8,6 39 tys. ocen
8,6 10 1 39297
Wiedźmin 2: Zabójcy królów
powrót do forum gry Wiedźmin 2: Zabójcy królów

Wreszcie i tą część udało mi się zmęczyć, była krótsza od jedynki, więc zanim mnie wymęczyła doszczętnie, to już ją kończyłem, chociaż miałem jedną długą przerwę w graniu... Nie ma co dłużej piardolić, czas ocenić.

Plusy:
+ import postaci z części 1 - import to za dużo powiedziane, jakieś tam dodatkowe duperele mamy jak włączymy tą opcję, nic szczególnego, ale zawsze to mały plusik
+ regeneracja życia - mały to plus
+ różne wybory i ich konsekwencje - żeby tylko fabuła, no i cała gra, była na tyle dobra, by chciało się wypróbować inne wybory. Sprawdziłem w dwóch różnych sytuacjach, w jednej faktycznie kawałek gry był inny, a w innej mała różnica. Nie wiem ile więcej było takich sytuacji i ile czasu gry trzeba by poświęcić na poznanie innych ścieżek, ale jedno mnie zastanawia, jeżeli w jednej wersji pewna czarodziejka przeżywa, a w innej ginie, to co będzie z nią w kolejnej części gry? To taki mały problem jak się stosuje takie zabiegi w grach rpg, są one fajne, ale pozostaje konflikt fabularny w następnych częściach. Kiedyś takie elementy mi się podobały, teraz też, ale już granie ponownie w tą samą grę tak mnie nie jara jak kiedyś. W słabszych grach nie chce mi się sprawdzać innych ścieżek, czy to zapisując i wczytując, a jeszcze bardziej zaczynając grę od początku. W lepszych grach z kolei nie ma nieraz chęci przechodzić ich jeszcze raz tak zaraz po pierwszym przejściu, kiedy jeszcze pamięta się wszystko z gry, a w szczególności kiedy są długie, no i trochę szkoda czasu, bo można pograć w coś co jeszcze się nie grało... To duży plus jak gra ma różne wybory, a jeszcze lepiej, jak po tych wyborach duża część gry różni się, nawet prowadząc do innych zakończeń. To uważałem i nadal uważam za duży plus, taką nieliniowość fabuły, ale potem sobie pomyślałem, że jest jeszcze inna nieliniowość, mianowicie taka jaka jest w Falloutach, czyli można grę przejść zabijając wszystkich, albo nikogo (no może nie tak dosłownie nikogo), ale innym, bardzo różniącym się buildem, co za tym idzie, różniącym się stylem gry i robieniem zadań w inny sposób, mimo liniowości głównej fabuły
+ różne zakończenia - podobno. Nie chciałoby mi się tego sprawdzać, patrz wyżej
+ zapalanie pochodni - nie jest już tak wkurzające jak w jedynce, nie potrzeba żadnych własnych pochodni, robimy to umiejętnością Wiedźmina
+ można sprzedawać wszystko u wszystkich - no i naprawiono tą niedogodność z jedynki
+ po wczytaniu gry przedmioty u kupców się respawnują - przydało mi się to raz, kiedy szukałem składników do zrobienia czegoś, a więcej nie mogłem ich znaleźć na danej mapie
+ można medytować w każdym miejscu - a nie tak jak w jedynce, tylko przy ogniskach i u niektórych osób
+ charyzmatyczny bohater - tego nie można mu odmówić. Nie jest to może taki typ który mi się szczególnie podoba, ale obiektywnie jest dobrze stworzoną postacią
+ poboczne postacie - jest kilka wyjątkowych, charakterystycznych, reszta to mniej lub bardziej płaskie postacie
+ grupowe walki
+ wkładanie run w miecze i zbroje - nie wiem czy można odwrotnie, wyjąć i użyć do innych, nie próbowałem tego u rzemieślników
+ sporo dobrych, ciekawych, śmiesznych tekstów w dialogach
+ dubbing - dobrze zrobiony
+ reset punktów umiejętności - możliwy jedynie jak zrobimy jedno zadanie
+ combo podczas walki - to taka umiejętność z drzewka rozwoju, jak pasek się napełni można łatwo zabić paru przeciwników, przydatna rzecz
+ alchemia w każdym miejscu, o każdej porze, nawet jak chłop pole orze
+ noże do rzucania i bomby - może nie są to wyczekiwane przeze mnie łuki i kusze, ale wreszcie można czymś obrzucać przeciwników. Plus obiektywny, nie korzystałem
+ walki na pięści - miałem to na początku w minusach, ale w sumie jest spoko ta minigierka, o wiele lepsza niż w W1
+ dziki gon - to było ciekawe, całe to dochodzenie co to jest, trochę mistycyzmu w przyziemnej fabule

Minusy:
--------- walka - tym razem system walki jest ciut lepszy niż w dwójce, tak jakbym wymodlił system walki do dwójki, pisząc o nim w jedynce, no ale jeszcze nie jest tak jak być powinno. W każdym razie nie tyle system walki jest tak zły, co poruszanie się postacią podczas walki. Bo w sumie dwie różne gry mogą mieć ten sam system, czyli ruch w każdym kierunku, nawalanie lpm i ppm, oraz uniki i bloki, a mimo to w jednej grze będzie to dobrze działało, a w innej nie. No i w tym przypadku w Wieśminie 2 działa to hvjowo. Tak jak kiedyś grając w Risen 2 narzekałem na system walki, w Risen 3 jest ten sam, ale usprawniony, tak w Wieśminie 2 jest ze 2, czy 3 razy gorszy niż w Risen 2. Przede wszystkim te spowolnione ruchy postaci, to jest najgorsze... zanim machnie, odwróci się, pobiegnie w tą stronę, potem zatrzyma się i w inną, tragedia. Postać machnie mieczem, ja naciskam unik, ale postać jeszcze ślamazarnie musi dokończyć machanie mieczem, odzyskać równowagę, nieraz nawet chwilę postać bezruchu i zanim zadziała unik (a przycisnąłem klawisz uniku już rok świetlny temu), to wróg mnie zdoła walnąć i po zawodach. To działa tak hvjowo, że co walka się wkvrwiałem na ten system walki, a w przypadku trudniejszych walk, kiedy otaczało mnie więcej ludzi, lub z bossami, to system walki i poruszanie się postaci były dodatkowymi moimi wrogami w walce z przeciwnikami. Poza tym, jakby to nazwać, strefa zderzenia jest źle ustawiona, podczas gdy jestem wystarczająco daleko od miecza wroga, to on mnie trafia, albo jak używam uniku/odskoku, to też nieraz mnie trafiają w momencie uniku. Nie wspominając o tym, że na początku gry wrogowie mają dużo życia (szczególnie bossowie) i zadają potężne obrażenia, a nasza postać ma mało życia, słabe odporności i trzeba się namachać żeby sporo odebrać przeciwnikowi, to dodatkowo utrudnia i tak ciężkie walki. W pierwszej lokacji (nie licząc prologu) zrobiłem sobie najlepszy miecz i pancerz jakie były do zrobienia, a i tak miałem ciężkie walki z bossami, co by to było jakbym miał te gorsze przed zmianą. Wszystko to powyższe składa się na hvjową walkę... Nie to co świetna walka z Gothic 2, bez porównania
-- poruszanie się postacią - w sumie jest powyżej wymienione, ale wziąłem to jako oddzielny minus, bo oprócz walki, to poruszanie się postacią wkurza jak robię też inne rzeczy, nie związane z walką
- zmiana klawiszy w opcjach przed włączeniem gry - w grze już nie można i do tego nie wszystkie można zmienić
- eliksiry można pić tylko podczas medytacji - ale lipa, w sumie oprócz niektórych zadań, to nie tworzyłem i nie piłem eliksirów, obyło się bez nich, na szczęście
- medalion do wykrywania przedmiotów - przydatne, ale upierdliwe, już lepiej jakby obiekty do interakcji były bardziej widoczne
- uciekanie przed smokiem w prologu - takie sytuacje typowe dla jakichś zręcznościówek, a nie dla rpg'ów
- napi3rdalanie lpm żeby coś zrobić - np. naciągnąć balistę, karygodne i wkvrwiające, za takie "urozmaicenia" powinny być kary dla twórców
- brak skoku - jak w W1
- brak karty statystyk - jak w W1
- brak wolności poruszania się po terenie - takiej jak w Gothikach, nie można zejść/zeskoczyć z niższych wzniesień, uskoków, wejść w niektóre miejsca, gdzie widać, że jest miejsce na postać, ale nie da rady, bo jest niewidzialna bariera. Jedyny plusik z tego, że z wysokich miejsc nie spadniemy, jest jak w W1 i jak np. w Kingdom Of Amalur, bariery chroniące przed spadnięciem
- już nie wspominając o braku pływania, nurkowania, otwierania skrzyń - ale już nie ma sensu o tym pisać... o, a jednak znowu o tym napisałem, czepiam się
- za długo trzeba czekać aż po walce można zebrać łup
- a propo łupu po zwłokach - zostaje torba, ciało znika i nieraz jak jest bujna trawa, to nie widać gdzie te torby leżą, dymek z nich nieraz mało widoczny, lepiej jakby zostawały zwłoki, jak w Gothiku. Poza tym, często po jakimś rycerzu zostaje np. jakiś pierścień, albo tylko kasa, a broń którą się posługiwał leży gdzieś obok jako dekoracja terenu i nie można jej wziąć, to nie Gothic
- nie można zapisać gry w każdym momencie, szczególnie w czasie walk, chwilę przed i po
- są sytuacje, gdzie w dialogu mamy ograniczony czas na odpowiedź - ludzie, to tylko gra, po co takie przeszkadzajki
- siłowanie na rękę - wkurzająca minigierka
- mało potworów - w W1 była większa różnorodność potworów
- zadanie ze znalezieniem Cedrica po śladach - po śladach nie mogłem go znaleźć, więc udałem się tam, gdzie śladów nie ma i go znalazłem
- walka z Kejranem - kombinacje plus wciskanie konkretnych klawiszy w konkretnych sytuacjach, czyli anty rpg'owa mieszanka
- wspinanie się na półki skalne - paraolimpiada w porównaniu do Gothików
- czy dzień czy noc niebo takie same, rażąco białe i jest jasno - dziwne noce mają tam
- Nekkery zakopują się w skale - jak one to robią... mam talent, zakopuję się w skale
- palące się pochodnie mają dźwięk jakby coś pełzało w liściach
- wybór w dialogu powoduje śmierć - tak się nie robi, taki zabieg zdarza się w co niektórych modach do Gothika
- walka z Letho - bardzo trudna (dopiero jak użyłem jednego znaku, to zrobiło się łatwo) i do tego ten dziwny motyw, który jeszcze wystąpił później, czyli niby wygrywamy, ale potem w animacji jednak przegraliśmy, jaja jakieś
- muzyka - przemyka niezauważenie jak mysz między meblami
- z jednej strony klątwy, uroki, a z drugiej pola magnetyczne i genetyka - nigdy nie lubiłem takich połączeń w grach średniowieczno-fantasy i zazwyczaj nie sprawdzały się takie połączenia, rzadko która gra ma to poprawnie połączone
- zagadki - trochę ich było, jedynie nie otworzyłem tych skrzyń zapieczętowanych w różnych miejscach, nie chciało mi się już tego dochodzić
- mało ciekawych miejsc do odwiedzenia - pod tym względem lubię Elder's Scroll'e, bo jest wiele miejsc do odwiedzenia nie związanych z zadaniami, a w niektórych rpg'ach jak np. dwa pierwsze Wieśminy, takich miejsc jest mało, za mało
skakanie przez rozpadliny - animacja skakania, przy braku skoku, to chociaż tyle
- gra w kości - nie sprawia przyjemności, gra się po to, aby zaliczyć zadanie, aż do skutku, do wygranej
- gra w kości z Hagartem nie uruchamia się - zagaduję żeby zagrać z nim i za chwilę tekst sugerujący że przegrałem, chociaż nie graliśmy, jakiś błąd czy co
- efekt graficzny - nie podoba mi się efekt, który nadaje realności w obrazie, ale mi przeszkadza w odczytaniu go. Miejsca oświetlone przez słońce za dnia są bardzo jasne, z kolei zaraz obok miejsce zacienione jest mocno ciemne, to przeszkadza w dobrym odczytaniu obrazu. W starych grach nie było aż tak dobrych efektów graficznych, przez co obraz był czytelniejszy (nie mam na myśli tych pikselowatych co to od nich oczy bolały). Teraz w coraz nowszych graficznie grach ilość szczegółów jest tak duża, że przez tą kakofonie szczegółów ciężko patrzy się na teren w grach. To oczywiście nie pierwsza gra z takimi efektami, ale teraz tak pomyślałem wspomnieć o tym - pod tym względem Gothic jest idealny, szczególnie dwójka, już nie taka brzydka grafika męcząca oczy, ale jeszcze nie taka zaawansowana z milionem szczegółów męczących oczy
- balans rozwoju postaci i poziomu trudności - na początku ciężko było prawie z każdym trudniejszym przeciwnikiem w walce. Po pierwszej lokacji (nie licząc prologu, który był bardzo ciężki pod względem walk) poziomy zaczęły szybciej wskakiwać, rozdałem punkty kupiłem/zrobiłem lepszy sprzęt i nagle wszystkie walki już do końca były łatwe, no oprócz dwóch przypadków, nie ma tak istotnego stopniowania siły bohatera jak w przypadku Gothików, że co jakiś czas wielokrotnie nasza siła wzrasta. W W2 na początku postać jest słaba, a potem zaraz robi się silna i tyle, nic pomiędzy
- zadanie z sową na polu bitwy z upiorami - 3 razy, mi się ten oryginalny pomysł nie podobał, powydziwiane niektóre zadania jak w modzie do G2 Dark Saga
- nielogiczne postępowanie niektórych postaci - szczególnie podczas darowań życia, podobnie jak w Wieśminie 1, widocznie twórcy lubują się w takich zabiegach, w końcu to też domeny tasiemców serialowych, żeby ważni, dobrzy i źli bohaterowie jak najdłużej pojawiali się na ekranie wbrew jakiejkolwiek logice
- Triss spada po stronie gdzie my jesteśmy, tam gdzie trolle i zamiast pozostać tu i dołączyć do nas zanim zostanie zamieniona, to pojawia się po drugiej stronie pola bitwy z upiorami i trzeba ją ratować - co za logika, ale to już nieraz trafia się coś takiego w tej grze, że scenariusz ma być wykonany, choćby nie wiem jak bezsensownie i nielogicznie to wyszło
- wcielanie się w inne postacie - gramy nie tylko Wiedźminem, ale od czasu do czasu kimś innym na krótką chwilę. Jak dla mnie to nie nadaje klimatu grze, tylko rozmydla klimat grania jedną postacią
- zadania poboczne - za dużo łażenia i węszenia w zadaniach, zbyt rozbudowane, aż zatęskniłem za tymi prostymi zadaniami pobocznymi z Gothica. Jeżeli chodzi o dobre, rozbudowane zadania poboczne, to bardziej podobały mi się w Oblivionie, albo Skyrimie. Nie przepadam za zawiłymi zadaniami, zbyt długimi i skomplikowanymi, szczególnie jak są słabe, to wtedy wymęczają. Nie zawsze proste są złe, a te rozbudowane dobre, bo jeszcze jest kwestia tego jaki jest pomysł na zadanie, wolę ciekawe, ale krótsze zadania, niż ciągnące się, ale niezbyt wciągające i właśnie te drugie są w większości w Wieśminach
- fabuła - za mało jest w fabule miejsca poświęconego potworom, a za dużo karczmianym, politycznym i dworskim konszachtom, przez to gra wygląda bardziej jak jakaś telenowela, albo marny serial fantasy. Przypomina mi się serial "The Walking Dead", gdzie z czasem fabuła kręciła się wokół płytkich problemów międzyludzkich, a zombie było tylko tłem do tej telenoweli. Dlatego bardziej cenię sobie bajkę "Claymore", bo tam potwory są główną osią fabularną, podczas gdy potwory w Wieśminach są tylko tłem do przekombinowanych konszachtów międzyludzkich, międzyrasowych. W W2 wszyscy się ratują nawzajem, aby potem sobie wbijać noże w plecy i tak w kółko, jak w jakiejś pi3rdolonej telenoweli. Bałagan z tym związany już nie zachwyca, tylko wkurza i denerwuje. Wolę jak bohaterowie są bardziej stabilni ze swoimi charakterami i jak ktoś jest zły, to jest zły, a jak ktoś dobry, to dobry, ewentualnie z jakimiś małymi odchyleniami, a w W2 wszyscy cwaniakują, tylu chce być przy władzy, że dla władzy zrobią wszystko, jeżeli zdobycie władzy wymaga bycia dobrym, to będą dobrzy, jak bycia złym, to będą źli i taki się później pi3rdolnik robi w fabule, który już zaczyna męczyć swoim pogmatwaniem i już ma człowiek tego dosyć. Podobnie jak w niektórych filmach koreańskich, czyli pogmatwajmy prostą fabułę, sztucznie ją skomplikujmy aby jak największy bałagan wyszedł. Nie ma to jak fabuła G1 i 2... Tak sobie nieraz myślałem, o czym jest serial "Gra O Tron", nie oglądałem żadnego odcinka, ale coś mi mówi, że to właśnie taka telenowela w czasach średniowieczno-fantasy, zapewne fani tego serialu, to fani Wieśminów i na odwrót
- teren - czyli znowu lokacyjność terenowa, ale jest gorzej niż w W1, za mały i ubogo wypełniony. Otwartych przestrzeni jeszcze mniej, głównie tereny zabudowane. Niby teren otwarty, ale jednak zamknięty, coś w rodzaju G4, tylko że w G4 można było się wracać do miejsc, które odwiedziliśmy, a tu jesteśmy ograniczeni do aktualnej lokacji. Dodatkowo wypełnienie danych map jest też ubogie jak w W1, są miejsca w których aż prosi się żeby coś było, a tu tylko ślepa uliczka i nawet żadnego kwiatka do zebrania, a o jakimś obiekcie do zwiedzenia, to tylko pomarzyć można. Chyba twórcy tak skupili się na zawiłej fabule i różnorodności w przejściu gry, że już nie starczyło na rozbudowanie terenu, świata gry... Szkoda, bo fabuła nie wyszła zbytnio, a teren przy tym ucierpiał
- śmierć po wykryciu w obozie Henselta - no ale się skradamy, bo tak trzeba, a ostatecznie wszystkie starania po to, by i tak dać się pojmać, co za logika
- udział w bitwie upiorów - wcielanie się w różnych wojowników, to tak a propo powydziwianych zadań
- wczytywanie terenowe - tak jak w W1
- spowolnienie podczas przechodzenia przez otwarte drzwi - niby szczegół, a nieprzyjemny
- w wielu sytuacjach gdy walczymy nie można uciec - to nie Gothic
- poziom trudności - nierówny, ale to już wyżej coś na ten temat napisałem. Na początku ten prolog tak mnie zniechęcił do grania, potem też było nie fajnie, ale od pewnego momentu było już nawet łatwo, ale miejscami gra jak wkurzała, to po całości. Źle zbalansowany poziom trudności, w Gothiku było jak raz
- nie można wkładać rzeczy do skrzyń, można tylko z nich brać - jak w W1
- arena - dodatkowy mod do pogrania, bardzo ciężkie walki na początku, podobnie jak w prologu, nasza postać nierozwinięta, najsłabszy sprzęt, a przeciwników sporo i silni

Neutralne (tak sobie pomyślałem, że wypiszę też neutralne elementy gry, wymienię elementy, które nie zasługują ani na minus, ani na plus, takie zero na skali, ale warto byłoby o nich wspomnieć):
0 dźwięki - o ile w jedynce były dobre, klimatyczne, tak tutaj nie szczególnie zachwycające, takie poprawne
0 klimat - trochę rozmył się ten z jedynki, w W1 był bardziej tajemniczy, mroczny, tutaj już tego nie czuć, ale też nie był jakiś zły
0 ekwipunek - jest lepiej niż w W1, ale nie tak czytelny jak w Gothikach
0 rozwój postaci - ani to plus, ani to minus, lepszy niż w W1, ale bez frajerwerków
0 akcent, słowa - już się trochę przyzwyczaiłem, ale nadal chętnie widziałbym ten element w minusach
0 efekt upojenia - nie ma już rozmycia ekranu, ale tylko raz się upiłem w tej grze i tylko raz zamoczyłem ogóra, coś w tej części autorzy odeszli od chlania i rvchania
0 zapis gry - też już się przyzwyczaiłem
0 głupie/słabe nazwy - na tyle się nie trafiały, że zdjąłem ten punkt z minusów, a nawet bywały fajne nazwy, imiona
0 gusła, uroki, zabobony, klątwy itp. - na szczęście tego też było mniej niż w W1
0 znaki wiedźmińskie - nie rozwijałem i używałem bardzo rzadko

Podsumowując, znowu mamy festiwal ściąg z innych gier, lub nietrafionych oryginalnych pomysłów. Tak jak w przypadku W1, przerywałem grę grając w jakieś fps'y. Grałem w W2 głównie po to, aby skończyć go, mieć go zaliczonego, nieszczególnie mając przyjemność z grania. Te męczarnie tylko po to, aby wreszcie dojść do tego W3, bo w sumie mogłem najpierw odpalić W3, ale chciałem jednak chronologicznie, to nie te szalone, nastoletnie czasy, kiedy zaczynało się od F2, a potem szukało się jedynki. W2 jest mniej więcej na podobnym poziomie co W1, w niektórych elementach lepszy, w innych gorszy, ale w sumie podobnie, podobnie wkurzająco słabo, ale zawsze to nowe doświadczenie, bo faktem jest, że niektórych rozwiązań nie spotkałem w innych grach i mimo, że nie były to w większości dobre rozwiązania, to zawsze to jakieś doświadczenie growe. No i przede wszystkim dwie części Wieśmina zaliczone, odhaczone i do niszczarki. W1 i 2 to gry dalekie od Gothików... dwa pierwsze Wieśminy wspinają się po skarpetkach, podczas gdy Gothic patrzy na nich ze szczytu kapelusza... nawet w G4 grało mi się lepiej. W sumie jest dużo gier rpg (i nie tylko rpg'ów), które są lepsze od dwóch Wieśminów, szczególnie tpp. Zapewne wielu graczy stwierdzi, że fabuła w W2 jest mocną stroną, jak dla mnie nie jest dobra, ale nawet jakby im przyznać rację, to nie tylko fabułą gra stoi. Sama fabuła to głównie film, albo serial, a to jest gra, a w grach inne elementy są nieraz równie ważne, a w W2 inne elementy nie ratują tej gry. W1 i 2 bardziej kojarzą mi się z takimi słabymi tytułami jak Bound By Flame i The Dark Eye: Demonicon niż z jakimiś porządnymi rpg'ami.
A na koniec gry lokowanie produktu, biedronka się pojawiła... nie, nie, nie sklep, taka żywa, ale jakoś sztucznie wyglądała, nie pasowała do reszty grafiki, no i groteskowy to był moment, kompletnie nie pasujący do całości.

Fabuła: 4
Klimat: 5
Walka: 2
Rozwój postaci: 5
Teren: 2
Grafika: 5
Muzyka: 3
Dźwięki: 5

...Nie rozumiem tego zachwytu dwoma Wieśminami, te gry mają takie wysokie średnie, tylu fanów, a przecież to słabo-przeciętne gry. Tak jakby ci ludzie nie mieli świadomości wielu elementów gry, które ja zauważam, nie zwracali uwagi na wiele rzeczy, albo po prostu mają słabsze gusta, a słabsze gusta wolą słabsze rzeczy. Myślę sobie, że tu chodzi głównie o inne sprawy: 1 - Duże znaczenie dla wielu osób ma to, że to POLSKA gra i od razu uruchamia się w ludziach niepoprawnie optymistyczny patriotyzm i wychwalają Wieśminy, niezależnie od tego czy faktycznie są dobrze zrobione czy nie. Bo w sumie jak na Polskę, to niezłe osiągnięcie, ale dla mnie niewystarczające, mi patriotyzm nie przysłania prawdziwego oblicza tych gier. 2 - Uniwersum wiedźmińskie. Jest duża rzesza fanów tego uniwersum, począwszy od książek, aż po seriale, kult Wiedźmina itd. No więc jak powstaje gra, no to fani, gracze oszołomieni tym faktem, dają dziewiątki, dziesiątki w ciemno, no bo przecież to Wiedźmin i już wiadomo że to będą super gry. Mnie to uniwersum nie pociąga, nie w moim stylu, nie na tym się skupia na czym powinno i ma trochę wad. No i na mnie nie działają takie uroki. Książek nie czytałem i mnie nie ciągnie do nich widząc co się dzieje w grach, a seriale są słabe. 3 - Reklama. To też działa na słabych ludzi, wystarczy ileś razy powiedzieć tu i tam, że to i owo jest super, to później ludzie stwierdzają, że jest super, ale to nie ich zdanie, to zdanie reklamy wsunięte w ich umysły, umysły tych najsłabszych, co to nie potrafią odróżnić dobrej gry od słabej, więc się podniecają byle czym, a jak taki jeden trafi na takich innych, zmanipulowanych, to tym bardziej utwierdza się w swoim przekonaniu, no bo przecież tyle ludzi nie może się mylić... Tylko problem w tym, że zazwyczaj większość ma przeciętno-słaby gust, szczególnie to widać przy filmach i muzyce. 4. Główny bohater. No i tu trzeba obiektywnie przyznać racje, no ale główny bohater, to nie cała gra.

Ale doj3bałem. Dziwi mnie, że jeszcze nikt na moje zestawienie plusów i minusów dotyczące W1 nie odpowiedział, spodziewałem się wysypu bólów dup, no ale może po prostu post się tam gdzieś w tyłach zawieruszył i nikt nie czytał. Nie żeby mi zależało, to i nawet lepiej, nikt chociaż głupot nie wypisuje jak to często bywa... ale zazwyczaj tak jest, że jak tylko ktoś spróbuje skrytykować takie "arcydzieła" jak Gwiezdne Piardy, albo inne tego typu świętości, to zazwyczaj nie trzeba długo czekać, aby pojawili się obrońcy z cenzurą w jednej ręce i z jadem w drugiej.

Jeżeli trzecia część nie uratuje reputacji Wieśminów, to potwierdzi się moje przeczucie.