Witam. Czy wam po zakończeniu zadania "W szponach szaleństwa", też wydawało się, że
matka Loredo mogła być ocalałą pacjentką ze szpitala dla obłąkanych? Co prawda nie
bardzo orientuję się w czasie, jaki minął od spłonięcia, jednak moim zdaniem jest to dosyć
prawdopodobne. Uważam tak, gdyż w kartach szpitalnych wspomniana jest chora na
schizofrenię pacjentka, a matka Loredo była jakaś dziwna. Od jednego z zaginionych
(bodajże Ruperta), dowiadujemy się, że ze szpitala ocalała jedna kobieta i uciekła. Podczas
rozmowy z duchem, ten wypowiada mniej więcej następujące słowa "Jeśli będzie łaskawy,
zabije ich. Jeśli będzie mściwy, da im to, po co przyszli" (słowa nie te, ale sens zachowany
;)). Następnie, gdy zaprowadzimy dwójkę do Loredo, by ten ich osądził, wyjdzie jego matka i
wypowie coś w tym stylu "O, goście. Chodźmy, powspominamy stare czasy". A co wy o tym
myślicie?