Twórcy myślą że są Haruki Murakamim... Całe długie segmenty w których wizytujemy dzieciństwo lat 80. (jak oryginalnie) teoretycznego twórcy gry, w którym absolutnie każde zdanie zaczyna pseudo-głębokim "CZUJĘ ZAPACH WIOSNY... CZUJĘ ZAPACH PERFUM MOJEJ BABCI... CZUJĘ ZAPACH PIŁKI... CZUJĘ ZAPACH LIŚCI..." i tak bez końca. Nie, to nie jest głębokie.
Mega pretensjonalny back-track-a-ton: gra wysyła 50 razy do tych samych miejsc bez żadnego celu, jedynie by wziąć klucz i iść do następnego miejsca gdzie musimy wziąć inny klucz i wrócić do jeszcze innego miejsca, et cetera, et cetera.
Beznadziejne, niedopracowane systemy walki, odnowy życia, umiejętności. Humor przedszkolny.
Słabiutki wypierd Game Passa.