Ja 12 level osiągnałem jakieś 5 godzin przed końcem, i też to poczułem.
Dla mnie to kicha, mam nadzieję, że zrobią jakiś dodatek gdzie level będzie wyższy...

Czuję się trochę ograbiony, bo mniej leveli to mniej rozwoju postaci. We wszystkich RPGach przyjęło się standard 20 leveli, a tutaj co? Atutów/zaklęć im się nie chciało wymyślać?

dokladnie o to chodzi ;) albo mogli chociarz bardziej zrownowazyc lokacje i przeciwnikow tam obecnych bo na tym 12 lvlu to te lokacje co mi zostaly (tez cos kolo 5 - 6 godzin gry) to przechodzilem przez nie jak by tam potworkow nie bylo ;)

Ja grałem na trudnym, nie wiem jak ty... ale mniej więcej cała gra była banalna, a przecież grałem z towarzyszami z gry, którzy nie są optymalni pod względem cech, ras czy klas. Chyba kilka walk na krzyż jest trudna i trzeba tam użyć głowy albo eksploatować tanie triki.

Gra na maksymalnym levelu zabija sporo frajdy, bo wiesz, że już nie będzie tego przeskoku drużyny na kolejny stopień z nowymi umiejętnościami, większą liczbą zaklęć/dzień itp. Co więcej - skoro można osiągnąć limit doświadczenia z 6 postaciami w ekipie (już nie mówiąc o tym, że levelują też osobno postaci poza składem), to nie ma najmniejszego sensu grać w mniej postaci... bo osiągnie się maksymalny level jeszcze szybciej i jeszcze szybciej questowanie straci jeden z głównych powodów do questowania!

Niby takie stare wygi w tym Obsydianie a taki podstawowy błąd w projektowaniu gry popełnili.

ja normalnie nie jestem fanem tego typu gier wiec gralem na normalu :P ale dokladnie limit osiagniety to sie juz tak nie chce grac bo co robic ?? questy z ktorych expa juz nie dostajesz ?? zabijac mobki z ktorych tez juz nie ma expa ... szkoda troche tego ....

akurat z mobów exp się kończy jeszcze szybciej. Jak zabijesz kilka takich samych mobów to już nie masz za nie xp.

nawet nie zwrocilem na to uwagi :P

Miałem 12 zanim wszedłem do świątyni Hylei i to poprostu zabolało. Jednak to chyba jedyny minus tej produkcji. Całość roz*******a mózg:) Szkoda też, że były tylko 2 trudne walki w całej grze. Jedna grupa przeciwników w warowni na początku i ostatnia walka. Grałem na trudnym, szkoda, że się przestraszyłem brać najtrudniejszy. Całość zajęła 65 godzin ale 2 zadań nie zrobiłem:(

Jak dla mnie była trudna walka z lordem w twierdzy #2 (po tym jak wraca jako wampir), Adra Dragon (dopóki nie wymyśliłem triku na pokonanie go) oraz ostatnia walka, którą przeszedłem trochę na farcie.

Teraz gram na najtrudniejszym (sporadycznie) i zrobiłem drużynę sam (chociaż brakuje mi Edera w drużynie). Z postaciami, które sam zrobisz niby wrogów jest 2x więcej i są 50% mocniejsi, a gra się tak samo, a czasem nawet łatwiej. Co prawda teraz nauczony doświadczeniem wiedziałem, że dobry loot jest za walki, które masz zlecane w swojej własnej twierdzy i próbowałem je robić na 4 czy 5 levelu drużyny. Zabolało, ale walki z głównego nurtu były pestką.

Wielu graczy ma problemy z walką z lordem twierdzy #1, ale na najtrudniejszym poziomie przeszedłem ją w o wiele mniejszej liczbie podejść niż na trudnym... jak się już opanuje pozycjonowanie postaci, czary i umiejętności (np jak zrobisz orlańskiego tanka, gdzie odpuścisz zręczność i might na rzecz resolve, perception i constitution/int to masz futrzaka, którego nie imają się miecze...) to gra się staje dosyć satysfakcjonującym, ale banałem. Satysfakcjonującym, bo w końcu rozgryzłeś to sam, ale raczej się przy tym nie spocisz.

Jak dla mnie większą satysfakcję z wygrywania ciężkich walk masz w np. Icewind Dale 2, no ale tam jest założenie że min-maxujesz postaci.

Ale spoko, twórcy zapowiedzieli, że będzie dodatek:) Tylko znowu będę się wahać czy od nowa z całą drużyną wymyśloną i na najwyższym poziomie czy ciągnąć dalej to co zacząłem:)