Nie najgorsza gierka z przyjemnym strzelaniem na modłe GTA V ale co z tego jeśli całokształt został zaorany przez cutscenki których jest za dużo, są tragicznie zmontowane i nieoglądalne przez przeładowanie efekciarskimi epileptycznymi filtrami i niepotrzebnymi randomowymi informacjami wyskakującymi w losowych momentach. Co chwila mamy jakieś niepotrzebne cięcie w gempleju na rzecz spektakularnej cutscenki otwierania 40 drzwi z rzędu. Traci na tym cała dynamika gry i tylko wybija w irytujący sposób.

Fabuła i tytułowy bohater to też jest w ogóle jakiś kukurydziany festyn przerysowanych i płaskich postaci. Ja wiem że ta seria nigdy nie stała przesadną głębią, ale no kuuurde. Poprzednie gry przynajmniej robiły to z klasą i wyczuciem, a tu nie dość że wszystko podane jest z mega pompą na poważnie, to Max jest właściwie tylko irytującą parodią samego siebie i wykorzystuje absolutnie każdą ograną klisze na temat ex policjantów alkoholików jaką się tylko da. Z gry można by spokojnie wywalić 70-80% dziadowskich tekstów/komentarzy Maxa i gra by tylko tym zyskała. Serio, jest to mega irytujące kiedy nawet każde głupie zebranie apteczki musi być podsumowane jakimś do bólu tandetnym i C Y N I C Z N Y M tekścikiem. Dziwie się tym bardziej że Rockstar który robił Max Payne 3 przecież stoi dobrymi postaciami, scenariuszem i custscenkami.