Nigdy nie grałem w Metal Geary (oprócz jedynki, ale bardzo dawno), ale ta część jest zajebista. Całość ogólnie mi się podobało, ale mam jedno ale:
- otwarty świat. Ostatnio gier z otwartym światem jest od cholery i jeszcze więcej, ale w MGS na szczęście mi to nie przeszkadza. Ale tych gier z otwartym światem jest już za dużo. Drodzy deweloperzy, dajcie nam od tego odpocząć.
Dzisiaj znowu zasiądę do MGS'a i spróbuję ukończyć, bo po pierwszym ukończeniu ciężko mi ocenić.
Wiesz co? Moim zdaniem otwarty świat to przyszłość w grach. Przez 20 lat liniowa czy wręcz korytarzowa struktura była dogmatem. Problemem jest poziom techniczny sandboksów. Studia nie zawsze dają radę. Właśnie po zagraniu w "Red Dead Redemption", "Ground Zeroes", "Metal Gear Solid V: The Phantom Pain" już nie kupię najnowszego "Uncharted". Po prostu nie strawię struktury gry mimo jej maestrii technicznej.
Stwierdzenie że "otwarty świat" jest przyszłością gier jest ostatnio bardzo często powtarzane i IMO nie prawdziwe. To co świetnie zrobiło Konami to zagęszczenie historii typowe dla gier z liniową budową świata w sandboxie, za to należy się tytuł najlepszej gry roku (5 lecia, dekady ? Nad tym trzeba by się dłużej zastanowić). Mimo wszystko obie koncepcje budowania poziomów mają swoje zalety, chociażby czysto technicznie, gry o zamkniętej strukturze mogą po prostu być ładniejsze i bardziej wypchane treścią na m2.
Z tym ostatnim się zgodzę. Dlatego Kojima nigdy nie odchodził od struktury z zamkniętym światem. Tylko że on jeden chyba umiał tak długo podtrzymać u gracza zainteresowanie grą. Jeśli gry z zamkniętym światem chcą się utrzymać, to sądzę, że muszą postawić na możliwość kreowania fabuły. W przeciwnym razie nawet coraz nudniejsze, ale bardzo ładne "Uncharted' straci rację bytu.
Sądzę, że to raczej gracze zadecydują o popularności gatunku. W tej chwili nie brakuje gier z otwartym światem, wyjątkowo przeciętnych. Jednak to właśnie w te tytuły ludzie chcą grać miesiącami. Nie wiem, czy to nieprawdziwe stwierdzenie, że przyszłość to otwarty świat. Sądzę, że w najbliższej dekadzie takich gier powstanie jeszcze bardzo dużo.
"Sądzę, że w najbliższej dekadzie takich gier powstanie jeszcze bardzo dużo."
Z tym dużo łatwiej się zgodzić, teraz taka struktura świata gry jest bardzo popularna. Osobiście stawiam na to że kiedyś się to znudzi i sandboxy wrócą do mało poważnych, przepakowanych minigierkami tytułów a równowaga w mocy zostanie przywrócona.
Nie będzie żadnej "równowagi mocy". Na dłuższą metę będą powstawać takie tytuły, których będą chcieli gracze. Nie biorę pod uwagę oślego uporu twórców "Call of Duty" i "Assassin's Creed". Jeśli owe "minigierki" będą oferowały coś zupełnie innego jak tytuły z poprzednich generacji, to tak. W przeciwnym razie znikną.
Wiesz pewnie że nawet w przypadku MGSV podniosły się głosy sprzeciwu przeciwko wciskaniu otwartego świata wszędzie gdzie się da. To pokazuje że trend może się szybko zmienić.
Może i były te głosy sprzeciwu. Rozumiem Kojima Productions. Sami mają pod ręką dwa silniki. Jeden graficzny - Fox Engine, drugi fizyczny - "Havoc". Połączenie obu daje ogromne możliwości. Nie sądzę, aby dziś MGS V mógł wyglądać podobnie do MGS IV. To było pięć długich misji, ale umieszczonych w tunelu. Tylko Praga pozwalała na chodzenie po całym mieście. Na ich miejscu sam bym spróbował zmienić formułę.