PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=774078}
9,3 18 tys. ocen
9,3 10 1 17500
Red Dead Redemption 2
powrót do forum gry Red Dead Redemption 2


Parę lat temu strasznie odbiłem się od RDR 2 na PS4, doceniałem widoczne od razu dopieszczone elementy, jednak głównie przez powolne tempo prologu + strzelanie na padzie zrezygnowałem.
Teraz jestem świeżo po ukończeniu RDR 2 na PC (zrobiłem prawie wszystko poza zbieractwem) i ta gra ląduje do mojej topki. Nie jest pozbawiona niedociągnięć, o których później, ale ilość świetnie wykonanych elementów i ogólny rozmach robią robotę. Jeśli chodzi o duże otwarte światy to jest, chyba druga taka gra od wielu lat po W3, która tak mnie 'zasała'. Niektóre asysyny mają bardzo ładnie wykonane światy, ale tam, zbyt wiele rzeczy mi nie pasuje (fabuła, wtręty si-fi, nie ma też tej jakości i detalu).

NA PLUS:
- najlepsza jazda konna jaką stworzono w grach, jeżdżenia jest dużo, ale przez jakość wykonania i świata wokół nas sprawiało mi przyjemność do samego końca
- przepiękny otwarty świat, nie stworzono, nic lepszego do tej pory, cudowne plenery, żyjące NPC ze swoimi rutynami, zdarzenia losowe, niektóre misje poboczne, no i fantastyczne odwzorowanie zwierząt (przy czym należy pamiętać, że to jednak gra akcji, więc nie ''poRPGujemy'' sobie)
- świetne animacje, w szczególności podziw budzą konie w ruchu, czy jeźdzcy spadający z nich podczas strzelanin
- klimat przygody Dzikiego Zachodu, po ok 100h z tą grą naprawdę, trudno mi wymyślić co jeszcze chciałbym porobić w grze o kowbojach, a czego tu nie było
- mnogość opcji wchodzenia w interakcje z różnymi obiektami, życie obozowe na +
- miejscami drobiazgowo dopracowany detal
- pomysł z rdzeniami dla mnie ok
- fabuła ma swoje momenty co prawda większość historii to schemat, niekończącego się wielkiego skoku Dutcha, który kończy się katastrofą, jednak dobrze, że mamy okazję poznać przywódcę bandy, kiedy jeszcze więcej w nim charyzmy, niż szaleństwa, fajnie podbudowuje to jego postać, Arthur dostaje swój bodźiec do zmiany perspektywy w postaci choroby i też całkiem dobrze to działa, podobnie tragiczna przeszłość jego żony i dziecka, która pozwala nam lepiej zrozumieć, dlaczego, aż tak zależy mu na całej grupie, którą traktuje jak rodzinę, którą mu zabrano, cały ten konflikt Dutch vs Arthur podobał mi się, niektóre wątki poboczne też mają swój koloryt (jak np. zadanie z kobietą i synem od której Arthur pobiera haracz), podobnie uderzyła mnie postać Hosei, który z jednej strony jest jak dobry, stary wujek, z drugiej przebija z niego chciwość
- strzelanie i elementy akcji są dobre (szczególnie efektowne z udziałem koni), ale też czegoś 'wow' tu nie uświadczymy, 'feeling' broni średni

ZASTRZEŻENIA CO DO FABUŁY:
Prolog jest moim zdaniem z gruntu źle scenariuszowo rozpisany, tu za bardzo zdania nie zmieniłem. Włączasz grę i masz +10 postaci na raz, o których nic nie wiesz - i szybko za wiele się nie dowiesz. Do tego cała grupa jest po przełomowym punkcie fabularnym (Blackwater). Miałem odczucia jakbym wielosezonowy serial, włączył sobie od 3 czy 4 sezonu, nie wiem o co chodzi, nie jestem zżyty emocjonalnie z postaciami w trudnym położeniu.
Całościowo uważam, że fabuła jest na całkiem dobrym poziomie, aczkolwiek, nie jest to też, jakiś powalająca historia. Jest to wszystko dość mocno rozwodnione, jeśli robi się questy poboczne to nieraz przez dobrych kilka godzin nie wiele się dzieje. Tempo jest raczej leniwe, mało było momentów w których miałem ciśnienie na dalsze poznawanie historii.

ZASTRZEŻENIA CO DO ROZGRYWKI:
Gra stawia na mocno filmowe doświadczenie, ok, jednak nie da się ukryć, że, większość misji trzeba realizować sztywno po sznurku tak jak sobie to twórcy zaprojektowali. Zdarza się nawet, że małe oddalenie się od naszych towarzyszy sprawia, że misja jest zawalona.
- Totalny brak swobody, moźna było dodać trochę misji z większą swobodą działania
- Prymitywnie odhaczane (prawie co do metra) triggery do skryptów
Ta toporność misji, trochę nie przystaje do pozostałych wysoko-jakościowych elementów gry.

POMNIEJSZE MINUSY:
- sterowanie, wolne poruszanie się postaci wymaga przyzwyczajenia
- gra nie stanowi (na PC) żadnego wyzwania, pieniędzy jest w bród, trzeba się dobrze starać, żeby zginąć w walce
- w trakcie misji nie da się zapisać gry

CZEPIALSTWO:)
Mam trochę uwag do cut-scenek. Jak cała gra jest śliczna, stawia mocno na realizm, tak trochę, te postacie są takie kukiełkowo- rockstarowe w przerywnikach, co nieco utrudnia mi wczucie się w dramatyzm ich przeżyć. Przykładowo w TLOU 2 te przejścia filmowe są ostre jak brzytwa, wszystko jest profesjonalnie wyreżyserowane, kamera jest świetnie ustawiona, wykorzystuje się światło. W RDR to często jednak wygląda gorzej. Do tego zdarzają się naiwnie wyglądające cut-scenki, gdzie nasi bohaterowie skradają się parę metrów od przeciwników i nikt ich nie widzi, albo np. przy odbijaniu Johna Marstona szantażują frontalnie całe pełne straźników więzienie. Są momenty, że robi się bardzo growo;)

PODSUMOWANIE
Pomimo tego, że nawymieniałem tu całkiem sporo uchybień, to tak naprawdę większość z nich sprowadza się do tego, że gra i opowieść ma swoje specyficzne, nieśpieszne tempo. Jeśli się to zaakceptuje, przyzwyczaji do tego gra nagradza relaksacyjną, przyjemną rozgrywką, którą trudno uzyskać w innych produkcjach. Do tego przez większość gry towarzyszy nam lżejszy kowbojski klimat. Trudno mi teraz sobie przypomnieć bardziej odprężający tytuł. To jest trochę jak z W3, jeśli rozkładać go na czynniki pierwsze do wielu rzeczy można się przyczepić, ale te świetnie wykonane elementy (postacie, dialogi, questy, wiedźmiński świat przeniesiony z książek A.Sapkowskiego) plus ogólny rozmach produkcji sprawiają, że całość ocenia się bardzo wysoko.
Z Red Dead Redemption 2 jest podobnie są pewne niedociągnięcia, ale rozmach tego świata i świetnie wykonane elementy, sprawiają, że wady bledną. Potrzeba nam takich growych projektów!