PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=774078}
9,2 15 064
oceny
9,2 10 1 15064
Red Dead Redemption 2
powrót do forum gry Red Dead Redemption 2

Endgame

ocenił(a) grę na 7

No i stało się półtora roku opóźnienia i skończyłem Red Dead 2. Genialna jedynka postawiła poprzeczkę oczekiwań bardzo wysoko. Całe lata spokoju, a tu dwa rozczarowania prawie jednocześnie, najpierw Avangers Konic Gry, a teraz Red Dead… Jedynak miała świetny scenariusz, a tu jakieś flaki w oleju rozciągnięte tak, że ledwo się trzymają. Od samego początku prawie do samego końca Dutch gada te same głupoty, a twórcy karzą nam tego słuchać. Prawie każda misja poboczna jest jeszcze bardziej irytująca i słaba niż wątek główny, nie wnosząca tak naprawdę nic do historii, znów roztrzęsiony Frankenstein, dziwny kolekcjoner kart, czy wielka archeolog – jeśli to ma być motywacja do szukania znajdek to chyba tylko dla amerykanów. Najciekawsze są rzeczy losowe jak ślepiec, pijak czy ratowanie kogoś z opresji, albo córka któreś zacnej rodziny zamknięta w małej chatce, czy dziwny kościółek wysokości Arthura, albo łódka na drzewie, te historie (których nie ma) zaciekawiły mnie dużo bardziej. Kolejna bolączka to gameplay, cała gra polega na bieganiu z punktu A do B, a co gorsza to twórcy postanowili je oddalić maksymalnie jak to możliwe co dodatkowo nudzi. Zastanawiam się też czy ktoś używa tych wszystkich leków i mikstur, które można tworzyć, bo mi nigdy nie były potrzebne, ale fajnie się zbierało składniki. Sterowanie też przekombinowali, ale można się przyzwyczaić, no i znów nie wiem co się zmieniło od czasu pierwszego Reda, ale tu tyle godzin, a ja ledwo trzy razy użyłem zabójczej precyzji i po co to?
Największa bolączka dla mnie to historia, a to liczy się najbardziej, a zakończenie które nam zafundowali jest pozbawione emocji. Po wizycie „na wyspie obok Kuby” i pierwszym kaszlu Arthura wiedziałem co się stanie – czyli ta sama zagrywka co w pierwszym Red Dead tyle, że tam to było zaskoczenie i budziło emocje, a tu niby wybory jakieś, a zakończenia takie same tylko albo jelonek, albo lisek (czy coś podobnego). Szkoda bo mimo słabej historii Arthur okazuje się jedną z lepszych postaci świata gier ostatnich lat.
Epilog to już w ogóle chamskie zapomnienie Arthura i szacunku dla naszych godzin spędzonych z grą, dostajemy jakiegoś zdechloka zamiast konia, mimo dwóch arabów w stajni kilka minut wcześniej, zero pieniędzy, mimo ponad 5000 chwilę wcześniej. Za to możemy budować domek…
Praca w obozie jeszcze ujdzie, ale to co dzieje się w domu to jest prawdziwe chamstwo… Niby taka realna gra, a jakiś idiota worki z zbożem trzyma w najdalszym możliwym miejscu od kurnika, to samo tyczy się balów słomy, co za mądry amerykanin nosi je przez całą farmę… Żeby jeszcze to było ciekawie rozwiązane…
Do końca wierzyłem, że przynajmniej koniec Micahi będzie ciekawy i jakaś intensywna konfrontacja z Dutchem...
Za to świat, po którym przyszło nam podróżować to naprawdę mistrzostwo i popis możliwości. Ogólnie cała techniczna strona gry to absolutne mistrzostwo (poza sterowaniem). Animacja, szczegóły świata, oświetlenie, super!
Trochę szkoda, też że prawie cała część świata za Blackwater jest niewykorzystana fabularnie (na przykład na ratunek Arthura) pewnie jest stworzona na potrzeby online, ale to mnie zupełnie nie interesuje przez co jej za bardzo nie poznałem.

Acha! Kto w Rockstar wymyślił, że łatwiej upolować legendarnego wilka niż królika w idealnym stanie… Nonsens...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones