Jakoś Sam and Max z ówczesnych kultowych przygodówek lucasartsu najmniej mi przypadł do gustu. Może to przez to, że bohaterowie zbyt bardzo pasowali do konwencji świata gry, nie było żadnego interesującego kontrastu... tak jak był w nieudacznym poczciwym Threepwoodzie, którego marzeniem było zostać budzącym grozę piratem, czy w Hoagiem, który był wychillowanym metalem rzuconym w środowisko wielkich polityków amerykańskich roku 1776. Sam i Max byli "whacky" i ten świat był "whacky" tak samo jak oni. Tak, to chyba to...
Niemniej jednak, przyjemna, lekka i zabawna. Ale mało interesująca.