Rok od premiery na Xboxa One, a glitchfest straszny, w tym... nie ma w ogóle dźwięku!

Dosłownie - gra odpala się z dźwiękiem, ale jak tylko wejdziemy do gry po 10 sekundach cały dźwięk zupełnie ustaje (głosy, muzyka, efekty)... Ale tak dobrze się gra, że mi to aż tak nie przeszkadzało i prawie ciągiem przegrałem ok. 10 godzin (bez dzwięku!), w dodatku samotnie. Niestety, przez ten ogromny błąd (znany twórcom od ponad roku, tylko zupełnie go zignorowali, bo chyba porzucili cały projekt) nie ma z kim grać, dosłownie jednego gracza widziałem w ciągu tych przegranch dziesięciu godzin.


Ale gra uzależnia, gdyby naprawili to byłoby nowe L4D dla mnie. Bardzo przyjemnie morduje się dinozaury, fajny system progresu, cały czas dostajemy za zabijane potwory jakieś itemki, za każdą udaną misję odblokowujemy nowy sprzęt i bronie. W ciągu tego czasu co grałem przelazłem całą (bardzo umowną) kampanię, chociaż zostało mi jeszcze sporo side-contentu do ogrania. Pewnie w sumie starczy na ok. 15-25h, zależnie od prędkości grania.

By najprościej wyjaśnić tę grę - Monster Hunter: World spotyka Deep Rock Galactic i Jurassic Park.