczyły mi dwa dni
aby ujrzeć napisy końcowe.
Wszystko było w tej grze perfekcyjnie, nawet grafika (a grałem na Xboksie 360) była przepiękna.
Zaśnieżony Nowy Jork, brudne i obskurne Brazylijskie fawele, fabryki gdzieś pośrodku dżungli
itd.
Niestety potem przechodziłem tą grę po raz drugi i nagle narodziło się bardzo wiele pytań i
nieścisłości które w grze nijak nie zostały wyjaśnione, a ich obecność w samym scenariuszu
wydaje się wciśnięta na siłę tylko po to aby wydłużyć rozrywkę.
Przede wszystkim może mi ktoś wytłumaczyć o co właściwie chodziło we wspomnieniu Max-a
dotyczącym "roboty" na statku ?
Bo nie wiem i do tej pory tej misji po prostu nie rozumiem.
Skoro Max był kozłem ofiarnym, dlaczego do cholery ludzie pracujący dla Victora i Marcelo
zaatakowali go z celem uśmiercenia ?
Rozumiem że ten statek przerzucał lewą forsę pod pokładem i ci najemnicy mieli za zadanie ją
wyciągnąć i fajnie, tylko dlaczego zamordowano BOGATYCH przyjaciół Marcelo ?
Cały wątek Passosa jest pełen nieścisłości - Zwerbował Max- ana kozła ofiarnego bo co ?
Bo wyciągnął takie imię z kapelusza ? FANTASTYCZNIE.
Marcelo i Victor zmusili go do tego ? A oni co też imię Maxa z dupy wyciągnęli ?
Totalnie rozbawiło mnie jak "biedny" uliczny gang zaczął ścigać Maxa i Passosa całą flotą
motorówek, a dwa główne statki jakie mieliśmy za zadanie gonić i które "uciekały" z Fabianą to
jakieś poniemieckie kutry rybackie.
Serio, Rockstar ? Serio ?
Jeszcze potem ten tekst Raula - kiedy Payne zdziwił się że ten gang ma w dżungli całą armię -
"Jak dużo dzieci potrzebuje na nowe trampki"
Pewnie na nowe trampki nie mają, ale dupę to wożą motorówkami.
Branco to podobno wielka firma, a Rodrigo miał tylko dwóch ochroniarzy do ochrony całej swojej
rodziny ?
W tym tylko Max cokolwiek robił, bo Raul akurat latał sobie śmigłowcem ?
Rozumiem że po nieudanym porwaniu swojej osoby Rodrigo postanowił to olać i nic z tym
faktem nie robić, no ale ludzie...