Bardzo się starałem polubić tę grę jednak ciągle rzucała mi kłody pod nogi. Chciałem poeksplorować, powspinać się lub coś ugotować - niestety nie mogłem, bo padał deszcz i moja postać ślizgała się po skałach, a ogień zgasł. Cały czas brakowało mi kasy, strzał itd., a nie chciałem farmić. Przydałaby sie możliwość craftowania strzał zamiast 500 roznych przepisow z czego wiekszosci nie oplaca sie robic bo wystarczy wrzucic 5 durianów do kotła. Gotowanie beznadziejne, trzeba kliknac 5 przyciskow w menu zeby cokolwiek ugotowac, a pozniej to powtorzyc x10 bo nie ma mozliwosci gotowania kilku posilkow na raz. Ciągle psujące się bronie i tarcze to jakaś patologia. Do tego puste, nudne przestrzenie, mała różnorodność wrogów, prostackie i krotkie zagadki w 100 identycznych światyniach, jakieś głupie nasionka, których nie chciało mi sie zbierać (EQ powinny byc nielimitowane od poczatku). Konia prawie nie uzywalem bo caly system jezdzenia koniem jest debilny - dopiero DLC dodaje przedmiot dzieki ktoremu mozemy sobie teleportowac konia gdziekolwiek jestesmy, wczesniej trzeba go bylo meldowac w stajni, co w polaczeniu z fast travel jest totalnie bezuzyteczne. Spoko jest caly silnik fizyki - wieje wiatr, roznosząc ogień po polach itp. itd., ale mozna sie tym pobawic przez pol godziny, a przez reszte gry to bardziej przeszkadza niz pomaga. Pod koniec juz mialem dosc tej gry i rushowalem wszystko byle skonczyc, 2 ostatnie divine beasts i ganona zrobilem w 1 dzien. Jak dla mnie jedna z najgorszych zeld i strasznie przereklamowana.

Najwiekszy plus tej gry jest taki, ze podeszla minimalistycznie do tematu otwartego swiata co bylo powiewem swiezosci i zainspirowalo tworcow Elden Ring, ktorzy wzieli ten pomysl i go poprawili pod kazdym wzgledem.