Jestem dość dużym fanem "Wiedźmina" i wszystkiemu z nim związane. Przegrałem pierwszą część, przeczytałem sagę. Niejedno widziałem i oczekiwałem wysokiego poziomu od "Wiedźmina 2: Zabójcy Królów". Efekt? Hmm.. nie, nie zawiodłem się, choć liczyłem na więcej.
Zmiany, zmiany, zmiany. Zacznę od tych pozytywnych:
+usprawnienie wiedźmińskich ruchów - Geralt jest zwrotny jak nigdy wcześniej co w walkach, bardzo satysfakcjonuje. Liczne koziołki, odskoki - walce dodają smaku. Świetna sprawa.
+o klasę wyżej zwiększona, bajeczna grafika
+usprawnienie wiedźmińskiego fechtunku - mnogość mieczy, zbroi, dodatkowych broni i całego wyposażenia na duży plus!
+wyśmienita muzyka
+wybory i ich konsekwencje
+sekwencje QTE
+tryb areny
+satysfakcjonujący system walki
+poziom trudności.
No i z parę negatywów:
-drzewko umiejętności - nie podoba mi się. W ścieżce alchemika nie wykupiłem absolutnie żadnego talentu. Po ch*j mi takie pierdoły jak: `Liczba uzyskiwanych składników alchemicznych +50%` lub `Czas działania eliksirów +10%` Talentów było mało (uważam, że powinno być 5-10 więcej). I każdy starałem się wyselekcjonować jak najlepiej. Poszedłem najbardziej korzystną `ścieżką szermierza`. No i wykupiłem trochę w ulepszeniu Queen
-grę przeszedłem praktycznie nie używając eliksirów, olejów, broni miotanej - nic
-obniżenie wartości znaków - rzadko ich używałem. Grę przeszedłem używając w przeważającej większości `Queen`. Aard i Igni - z praktycznego punktu widzenia nie przydatne. Yrden - to Kejran, no i może parę razy we Flotsam. Aksji nie użyłem. W "jedynce" znaki były na porządku dziennym
-te nieszczęsne punkty wigoru! Bez sensu. W "jedynce" z `energią` wszystko pięknie śmigało
-nieszczęsny udźwig Geralta!
-nie będę wyliczał, ale potworów (czy inaczej rodzajów potworów), w grze o takiej tematyce było jak na lekarstwo
-liniowość - np. kiedy chcąc nie chcąc musiałem z Vernonem wyrżynać Kaedweńczyków
-schematyczność - nowa miejscówka, identyczne warunki. Gdzieś jakaś grotka, gdzieś jakiś lasek. Gdzie możesz znaleźć potwory
-jak na RPGa zbyt fabularna
-brak trybu wyboru kamery
-niesatysfakcjonujące minigry – szczególnie kości i walka na pięści. Dlaczego nie ma drugiej tury w kościach? Po co jest to cholerne rzucanie kośćmi? Dlaczego są tak niskie stawki? I dlaczego walka na pięści opiera się na zasadzie QTE? :/ Nie mogę powiedzieć ciosy wybitnie efektywne, ale pod wpływem QTE (i działające tylko na bazie `WSAD`) walka przestaje być wyzwaniem
-brak stylów walki
-poziom trudności. Było dla mnie nie do pomyślenia, że wiedźmin kilkanaście razy dostaje wpi*rdol od jakiegoś byle Dymitra.
Reasumują- bardzo dobra gra. Dołączam do kanonu moich ulubionych. Do której na pewno w przyszłości powrócę (Ale brak mi uczucia jakie towarzyszyło mi przy "jedynce". Bowiem kiedy skończyłem ją trzeci z kolei raz. Zdałem sobie sprawę, że mógłbym z równą jak wcześniej frajdą, zaraz w tym samym dniu po skończeniu historii, rozpocząć ją od nowa. Co świadczy o arcydziele, tego tytułu). Przyjemnie się grało. Fajnie było znów wpływać na losy świata i pomachać wiedźmińską stalą. Pomimo, że była to niezwykła historia, brak mi w niej blasku, który zdecydowałby o ewentualnym mistrzostwie produkcji. Wiodąca muzyka i obraz. Widać, że to wciąż gra od CD Projekt, a CDP nie leci w ch*ja :D
I pamiętaj, tylko umarli nie zdradzają tajemnic :)
Post scriptum, nie zabiłem Letho.
Nie zgodzę się z Tobą co do części negatywów jakie podałeś.
-Np. udźwig totalnie nie przeszkadza. Jest w końcu karczma.
-Co do ścieżek. Każdą z nich można w fajny i interesujący sposób przejść grę. Ja np. najbardziej lubię magiczną drogę.
-Wigor mnie tylko lekko denerwował. Gdyż przy użytym `Queen` nie regenerował się.
-Co do potworów, zgadzam się z Tobą.
-Jeśli chodzi o dużą fabularność to akurat dla mnie jest gigantycznym plusem gdyż uwielbiam ten świat i to jaki Geralt ma na niego wpływ.
-Co do mini gier zgadzam się.
-Co do poziomu trudności, fakt gdy grałeś na wysokim nawet byle Dymitr zrobił wiedźminowi lekkie wyzwanie.
-I ostatni punkt, masz rację że jedynka miała to coś, ale mimo wszystko dla mnie dwójka także ma ten magiczny pierwiastek, który pozwala mi do niej wracać. Choć oczywiście jedynka bije ją pod tym względem.
Ps. Raz zabiłem Letho i później żałowałem;D
To morderca. Czym różni się od Magistra, Azara Javeda, czy Dymitra? "Szlachetne" pobudki odbudowy wiedźmińskiej szkoły węża nie usprawiedliwiają morderstw, których dokonał. Podstawowa zasada - wiedźmini pomagają ludzią, nie ich zabijają. A on nie dość, że rznął każdego, który stanął mu na drodze, to jeszcze doprowadził do kolejnej wojny północy z Nilfgaardem. Jest nawet gorszy od płatnego mordercy.
Ale miał też plusy. Jak znajomość stara z Geraltem. Był wobec niego fer.
Zaopiekował się także Yen.
Wojnę wywołał cesarz, on osłabił północ.
Kto by nie chciał aby jego dom odbudowali..??
No i to jego "wódki";)
Po za tym bądźmy szczerzy. Geralt też do świętych nie należy..
Suma sumarum uratował Triss.
Zastanawia mnie też czy odegra jakaś rolę w trzeciej części. W końcu po zwiastunach widać że pozostali wiedźmini wracają do gry.
No dobrze, może miał szacunek do wiedźmiskiego fechtunku, ale co z tego?
Był fair wobec Geralta, bo miał u niego dług.
Zaopiekował się Yennefer, bo Geralt uratował mu życie.
Wojnę wywował Letho zabijając królów i osłabiając Północ.
Co do `wódki` to się zgodzę :) Do teraz mam w uszach ton tych słów.
Suma sumarum szanował Geralta. Sam mówił, że nigdy nie był mu wrogiem i jeśli mu pozwoli, odejdzie i nigdy więcej się nie zobaczą. Dlatego go oszczędziłem. I dlatego, że wiedźmini są na wymarciu. Zabicie następnego z nich pogłębiłoby tylko rozpacz.
Myślę, że nie wróci. Ma konkretny cel - przywrócenie świetności szkole Węża i dobrze. Bo w innym wypadku będę musiał go zabić :) Obiecałem sobie, że jeśli jeszcze go spotkam, po przeciwnej stronie barykady, zabiję go.
Masz rację że to przez dług ale jednak to zrobił.
Fakt walnie się do tego przyczynił. Przez chęć odbudowania domu no ale patrząc z tej strony konsekwencje tego są tragiczne.
Z tonem tych słów mam tak samo;)
Z dalszą częścią wypowiedzi zgadzam się z Tobą w pełni.
A co do końcówki. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę ale na jednej z zapowiedzi, gdy pokazują Wiedźminów, wydawało mi się ze widać jego rękę. Stąd moje podejrzenia o jego możliwym powrocie. Tylko że tym razem po stronie Geralta.
Jakie mógłby mieć intencje, aby wrócić?
Generalnie przez całą grę jego (prawdziwy) interes był ukryty. Dowiadujemy się dopiero w rozmowie z nim, że chce tolerancji dla wiedźminów i odbudowania szkoły.
Letho wydaje się prostym wiedźminem. Niezbyt skorym do pomocy, jeśli nie ma w tym interesu. Jaki interes mógłby mieć Letho w głównym zarysie fabularnym Wiedźmina 3 - czyli odnalezienie Yennefer i Triss Merigold. Może mieć epizod. Lecz wątpię.
Kto wie jak to twórcy rozwiążą. Może do ostatecznej walki z dzikim gonem...? w końcu sam Geralt całego orszaku nie wybije. Po Zwiastunach widać, że zobaczymy większa ilość wiedźminów w grze. A czy będzie jednym z nich Letho dowiemy się dopiero w jak zagramy;)
Odnalezienie Triss..?? ona tez będzie zaginiona..??
Wiesz ale fajnym motywem jest to że wiedźmini zjednoczeni stają razem do walki;)
Przepraszam ciebie najmocniej pisałem to późno w nocy, chodziło mi oczywiście o Cirillę :)
Chociaż z drugiej strony, po gameplayu wyrzuconym przez twórców Geralt w historii radzi sobie sam..
Aa teraz rozumiem co miałeś na myśli;) w zasadzie mogłem się domyślić;)
Wiesz historia oczywiście będzie się kręcić wokół Geralta. On będzie głównym "bossem";) Ale poboczne postaci będą odgrywać dużą rolę. Tak samo jak w poprzednich częściach.