PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611143}
8,6 1 009
ocen
8,6 10 1 1009
System Shock 2
powrót do forum gry System Shock 2

W moim przypadku wyglądało to tak. zacząłem się zagrywać i pomyślałem, że bardzo klimatyczna i ciekawa gra jednak wraz z wejściem do sektora enginiering gra zaczęła robić się co raz bardziej chora i mroczna. Wszelakie różnego rodzaju wizje odgłosy sprawiały, że w grę mogłem grać przy jednym podejściu 10 minut i musiałem robić przerwę, by móc znów wytrzymać 10 minut. Tak przerażaającego klimatu nie dał mi nawet silent hill. W momencie kiedy już spotkałem Shodan myslałem, że nie wytrzymam ze strachu. Ostatecznie grę przechodziłem wiele dni grając na raty gra z każdą godziną robiła się co raz straszniejsza. Dopiero po przejściu jej 2 razy umiem opanować swój strach i nerwy. Żadna gra mnie tak nie zszokowała i nie przeraziła jak system shock 2. Łącznie przeszedłem ją 3 razy. Gra gwarantuje ludziom z wyobraźnią traumę i szok. Polecam. Żaden horror filmowy i żadna gra tak mnie nie przeraziła jak SS2, a jestem kolekcjonerem i fanem gier z gatunku horror. Gra totalnie uderza w podświadomość i sprawia, że zaczynamy się utożsamiać z główną postacią i pasażerami statku...masakra...

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

Jestem ciekaw czy mnie ta gra przestraszy tak bardzo jak Silent Hill, Penumbra, Amnesia, Dead Space....właśnie zaczynam granie

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

Amnesia owszem świtna, silent hill 1 daje radę, Penumbra super klimat, Dead Space trudno powiedzieć.

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

Jak na razie po 5 godzinach grania w System Shock 2 ta gra mnie nie straszy tak jak powiedzmy Dead Space, ale to nie zmienia faktu, że ma świetny klimat ;) I jak na razie im dalej tym lepiej...

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

możesz sobie załadować do gierki ulepszone modele wystarczy zainstalować ss2 mod manager.
Spróbuj wykazać trochę empatii skup się na wiadomościach załogi itd. ja byłem w szoku grając pierwszy raz.

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

O modelach postaci wiem, ale jakoś wolę grać z oryginalną grafiką. Jestem jednym z tych co płynnie potrafią przejść z grafiki poziomu Crysis do grafiki ''pudełkowej'' jak pierwszy Resident Evil ;) Wczuwam się i czytam wszystkie dzienniki, tylko nie wiem dlaczego, podczas gdy ta babka rozmawia do mnie to okienko z tekstem nie pokazuje się ( a grę mam spolszczoną) Muszę naciskać specjalny klawisz, aby odczytało mi nieprzeczytaną wiadomość. Nie rozumiem do końca jakie ma zastosowanie ta ''kula'' połączona do mojej ręki ? Pewnie muszę rozwinąć umiejętność

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

to co znajdujesz to są nagrania audio jeśli chcesz je jeszcze raz odsłuchać to wejdź w inwentory i tam jest opcja słuchania logów (od razu się wyświetlą)

ta kula to psi amp. jeśli zwiększysz zdolności psi (kupisz choć pierwszy krąg tych zdolności) będziesz mógł miotać różnymi psychozdolnośćiami, które kupujesz za moduły. Kolejne kręgi zdolności są

finalfantasy1986

psionikiem pierwszy raz nie graj, trudno w c.h.u.j, polecam technika hakera (navy) z uwzględnieniem w szczególności umiejętności hakerskich i badawczych (ułatwi grę, która nawet na najniższym poziomie jest trudna) do tego broń palna standardowa i ewentualnie ciężka

ocenił(a) grę na 10
800dpi

Umiejętności badawcze na wyższym poziomie nie są wcale niezbędne - już na poziomie pierwszym można badać tkanki potworów, dające bonusy do zadawanych im obrażeń. Wyższe poziomy to tylko, jeżeli chcesz iść w bronie egzotyczne. Co do tych ostatnich, to warto się przynajmniej nauczyć machać Crystal Shard, ale do tego nie trzeba nawet spełniać wymagań (poziom czwarty badań) - wystarczy dobić do poziomu trzeciego, a na potrzeby badań założyć sobie implant LabAssistant, który podnosi umiejętność badań o jeden poziom, dopóki jest aktywny. Zaoszczędza się moduły.

Na najniższym poziomie to gra jest akurat banalnie wręcz łatwa - ceny poszczególnych umiejętności są śmiesznie niskie, przez co można się wyspecjalizować w wielu naraz (raz zagrałem na easy i miałem na szóstym poziomie wszystkie bronie poza egzotycznymi - a poza tym miałem jeszcze na szóstym poziomie współczynniki siły, konserwacji czy też hakowania). Do tego na najniższym poziomie ma się - jak na standardy tej gry - mnóstwo punktów zdrowia (można ich mieć ponad setkę), przez co trudno, to ukatrupić postać gracza.

Movie_Crash_Man

Hah, tożeś mi zrobił smaka. Już chodzę naokoło tego system shock 2 i chodzę, cały czas myśląc, że niedługo się zabiorę za przechodzenie, ale zebrać się od dwóch lat jakoś nie mogę :p Archaiczna grafika jednak trochę odstrasza. Wiem, że nie gra to głównej roli, sam pół roku temu spędziłem dwadzieścia parę godzin w świecie chrono triggera (gra sprzed osiemnastu lat), i było to moje pierwsze zetknięcie się z tą grą, więc serio, jak już się przekonam do starej gry, to się zachwycę mimo wszystko, i twój komentarz ostatecznie zmotywował mnie do przejścia :) Zacznę grać dziś lub jutro, dam znać jak wrażenia!

Patty Diphusa

ja właśnie odświeżam grę po kilku latach;) ta gra to klasyk nad klasykiem! Zagraj a nie pożałujesz, graficznie nie ma aż takiej tragedii (w pierwszej części jest, chciałem nawet kiedyś zagrać ale jest problem z odpaleniem na nowszych os'ach szczególnie nie windowsowskich dlatego zbastowałem) , jestem z tamtych czasów dlatego jakoś nie odstraszają mnie gry tamtej epoki a w nowe produkcje nie gram, bo nawet nie mam takich możliwości sprzętowych, zresztą jeżeli chodzi o granie to gram mało, ewentualnie coś po sieci typu quak3 czy cs1.6. System shock2 polecam naprawdę świetny klimat dla fana horroru sf to pozycja wręcz obowiązkowa, obok fallouta 1 i 2 i half-lifea moja najlepsza gra w jaką miałem okazję zagrać.

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

Przeszedłem już ponad połowę gry i gra tak na prawdę nie jest bardzo straszna. Owszem początek gry i miejscówka, w którym pojawia się po raz pierwszy ten szybki gościu (muzyka w tej lokacji jest mega! ) sprawia , że włos staje na głowie. Nie można odmówić grze na pewno ogromnego klimatu i rozbudowania. Straszne to tu są decyzje na co wydać punkty doświadczenia :D Bo ciężko się zdecydować, przykład z brzegu. Mając ok.40 cybermodułów mogłem zwiększyć poziom badań aby mieć kryształ z kolcami jako rewelacyjną broń ręczną (głównie kluczem walczę) , gdzie praktycznie musiałem wszystkie CM wykorzystać , albo na zwiększenie kilku ważnych umiejętności do rozdzielenia (jak hakowanie, czy moc broni) Po namyśle wybrałem kryształ, bo okazało się, że za jednym uderzeniem rozwala te główne potworki ;)
Jedyne czego tu nie mogę ''odkryć'' to używanie granatów ? mam je w ekwipunku a rzucać nie wiem jak :P

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

z granatnika musisz lutować, a strach i sposób jego odbioru jest indywidualny. Co do modułów mogę poradzić tyle, abyś nie starał się wydawać na wszystkie zdolności/techniki, ale rozwijał te, które uważasz za najbardziej przydatne

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

co do strachu, ta gra by mnie straszyła za młodu. Nie wiem , czy bym ją przeszedł. Jednak po ograniu tych wszystkich Silent Hillów i Dead Space'ów to już człowiek przyzwyczaja się. Jednak przyznam, że najlepiej twórcom wyszły te retrospekcje z ''duchami'', jak i kilka innych fajnych motywów na straszenie, włącznie z pojawiającymi się zewsząd wrogami (pająki mnie wkurzały :D )
Zauważyłem , że warto badać przedmioty, bo łatwiej jest później przeciwnika zabić. W ogóle to trzeba te rzeczy zbadane trzymać w ekwipunku aby działały ? pewnie tak, w razie czego ich nie wywalam.
No tak granatnik...niedługo przejdę grę i ani razu tego nie użyje hehe. Co do zdolności to wydaje po równo na większość do 3 stopnia, a te najważniejsze do 5 i wyżej...
Gra tak wkręca, że chyba stawiam ją wyżej od Bioshocka :D Serio, ta gra dla mnie była rewelacyjna, a odczucia do SS 2 mam jeszcze lepsze. Głównym czynnikiem jest tu balans, swoboda i klimat, świetne zastosowania wszelakich umiejetności...co by tu nie było jest świetnie rozwiązane.

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

bioshock to dla mnie syf większość gier około 2000 roku jest lepsza od bioshock.
Co w tym dziwnego, że SS2 jest lepsze przecież bioshock to komercyjna podróba system shocka 2 uproszczona do bólu dla współczesnego gracza.Studio, które zrobiło SS2 zbankrutowało, bo ich gra okazała się za skomplikowana dla przeciętnego gracza i to zaowocowało niską sprzedażą.

ocenił(a) grę na 8
Movie_Crash_Man

Looking Glass nie straciło pieniędzy na SS2, posłuchaj sobie wspomnień twórców w Irrational Podcast.

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

"W ogóle to trzeba te rzeczy zbadane trzymać w ekwipunku, aby działały?"

Nie. Trzymać w ekwipunku musisz wyłącznie przedmioty użytkowe, takie jak gruczoł regeneracyjny Annelidów (Annelid Healing Gland), a jeśli raz zbadasz przedmiot, dodający bonusy do twoich ataków, to nie musisz go później ze sobą tachać.

"No tak granatnik...niedługo przejdę grę i ani razu tego nie użyje hehe"

Granatnik, przy właściwym rozdysponowaniu modułów, to najsilniejsza broń w grze - w sumie to chyba tylko Assault Rifle może się z nim mierzyć (ten ostatni - zakładając, że używasz właściwej amunicji - potrafi powalić KAŻDEGO przeciwnika w grze góra pięcioma strzałami).

Co do umiejętności to nie warto w ogóle wydawać modułów na te, których i tak nie będziesz używać. W pierwszej kolejności trzeba się zdecydować, jaką twoja postać ma mieć specjalizację. Jak grałem agentem OSA, to z rzeczonego Assault Rifle i granatnika zrezygnowałem, żeby mieć psionikę rozwiniętą do maksimum (poszedłem za to w bronie egzotyczne - Annelid Launcher, piękne cacko, zabija Psi Reavera jednym strzałem).

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

aha zbadanych rzeczy nie musisz trzymać w ekwipunku by działało nowe odkrycie możesz je wywalać.

ocenił(a) grę na 8
Movie_Crash_Man

Dla mnie, sporo klimatu zabijały tandetne elementy typu psychomałpy, a zakończnie jest zwyczajnie słabe. Gra jest świetna, ale Bioshock, a w szczególności jego sequel, jest tworem znacznie bardziej dojrzałym.

ocenił(a) grę na 10
dziki_wonrz

to akurat nie jest tandetne, a zakończenie jest niejednoznaczne raczej świetne.

ocenił(a) grę na 10
dziki_wonrz

"a zakończenie jest zwyczajnie słabe"

Brednie.

ocenił(a) grę na 8
ocenił(a) grę na 10
dziki_wonrz

Jeśli tylko to zapamiętałeś z zakończenia, doskonale to świadczy o twojej "opinii".

ocenił(a) grę na 8
Der_SpeeDer

No cóż, to i "fryzura" doszczętnie dobiła klimat dla mnie, deal with it pal.
Notabene z outrem były kiksy, bo najpierw je zanimowali, a potem okazało się, że na podstawie roboczego szkicu Kena Levine'a a nie wersji finalnej, i było potem trzeba zmieniać fabułę gry, żeby dopasować do końcówki.

ocenił(a) grę na 10
dziki_wonrz

Albowiem wszyscy wiedzą, że zostawianie w zakończeniu otwartej furtki to fa-tal-ny zabieg. Najlepsze i najmądrzejsze są te zakończenia, w których zło zostaje ostatecznie pokonane, yaaay!

ocenił(a) grę na 8
Der_SpeeDer

lol, @plemienne reakcje :)
Nie wspominając o tym, że cały wysiłek głównego bohatera jest na marne, bo Shodan, jak to Shodan, niczym rasowa postać z dobranocki, oh well! - poleci w inną część galaktyki dalej se knuć swoje, to samo zostawianie furtki nie jest niczym wyjątkowym. To sposób w jaki se zrobiła backup był wymuszony i jego prezentacja tandetna, zwyczajnie tani chwyt. A o rozbitkach było w grze za mało, bym dbał o ich los.
Nie jest też zakończenie w żadnym razie niejednoznaczne - w sumie bohater słusznie je kwituje słynną monosylabą, bo jakoś nie czułem, by Shodan próbowała mnie skusić obietnicą potęgi wcześniej, niż w akcie desperacji aż na sam koniec - cała "niejednoznaczność" wzięła się znikąd i tam wróciła. Bo raczej gra nie oferuje różnych zakończeń wedle sposobu, w jaki się grało?

ocenił(a) grę na 10
dziki_wonrz

"Nie wspominając o tym, że cały wysiłek głównego bohatera jest na marne"

Oooow, czyli to jest do d**y? Naprawdę dobre zakończenie to takie, gdy bohaterowi się wszystko udaje i gdzie jego działania zostają zwieńczone pełnym sukcesem?

"Shodan, jak to Shodan, niczym rasowa postać z dobranocki"

Albo i z bajki Brzechwy albo w ogóle Ezopa - czemu by nie popuścić totalnie wodzy fantazji.
Aha, i nie ma w tej grze kogoś takiego jak "Shodan", tylko jest SHODAN. Podobnie jak nie ma na mapie takiego państwa, jak "Usa", tylko jest USA.

"To sposób w jaki se zrobiła backup był wymuszony i jego prezentacja tandetna"

Widziałem to i jakoś się nie dopatrzyłem ani niczego wymuszonego, ani niczego tandetnego. Kobitka się nafaszerowała implantami cybernetycznymi, no to SHODAN się jej "przegrała" do podświadomości, a już na pewno tandetny nie jest chociażby zimny głos SHODAN, który sam w sobie ciary wywołuje.

"A o rozbitkach było w grze za mało, bym dbał o ich los"

Pewnie, że nie. Dosłownie się w grze potyka o zostawione przez nich logi, ale co tam - nic o nich nie było powiedziane.
Jak dla kogo, w każdym razie.

ocenił(a) grę na 8
Der_SpeeDer

A jak tam se chcesz stary, jak ci się wydało zakończenie godne reszty, to tym lepiej dla ciebie :) Dla mnie to tak jakby Michael Bay zastępował Kubricka, bo mu się zmarło.

Movie_Crash_Man

Zakończenie jest świetne !

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

Ja natomiast kompletnie nie rozumiem, co tak ludzi przeraża w SS2. Grę przeszedłem już osiem razy (także na stopniu trudności Impossible) i owszem, jest klimatyczna - ale czy przerażająca? Nie powiedziałbym. Nie było w trakcie tej gry ani jednego momentu, w którym byłbym autentycznie przerażony. Już w szczególności zwykłym bluźnierstwem jest stwierdzenie, że toto jest straszniejsze od Silent Hill - tego Silent Hill, w którym zdarzało mi się utknąć po prostu dlatego, że bałem się iść dalej i otworzyć kolejne drzwi. SS2 za cholerę nie jest w stanie wywołać u mnie podobnych emocji. W Silent Hill przykładowo cały czas łaziłem po ciemku, widząc jedynie parę metrów przed sobą, przez co moja wyobraźnia faktycznie pracowała na najwyższych obrotach. W SS2 wszystko jest dobrze oświetlone i widoczne już z daleka - gdzie tu niby pole do popisu dla wyobraźni? No, właśnie nie ma żadnego. Jasne, jasne, audiologi - i co z tego? Mogą dreszczyk wywołać, ale żeby przerażać? Bez jaj. Podobnie zwykłym robienie sobie jaj jest sugestia, że przerażające mają być "duchy" spotykane podczas wędrówki. Przepraszam, z jakiej racji? Są kompletnie niegroźne, o czym szybko się przekonujemy, a scenki z ich udziałem trudno uznać za straszne choćby w minimalnym stopniu. No, bo na przykład jest taka scena - wchodzę do pokoju i nagle widzę przed sobą kobitę, która płacze przez chwilę rzewnymi łzami, po czym znika. I to jest niby przerażające? Ja tu nie widzę nic przerażającego.

Dodatkowym argumentem przemawiającym za wyższością SH jest muzyka, która w jego przypadku potrafi naprawdę wwiercić się w łeb, a ta z SS2... no, jest nijaka, po prostu. Raz może i buduje klimat, ale na pewno nie na tyle, by zaraz miała być przerażająca, innym razem ów klimat doszczętnie rujnuje (sztandarowy przykład to muzyka, jaka nam na "dzień dobry" przygrywa w głównym korytarzu sektora naukowego na pokładzie Med/Sci - czy ten, kto dał taką muzykę do horroru, był aby trzeźwy? A potem wcale nie jest lepiej - w tym rzekomo strasznym i mrocznym pokładzie Engineering też przygrywa muzyka, która nie jest w najmniejszym stopniu klimatyczna).

Odzywki hybryd ("Kill me!" i reszta)? Też klimatyczne, ale na litość Boską - ja tego w kółko słucham, aż zobojętnienie mnie już totalne ogarnia, nie żaden strach.

Nie bałem się ani podczas pierwszego przechodzenia SS2, ani podczas każdego następnego. Jedyne momenty, gdy miałem podskoki w fotelu, to te, które raczej nie były zamierzone - np. otwieram drzwi, a tuż za nimi stoi bot strażniczy, który się akurat tam zrespawnował. Albo nagle się natykałem na jednego z tych pajęczaków (Boże... jak ja ich nienawidzę...) Tyle że w ten sposób to mogłaby mnie przestraszyć i moja młodsza siostra, stając za rogiem w ciemnym korytarzu.

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

jeśli chodzi o strach , to zależy to od indywidualnego podejścia i charakteru człowieka :P Jeden boi się niepokoju, a drugi wyskakującego kota z szafy xd tego drugiego nie przestraszy budująca napięcie muzyka a tego pierwszego wyskakujący umarlak po otwarciu drzwi. Druga sprawa to granie w nocy z słuchawkami najlepiej. Inaczej przecież się gra w dzień :P
Pierwszy Silent Hill był straszniejszy niż System Shock, to samo Dead Space...ta gra straszy na początku, później już można się ''przyzwyczaić'' ;)
Tyle w temacie

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

Dead Space się nie umywa do System Shocka jest prostą liniową siekaną, która z system shock ma niewiele wspólnego po za stylistyką (s-f) i sklepikiem, w którym można robić upgrady.

ocenił(a) grę na 10
finalfantasy1986

Obcując z System Shock 2, grałem głównie po ciemku - i tak się nie bałem. Z kolei w Silent Hill nawet przy zapalonym świetle mam problemy. Dodajmy jeszcze, że po zagraniu w SH przez tydzień miałem po nocach koszmary. Po SS2 nie miałem żadnego.

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

mnie przeraziły psychodeliczne sugestie tej gry. Nie byłem tak przerażony - jako fan s-f spodziewałem się wszystkiego co można naukowo wyjaśnić, nieskończone możliwości shodan potęgowały strach przed tym co zobaczę dalej i to działało. Przy pierwszym graniu byłem przerażony i miałem ciarki, ale nie na pierwszym pokładzie to zaczęło narastać dopiero od pokładu enginiering. Moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach dzięki logom, miniscenkom - historii otoczenia lokacji i dźwiękom, które mogły być dosłownie wszystkim.
GRA nie zabija muzyką silent hilla gra zabija perfekcyjnym udźwiękowieniem i zjada pod tym względem silenthilla, a drumowy ton muzyki z ss2 jak najbardziej pasuje do cyberpunkowego klimatu.
Silent Hill tak naprawdę jest trickiem z ciemnością i upchaniem dosłownie wszystkiego co może straszyć w jednym miejscu...moim zdaniem to naiwne straszenie i taka gra jak blair witch rustin paar jest bardziej ambitna niż silent hill jako horror.

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

"nieskończone możliwości shodan"

Brednie. SHODAN przez większość czasu tylko gada i nie ma absolutnie żadnego wpływu na to, co się dzieje - działa poprzez postać gracza. Dopiero potem zyskuje nieskończone możliwości, ale ten fragment jest niestety najkrótszy w grze.

"ale nie na pierwszym pokładzie to zaczęło narastać dopiero od pokładu enginiering"

Pokładu Engineering, znaczy tego, gdzie gra TAKA - http://www.youtube.com/watch?v=y8ga23Xdw7k - muzyka? Straaaszne... Zieeew...

"Moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach dzięki logom, miniscenkom - historii otoczenia lokacji"

Miniscenek to jest w tej grze tyle, co kot napłakał, a logi, na litość Boską, to z jakiej racji mają straszyć? Jasne, że dreszczyk potrafią wywołać, ale co niby wynika dla mnie przykładowo z nagrania, w którym słyszę, jak Watson podczas własnej sekcji zwłok omal Wattsa nie zagryza? NIC! Czego mam się niby bać, już po wysłuchaniu nagrania? Jakie to bezpośrednie zagrożenie dla mnie niesie? ŻADNE!!! Jestem, do cholery, uzbrojony po zęby i cokolwiek się do mnie zbliży, marnie kończy - czemu mam być przerażony dlatego, że hybrydy wcześniej zagryzały Wattsa i innych kompletnie bezbronnych ludzi? Jasne, jasne - solidarność z załogą Von Brauna. Czułem ją, i wiesz, co? Wcale to we mnie strachu nie wywoływało. Przemożną potrzebę spuszczenia The Many zasłużonego łomotu - już prędzej. Bo z całym śmiercionośnym majdanem, który ze sobą noszę, mogę to zrobić. Ale strach? Ni chu-chu.

"i dźwiękom, które mogły być dosłownie wszystkim"

Kolejna bzdura, jak stąd do niewidać. Wszystkie rozlegające się w grze dźwięki są jak najbardziej rozpoznawalne - wystarczy choć raz spotkać wcześniej jednego z przeciwników, bo każdy ma jakieś charakterystyczne dźwięki, i już wiadomo, co się czai w pobliżu. Ach, no i jeszcze okazyjne (może z pięć razy w trakcie całej gry) skrzypienie szybów wentylacyjnych, nim te się zawalą (tylko w jednym miejscu rodzi to zagrożenie - ograniczające się do tego, że kilka robali z szybu wyłazi), no i jeden jedyny wrzask, jaki się rozległ, gdy wlazłem do tego tunelu konserwacyjnego w ogrodach na pokładzie piątym.

"GRA nie zabija muzyką silent hilla gra zabija perfekcyjnym udźwiękowieniem i zjada pod tym względem silenthilla, a drumowy ton muzyki z ss2 jak najbardziej pasuje do cyberpunkowego klimatu"

Diabelnie jestem ciekaw, w czym się niby przejawia owo "perfekcyjne udźwiękowienie", w każdym razie tak "perfekcyjne", aby miało w czymkolwiek przewyższać Silent Hill i choćby jego nieodłączne radio. A ten cały cyberpunkowy klimat to zaiste musi być marne narzędzie do straszenia, skoro "klimatyczna" miałaby być np. TAKA - http://www.youtube.com/watch?v=0bL7I_eWryI - muzyka. I takie coś, takie "pling-pling", które równie dobrze mogłoby do jednej z plansz w Jazz Jackrabbit 2 (tej, gdzie trafia w taki "komputerowy" świat - soundtrack z tych plansz jest nawet podobny), miałoby być niby bardziej straszne i bardziej klimatyczne, niż na przykład TO - http://www.youtube.com/watch?v=U4o19phS47U - muzyka, która nawet sama w sobie ciary wywołuje? Miej litość dla mnie, a przede wszystkim dla siebie, i nie opowiadaj takich totalnych bredni.

"Silent Hill tak naprawdę jest trickiem z ciemnością i upchaniem dosłownie wszystkiego co może straszyć w jednym miejscu..."

Kolejna pier**lona bzdura - skoro to takie naiwne straszenie, to dlaczego żadnej innej grze się to nie udaje? Żaden prosty trik - ciemność, i jeszcze radio, i jeszcze zakręceni jak żadni inni przeciwnicy (w SS2 na pewno takich nie masz - są tam standardowe zombie, standardowe przerośnięte pająki, no i jeszcze roboty tudzież małpy, które już w ogóle trudno uznać za straszne), a na domiar złego plansze zaprojektowane w tak chory sposób, że w połączeniu z tą ciemnością pobudzają wyobraźnię do pracy na najwyższych obrotach - i w żadnym stopniu nie mogą się z tym równać sterylne pomieszczenia Von Brauna.

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

Moim zdaniem przesadą jest nazywanie SS2 najstraszniejszą grą. Ale też totalnie nietrafione jest natomiast przyrównywanie jej do SH. Silent Hill to gra przede wszystkim tworzona jako horror i głownie skupiono się na próbach straszenia. System Shock 2 to Action RPG z trochę umrocznionym klimatem. Nigdy nie traktowałem go jako stricte horror. To w głównej mierze cyberpunk i fantastyka. SS2 bliżej do Deus Exa niż SH. Poza tym też nie przesadzajmy z SH. SH owszem straszny jest, ale ma klimat nierówny. Pod koniec gry już właściwie wszystkie straszki już przestawały zaskakiwać.

ocenił(a) grę na 10
_Salvin_

Masz sporo racji, ale obie gry są w nurcie horroru. Zdecydowanie można porównywać Deus Ex z System Shockiem 1 i 2

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

1 od początku gry te możliwości są nieznane
2 tak dla ludzi z wyobraźnią logi są czymś więcej. Dają więcej możliwości i perspektyw niż tobie się to wydaje.
3 Ja nie mam na myśli samych przeciwników, a jeśli nawet uwzględnić samych wrogów do końca gry pojawiają się nowi.
4 czytaj ze zrozumieniem. udźwiękowienie jest lepsze w ss2. Muzyka jest wpasowana w styl cyberpunk, jest tutaj tłem do plansz, a nie sposobem na straszenie. Czym się objawia lepsze udźwiękowienie ? Jeśli tego nie dostrzegłeś - Przejrzyj sobie listę dźwięków gry i zobacz jak szczegółowo oddano najmniejsze detale i jaką wyobraźnie włożono w stworzenie takiej ogromnej bazy dźwięków dopasowanych do lokacji w grze i sytuacji i nasłuchuj się. w Silent poza muzycznym zapętlanym łomotem jest niewiele dźwięków - nie gra już takiej roli jak w SS2.

5 To nie bzdura. Silent hill w kółko jedzie na patencie i sugestii w silent hill możesz spotkać dosłownie wszystko - łazisz po ciemności z latarką i nasłuchujesz radia i muzycznego zapętlonego łomotu i sobie wyobrażasz czego mógłbyś się spodziewać. Silent Hill 4 okazał się klapą bo zrezygnowano z ciemności i co ? Gra już nie straszyła zawiodła większość fanów. Obalone.

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

"od początku gry te możliwości są nieznane"

Guzik prawda. Nieznany jest tylko sam fakt obecności SHODAN, a kiedy się ujawnia, jej możliwości stają się już doskonale znane.

"tak dla ludzi z wyobraźnią logi są czymś więcej"

Możesz sobie takie teksty w d**ę wsadzić. Nie masz najmniejszego pojęcia, jaką mam wyobraźnię i co ona potrafi. Jeśli postanowi mi akurat napędzić stracha, nie potrzebuję wcześniej oglądać horroru - wystarczy jej przemarsz przez słabo oświetlony korytarz, aby mi podpowiedziała, że ktoś lub coś może być za moimi plecami. To również moja wyobraźnia pozwoliła mi całą moją amatorską "tfurczość" wykreować, podobnie jak świat, w jakim się rozgrywa. Tak więc doskonale zdaję sobie sprawę z "możliwości" i "perspektyw" (Boże, co to za dyrdymały totalne.. takie "sralis-mazgalis" po prostu), jakie te logi dają - co najwyżej motywację, żeby The Many i ich pomagierów niszczyć, ale na pewno nie to, żeby się bać. Bo nie ma czego się bać. Nie wtedy, gdy jestem uzbrojony po zęby, a przeciwnik jest absolutnie namacalny i poznawalny.

"Ja nie mam na myśli samych przeciwników"

Tak, jasne - bo przecież mówiąc o zgrzycie szybu wentylacyjnego czy wrzasku w tunelu konserwacyjnym, mówię tylko o przeciwnikach.

"Czym się objawia lepsze udźwiękowienie ? Jeśli tego nie dostrzegłeś - Przejrzyj sobie listę dźwięków gry"

Nie mam zamiaru tracić czasu na przeglądanie jakichś dźwięków w poszukiwaniu wyimaginowanych przez ciebie detali. Kończyłem grę tyle razy, że znam ją już wręcz na pamięć i niczym mnie w kwestii udźwiękowienia nie zaskoczysz. Niczego strasznego ani wykraczającego poza poziom SH nie zauważyłem.

"w Silent poza muzycznym zapętlanym łomotem jest niewiele dźwięków"

Ewidentnie bardzo mało grałeś w Silent Hill.

"i sobie wyobrażasz czego mógłbyś się spodziewać"

Właśnie o to chodzi, że NIE wyobrażasz sobie niczego konkretnego - tu straszy sama świadomość, że w ciemności czai się zagrożenie, ale nie jest to nic namacalnego, nic zrozumiałego, czemu możesz stawić czoła choćby poprzez wpakowanie kuli w łeb. W SS2 nie istnieje takie zjawisko - jakiekolwiek zagrożenie jest tu całkowicie namacalne, widoczne z daleka i mija, kiedy tylko rozwalisz łeb temu, co cię akurat atakuje - i święty spokój, dopóki nie zobaczysz - już z daleka - kolejnego przeciwnika. A w Silent Hill cały czas męczy świadomość, że nie wiesz, czego się spodziewać. I nawet kiedy zabijesz w walce oponenta, to wokół nadal panuje ciemność, która tę świadomość nieokreślonego zagrożenia powoduje. Poza tym Silent Hill nic praktycznie nie tłumaczy, nie ma tam żadnego głównego bossa, który by powodował te wszystkie zjawiska - a w SS2 masz po prostu wielką górę mięsa, której robisz z d**y jesień średniowiecza. Nie ma tu żadnej nieokreślonej siły, jaka jest w SH - tutaj jest namacalny główny zły, którego możesz konwencjonalną bronią załatwić - i choćby dlatego te logi wcale nie straszą na dłuższą metę, skoro przez cały czas wiesz, że chwile "głównego złego" są policzone i że możesz go normalnie pokonać.

"Silent Hill 4 okazał się klapą bo zrezygnowano z ciemności i co ? Gra już nie straszyła zawiodła większość fanów"

Pewnie, że nie. Olać fakt, że nawet ci malkontenci z pokoju 302 w drugiej połowie gry wiali, gdzie pieprz rośnie - mimo że był dobrze oświetlony. Jasne, że ta gra straszyła, choć nie w takim stopniu, jak poprzednie części - a fani narzekali na brak ciemności (i radia), choćby z tego samego względu, że to tradycja wpasowana w serię. Poza tym brak ciemności był tylko jedną z wad, które przyczyniły się do słabszego oceniania SH4.

"Obalone"

Jak ch*j. A taki Doom 3 non stop atakował ciemnością i co? Straszny był? Czy może raczej wkurzał niemiłosiernie, zwłaszcza tym - również tylko w założeniu strasznym - motywem z latarką "albo widzisz, co cię zjada, albo nie widzisz, w co strzelasz"?

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

1: Nowa gama przeciwników, przejęcie Xerxesa, nowe plany, stworzenie the many...oj tak są znane dla wróżki.
2: System Shock 2 jeśli idzie o dźwięki idzie w przyszłość tu problemem jest kwestia utożsamiania się z gł. bohaterem gry. Każdy inaczej będzie postrzegał przyszłość inaczej czasy współczesne. Zastosowanie dźwięków w SH/SS2 jest z goła inne.
Kłócenie się w sumie o zastosowanie dźwięków może mieć związek raczej z samymi sugestiami jakie niosą. Sugestie zagrożenia w SH tworzy muzyka, a w SS2 udźwiękowienie. Mimo wszystko nadal odczuwam zagrożenie grając w SS2, a w SIlent Hill znam spodziewane momenty i miejsca ataku wrogów....

3: Kwestia w SH i SS2 wyobrażania sobie tego co mógłbyś się spodziewać...tu istotne jest wzięcie pod uwagę pierwsze granie. Jasne, że grając po raz kolejny będziesz już znał spodziewane zagrożenia. Przy pierwszym graniu w SH miałem stany przedzawałowe i musiałem wstrzymywać grę - natomiast przy graniu w SS2 dawałem radę wytrzymać przy grze max 10 minut i musiałem robić długie przerwy, a chwilami nie chciałem już wracać do gry - ze strachu.

4: Są inne wady np: nieśmiertelni wrogowie nie zmienia to stanu rzeczy, że największą jest brak ciemności, który zabija pobudzanie wyobraźni do napotkanych możliwych zagrożeń - czyli słynny podstawowy sposób straszenia w SH.

5: Doom to kontynuacja prostego fpsa z poziomami, w którym likwidujesz setki tysiące wrogów za pomocą nieustannie znajdywanego aresnału - nie musisz się martwić o nic po za celnością. Nawet jeśli będziesz łaził w ciemności nic to nie zmienia - ta cała gra ma konstrukcję fpsa i bez dobrego cela jesteś skazany na porażkę - w SS2 możesz uciekać w Silent Hill również i ma to sens. W doom3 bez cela i ammo szybko przegrasz - doom to zwykły fpsik nie traktował bym tego jako prawdziwy horror.



ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

"Nowa gama przeciwników, przejęcie Xerxesa, nowe plany, stworzenie the many...oj tak są znane dla wróżki"

Żadnej nowej gamy przeciwników nie ma, przejęcie Xerxesa nigdy by się SHODAN nie udało, gdyby nie działania postaci gracza, The Many SHODAN stworzyła dawno temu, mając ku temu środki, którymi obecnie nie dysponuje. Znane są dla każdego, kto umie myśleć.

"System Shock 2 jeśli idzie o dźwięki idzie w przyszłość tu problemem jest kwestia utożsamiania się z gł. bohaterem gry"

Przede wszystkim to główny bohater SS2 jest niemy (odzywa się tylko pojedynczym słowem w finałowej cut-scence), bezimienny i na dobrą sprawę nic o nim nie wiadomo - trudno się z kimś takim utożsamiać, a preferencje gatunkowe nic do tego nie mają.

"Sugestie zagrożenia w SH tworzy muzyka, a w SS2 udźwiękowienie"

A konkretnie to niby gdzie i w którym momencie? Grę ukończyłem już osiem razy, przechodzę ją teraz niemal odruchowo, i nie pamiętam żadnego momentu, gdzie miało mnie niby straszyć udźwiękowienie (wyjąwszy przypadki, o których mówiłem). Zatem zaiste, musiały to być skrajnie nieudolne próby, skoro nawet nie skojarzyłem, że to mnie miało przestraszyć.

"Mimo wszystko nadal odczuwam zagrożenie grając w SS2, a w SIlent Hill znam spodziewane momenty i miejsca ataku wrogów...."

I ty mi się próbowałeś wymawiać wyobraźnią? Wychodzi na to, że moja wyobraźnia jest silniejsza, niż twoja - właśnie w tym tkwi haczyk, że choć znałem miejsca występowania wrogów w SH, albo chodziłem po oczyszczonym obszarze, i tak się bałem! Wiedziałem, że nic mnie nie zaatakuje, ale i tak czułem lęk i poczucie stałego zagrożenia - bo mnie w tej grze nie przerażali przeciwnicy sami w sobie - miałem przecież broń i mogłem ich po prostu zabić. A ten irracjonalny lęk, jaki budziła ta ciemność, w tandemie z porąbanym środowiskiem, w jakim się poruszałem (ta ciemność z pewnością nie przerażałaby mnie nawet w połowie tak bardzo, gdybym w świetle latarki nie widział takich chorych obrazów!) - to nie było coś, co mogłem zastrzelić, z czym mogłem walczyć. To było coś nieokreślonego, oddziałującego na psychikę - i to było w SH zdecydowanie bardziej ambitne, niż fakt, że w SS2 miałem respawnujących się non-stop (ale i tak z reguły tylko w określonych lokacjach) przeciwników!

"Przy pierwszym graniu w SH miałem stany przedzawałowe i musiałem wstrzymywać grę - natomiast przy graniu w SS2 dawałem radę wytrzymać przy grze max 10 minut i musiałem robić długie przerwy"

Przy pierwszym graniu w SS2 mogłem grać dowolnie długo, nawet do późna w nocy - i po wyłączeniu gry szedłem spokojnie spać, nie niepokojony ani przez zaobserwowane obrazy, ani przez koszmary senne. Przy pierwszym graniu w SH musiałem sobie co jakiś czas robić przerwy, żeby wytrzymać ciśnienie, a przez jakiś tydzień od pierwszej sesji z grą miałem w nocy koszmary. A i to nie jest najważniejsze - najważniejsze jest to, że ja w Silent Hill NADAL boję się grać! Mogę sobie tę grę przechodzić tyle razy, ile mi się żywnie podoba - a i tak za każdym razem jestem przerażony jak diabli! Mogę sobie czyścić lokacje z przeciwników, tak że nic mi nie grozi - a i tak łażąc po tych samych lokacjach, mam pełno w gaciach! Nawet po iluś tam razach, strach przy ponownym przechodzeniu SH nie jest ani krztynę mniejszy! I jak mówiłem, zdarzyło mi się utknąć w szpitalu Alchemilla, nie przy pierwszej sesji, ale już przy ponownym przechodzeniu gry któryś tam raz - nie utknąłem dlatego, że nie mogłem rozwiązać zagadki czy coś tam, utknąłem dlatego, że... po prostu bałem się iść dalej! Uznałem, że mam dość, i wyłączyłem grę. Zawsze do niej wracałem, ale dłuższe posiedzenia były - nomen omen - horrorem. Nieważne, który z kolei raz pochodziłem do gry.

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

"Pokładu Engineering, znaczy tego, gdzie gra TAKA - http://www.youtube.com/watch?v=y8ga23Xdw7k - muzyka? Straaaszne... Zieeew..."

Weźmiesz sobie pierwszy lepszy kawałek i marudzisz. A zapewne nie chodziło o ten kawałek, a o ten co przygrywa w Cargo Bay:

I jest jeszcze kilka dobrych kawałków potrafiących stworzyć klimat nie gorszy niż w SH. Przykłady? Proszę:

http://www.youtube.com/watch?v=Ubeo-BTnQeM
http://www.youtube.com/watch?v=bcLs9RhHLug
http://www.youtube.com/watch?v=VZNfoJ-_sqE


ocenił(a) grę na 10
_Salvin_

a to swoją drogą

ocenił(a) grę na 10
_Salvin_

Nie biorę "pierwszego lepszego" kawałka, bo takich utworów jest w SS2 więcej - i bynajmniej nie pojawiają się w lokacjach, w których spędza się góra pięć minut. To raz. Dwa, że podane przez ciebie kawałki, choć bez wątpienia bardziej klimatyczne, niż to brzdąkanie z głównego sektora pokładu Engineering czy Med/Sci, nie idą w porównanie z tymi z SH. A już z pewnością nie z tymi z SH2. Dlaczego? Dlatego, że są zupełnie standardowe - ot, taki rytmiczny pomruk, rytmiczny zgrzyt, etc. Muzyka w serii Silent Hill jest o wiele bardziej "inwazyjna", bardziej odjechana i bardziej złożona. Podane przez ciebie utworki z SS2, gdyby się pojawiły w Silent Hill lub Silent Hill 2, zostałyby zaliczone z pewnością do grona mniej strasznych (vide utwór "Rising Sun" z jedynki, który, choć niepokojący, też jest dość standardowy).

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

tu problemem jest stylistyka. System Shock 2 tonie w stylistyce DNB i cyberpunku, przyszłości.
Silent Hill jest nastawiony na bycie w 100% horrorem idącym do gracza najbardziej namacalnymi drogami - czasy współczesne. Tu jest też kwestia utożsamiania się z gł. bohaterem inaczej to będzie "ogarniał fab cyberpunk i stylistyki s-f inaczej fan urban legends.

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

Jakkolwiek dalej uważam, że porównywanie SS2 z SH nie bardzo ma sens, bo jednak oba tytuły mają zupełnie inne założenia, przynajmniej według mnie. To odniosę się. Cenię sobie SH to jednak gra się opiera na dosyć prostych motywach, ale dobrze przyrządzonych. SH4 nie był prawie straszny i to fakt. Serio, sam przestraszyłem się może ze dwa razy. Dlaczego? Czynniki różne. Bo gra za szybko wyszła, graficznie była krokiem wstecz, nie do końca dopracowani przeciwnicy itd. Nadrabiał za to fabułą, ale to nie zmieniało faktu, że gra była niedopracowana. Ale największe cęgi jej się zebrało za to, że usunięto dwa przedmioty uważane jako znaki rozpoznawcze(latarka i radio). Duża grupa fanów uważa, że The Room nawet nie powinien należeć do serii tylko z tego powodu. Ja się z tym nie zgadzam, ale mniejsza o to. Zobacz, że The Room również ma świetne udźwiękowienie, wcale nie gorsze od poprzednich części, a mimo to gra nie straszy. Czyli poniekąd prawdą jest, że wystarczy zrobić taką ciemność, że ledwo widać coś przed sobą i dodać odpowiednią muzykę i nasza głowa już sama zrobi co trzeba. SH2 akurat dla mnie nie jest żadnym wyznacznikiem strachu, bo ta gra pomimo że ma piękną muzykę to mało co się w niej bałem. Zdecydowanie mniej niż w SS2. To bardziej dramat psychologiczny i muzyka została dobrana pod takim kierunkiem, chociaż horrorem są doświadczenia Jamesa. Ale czy muzyka z pierwszego SH to nie jest trochę standardowa muzyka? Jak przysłuchać się dokładniej to praktycznie wszystkie utwory to są różne "brzdęki" zapętlone w kółko. Oczywiście tutaj dochodzi talent i umiejętne wykorzystanie motywów muzycznych. Jak miałbym stwierdzić, która gra jest straszniejsza czy SS2 czy SH to jasne, że SH, choć uważam, że SH3 przerósł go pod tym względem. SS2 ma inny rodzaj strachu. Pominę już wspomniane nagrania. Tam wrogowie mogli zaatakować zawsze i nie dało się przewiedzieć kiedy i gdzie się pojawią, to był jeden z czynników za zaskoczeniem. Gra na impossible nie jest prosta. Moduły trzeba już umiejętnie wykorzystywać a początkowo się ginie od jednego uderzenia rurką zwykłej hybrydy. Przez pierwszą połowę gry trzeba uważać na przeciwników.. W SH był strach w momencie wejścia do nowej lokacji, ale wystarczyło pozbyć się wrogów, którzy wcale jakoś wymagający anie wizualnie ciekawie nie byli i już nie było szczególnie strasznie, bo wiadome było, że nie będzie się już czego się już bać. W tej kwestii SS2 ma przewagę, bo nigdy nie można było nic przewidzieć.

Ale dalej jestem przekonany, że oba tytuły reprezentują zbyt odległe gatunki, żeby je porównywać. System Shock 2 jest grą zdecydowanie "większego kalibru" jeżeli chodzi o całokształt, wyznaczająca standardy po dziś dzień. Właściwie SS2 nie licząc Deus Exa nie ma konkrecji w swojej klasie.

ocenił(a) grę na 10
_Salvin_

Dodam, że masa gier stosuje podobny rodzaj muzyki celem straszenia jak np: wspomniany silent hill czyli dark ambient terror industrial. Tą grą niech będzie na przykład ALONE IN THE DARK 4. Co do Silent Hill 4 śledziłem dobrze ten tytuł - ta gra była zupełnie inną produkcją - miała wyjść jako osobna gra nie mająca nic wspólnego z Silent Hill, ale ostatecznie Konami lekko ją zmodyfikowało i przypięło pod szyld Silent Hilla to dlatego w SH4 nie ma prawie w ogóle najważniejszych zalet SH. Fakt jest taki, że jeśli odłączymy ciemność z SH1,2,3 totalnie zniknie to płatanie figla wyobraźni muzyką i wyjdzie podstawowy kruczek, że SH straszy muzyką i totalną ciemnością, pozostałe elementy tworzą w tej grze jedynie swoisty klimat, ale dla mnie są lepsze horrory niż SH - blair witch rustin paar to dla mnie przykład horroru ambitniejszego straszącego bardziej inteligentnymi drogami niż robi to SH. Co do system Shock 2 ta gra jest arcydziełem komputerowej rozgrywki - nawet bioshock się nie umywa do tego tytułu i jest jedynie jego okrojoną namiastką...

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

"blair witch rustin paar to dla mnie przykład horroru ambitniejszego straszącego bardziej inteligentnymi drogami niż robi to SH"

A jakież to są niby "inteligentne drogi", proszę? Bowiem w Blair Witch Project vol 1: Rustin Parr również grałem i choć mnie przestraszył, to na pewno nie w takim stopniu, jak Silent Hill.

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

Takie, które stosują wrażenie grozy jak najbardziej autentycznej tworzącej zagrożenie wynikające z legendy dotyczącej miejsca - rustin paar morderca dzieci, jakiś zjarany dom i jego ruiny, w którym mieszkał. Pobudzanie wyobraźni i lęku za pomocą fabuły, a nie wszechobecnej ciemności + żywe miasto, w którym każdy dzień przynosi coś nowego i różne opinie świadków. Silent Hill straszy ciemnością i i muzyką w ciemności twoja wyobraźnia podsuwa ci różne obrazy, ale całkowity efekt tworzy jednak warstwa audio/video. W BWP czujesz strach autentycznie jakbyś był obserwatorem jakiegoś namacalnego paranormalnego zjawiska, które wpływa na normalnych ludzi. Poza tym same zakończenia w SH przyrównują i upraszczają całość do sennego koszmaru na jawie, który przemija lub nie...zbyt to wszystko proste i naiwne - ogólne. Za mało precyzji i konkretów- w sh po prostu masz natłok lękow głównej postaci spersonalizowanych (potwory) ileż można jechać na tym samym patencie - ciemności audio video i sprowadzania wszystkiego do koszmaru na jawie zamiast stosować bardziej inteligentne i zawiłe środki.

ocenił(a) grę na 10
Movie_Crash_Man

"Takie, które stosują wrażenie grozy jak najbardziej autentycznej tworzącej zagrożenie wynikające z legendy dotyczącej miejsca - rustin paar morderca dzieci, jakiś zjarany dom i jego ruiny, w którym mieszkał. Pobudzanie wyobraźni i lęku za pomocą fabuły, a nie wszechobecnej ciemności"

Co ty, do ciężkiej cholery, bredzisz? Jakiej, kurna, "autentycznej" - co jest niby bardziej autentycznego w legendzie o wiedźmie? Zero autentyzmu, taka sama straszna historia, jak setki innych, a to "budowanie lęku za pomocą fabuły" to już w ogóle jakieś totalne dyrdymały - że niby w jaki sposób? Gdzie masz jakąkolwiek "inteligencję" i "zawiłość"? Ja nie widzę żadnej.

"W BWP czujesz strach autentycznie jakbyś był obserwatorem jakiegoś namacalnego paranormalnego zjawiska, które wpływa na normalnych ludzi"

Prhhh... zaiste, bowiem w SH wcale nie spotykamy normalnych ludzi (albo takich, którzy na pierwszy rzut oka takie wrażenie sprawiają) i wcale nie obserwujemy paranormalnych zjawisk.

"Poza tym same zakończenia w SH przyrównują i upraszczają całość do sennego koszmaru na jawie, który przemija lub nie"

Tja. Jedno z najlepszych i najbardziej zaskakujących zakończeń to dla ciebie efekt "upraszczania" - dziękuję, nie mam więcej pytań.

ocenił(a) grę na 10
Der_SpeeDer

nie spotykamy nikogo z zewnątrz. silent hill jest zawsze martwe, A SPOTYKAMY w nim samych swirów - zero refleksji normalnych ludzi prawie 0. To banał.



chodzi o forme ukazywania strachu w bwrp to cos bardziej autentycznego z czego mozna sie wycofac. Coś co jest badane - strach jest podawany za pomocą fabuły, zagadek i szczegółów, zagadek, które mają sens, i opinii ludzi, którzy są dość autentyczni - nie pchają się w niebezpieczeństwa - w silent hill ZAGADKI są bzdurami, które mają wypełnić czas gry. w silent hill straszy ciemność i muzyka w bwp chodzisz po mieście, w którym żyją normalni ludzie - to jest sztuka wykreować w takim miejscu grozę, a w SH wstawiono kilku świrów na całe miasto, którzy gadają brednie.


jedno z najlepszych zakończeń ? Które zasze sprowadza wszystkie wydarzenia na jedno kopyto snu na jawie, który mija, albo świata po śmierci. Banały, które usprawiedliwają natłok wymysłów, które uświadczymy w trakcie gry - brak konkretu jest tylko miasto i wszystko co można do niego upchać co mogło by "straszyć" wole jakość, a nie ilość.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones