Ogólnie gry nie oceniam bardzo źle, bo niektóre rozwiązania były ciekawe, a animacja i grafika były rewelacyjne. Jednak mnie strasznie zmęczyła. Grałem z myślą żeby ją tylko przejść i rzucić na półkę. Wg mnie fabuła nie była wciągająca. Była bardzo ładnie zrobiona, ale sama akcja się wlekła i irytowała, była powtarzalna. Większość misji kończyła się pogonią zbirów za naszym bohaterem. Już na wstępie wiedziałem, że cokolwiek bym nie zrobił, to finalnie coś pójdzie nie tak i będę uciekał na koniu/dyliżansem. Posługiwanie bronią na początku uszło, ale z czasem przestało sprawiać radość i było po prostu nierealne. Jeden bohater chowając się za beczką potrafił położyć armię przeciwników, którzy nawet nie próbowali go obejść, rzucić koktailem czy po prostu przeczekać w ukryciu. W Saint Denis w porcie z ciekawości godzinę stałem za winklem i strzelałem do nadbiegających policjantów. W końcu skończyła mi się amunicja. Co do fabuły, to powiem też o liniowości. Jeżeli chcesz zrobić misję w niestandardowy sposób, to zaraz pokazuje Ci się ramka z informacją, że misja nieudana. Podam przykład – po obrobieniu pociągu, za Tobą i towarzyszami rusza pościg. Kompani krzyczą że trzeba ich zgubić więc uznałem, że bez sensu jechać traktem i najlepszą opcją będzie wjechanie w knieję. Efekt? Misja nieudana. Gra wymusiła na mnie kontynuowanie ucieczki zgodnie z jej założeniami, główną ścieżką. Jest tego wiele, ale pamięć szwankuje. Wspomnę jeszcze o stylu zachowań bohaterów niezależnych czy kompanów - ich gra była teatralna, amerykańska, sztuczna. Podobnie było w GTA i nie mogłem tego przeboleć. NPC nie może się normalnie zachowywać tylko musi być "jakiś".
Do tego jest wiele mniejszych, ale irytujących rzeczy typu świadkowie wyrastający w lesie jak grzyby po deszczu, koń, który schodzi z półmetrowej skałki i postanawia umrzeć czy brak podejmowania decyzji za bohatera w wielu sytuacjach.