ta gra jest świetna. Moje pierwsze kontakty z nią nie były jakieś porywające. Odrzucała mnie mechaniczna strona (sterowanie, walka, zarządzanie ekwipunkiem, crafting). Podobnie jak w wiedźminie 1 przestałem grać na początku drugiego aktu.
Właśnie - poprzednia część początkowo mnie oczarowała - jej klimat był bardzo różny od innych cRPG. Nie było kolorowo i bajkowo. Było szaro, buro ale ciekawiej. Mimo to i tu również strona mechaniczna była dla mnie niedopracowana i po dostaniu się do Wyzimy i zrobieniu paru questów w jej okolicach po prostu granie się znudziło. Rzadko nie kończę gier cRPG - chyba, że to straszne crapy. Wiedźmin crapem nie był ale potwornie mnie rozczarował.
Dwójka dostała kolejną szansę przy okazji edycji rozszerzonej - podstawy miałem opanowane z poprzedniego podejścia. Mogłem skupić się na graniu a nie rozkminianiu co się jak robi (choć i tego trochę było^^). Mechanika dalej mi się nie podoba (stąd nie ma dyszki) ale cała reszta?
Zaletami tej gry jest świetna historia i fabuła (to chyba nie do końca to samo), barwne postacie (jako barwne mam na myśli odcienie szarości a nie jak to często w grach bywa - okolice śnierznej bieli i czarnej nocy głównie). Ogólnie klimat jest po prostu taki jak trzeba, dialogi bardzo fajne, choć czasem za dużo w nich różnych rzyci i takich tam. grafika jest bardzo dobra choć gra przestała być nowa. Osobny temat to animacje Bagińskiego - mistrzostwo świata!
Wady? mechanikę wspomniałem. Ja osobiście nie specjalnie przepadam za elementami zręcznościowymi w grach cRPG. O dziwo jednak już bardziej przypadł mi do gustu toporny system z gier Gothic 1-2 czy Risen niż rozwiązania z kontynuacji Wiedźmina. Choć nie lubię strzelanek nawet w Mass Effect jakoś bardziej mnie akcja urzekła niż w Wieśku. No i choć bohaterowie i bohaterki (nie tyko pozytywni/pozytywne) Wiedźmina są bardzo "autentyczne" - mi brakuje bardzo postaci pokroju Morrigan czy Isabelli z Dragon Age 1i2.
widzę temacik tu wśród komentarzy, że magia jedynki zniknęła. Mnie jedynka z początku oczarowała, ale jakoś im dalej w las tym mniej magii w tej grze uświadczałem. Dwójka jest zupełnie inna, ale dla mnie wcale nie znaczy to, że gorsza.
Jeśli miałbym wybrać jaki tytuł Wiedźmin 2 przypomina mi najbardziej powiedziałbym Dragon Age 2. W wiedźminie fabuła to opowiadanie Jaskra. w Dragon Age opowiadanie (a raczej zeznania) Varrika. W obu grach jest to element udany - ale momenty gdy Varrik ściemnia (historia wjazdu na chatę bratu) to opowieść z DA2 zyskuje przewagę.
Generalnie bardzo polubiłem obie te gry. Obiektywnie uważam, że Wiedźmin jest lepszy. Aczkolwiek to w Dragon Age'u spędziłem o wiele więcej godzin - mimo jego monotonii^^ W obu tytułach historie są ciekawe (a świat Dragon Age jakoś bardziej do mnie przemawia niż ten w którym toczy się akcja "Wiedźmina") a bohaterowie wyraziści - ale gdzie tam Hawke'owi do Geralta? Obie gry poza formą opowieści o losach bohatera w toku jakichśtam historycznie doniosłych wydarzeń łączy jeszcze jedno. DA2 to taki typowy wstęp do "Trójki". Wiedźmin tak samo - rozpętała się burza - teraz dopiero powinno zacząć się "dziać".
Mówię, że Wiedźmin to zdecydowanie lepsza gra, bo DA2 to bardzo dobra gra (pomimo wielu wad). Ale w Wiedźminie grając miałem wrażenie jakbym tonął w bardzo dobrej książce. DA2 to gra robiona na łatwiznę - te same kilka lokacji (skromnych) w nieskończoność niemal się powtarza - 30 godzin w kilku mało skomplikowanych korytarzach i pseudoplenerach rozmiarów (w sumie) 1 aktu w Wiedźminie.
Wiedźmin 2 ma jeszcze jedną zaletę nad chyba każdą inną grą cRPG w jaką grałem. Główni źli wcale nie są tacy źli - większości wcale nie miałem ochoty zabijać i nawet nie próbowałem! (paru postaci pozbyłbym się chętnie ale chyba są za ważne dla uniwersum książkowo/growo/filmowego i nie można ich uśmiercić w jednym medium i już). Nie ma jak w DA2 gdzie wybór sprowadzał się do tego czy wybijemy magów czy templariuszy (bossowie w obu wypadkach ci sami chyba). Tutaj stajemy przed obliczem ściganego przez całą grę Letho i twórcy zostawili Geraltowi (graczowi) decyzję czy kończymy z nim (jak nie on z nami) czy po rozmowie każdy idzie w swoją drogę. Ja wybrałem tą drugą opcję bo choć sam jestem z tego powodu w szoku - nawet polubiłem to wielkie bydlę^^
Za sam tak miły akcent na koniec najchętniej dałbym tej grze dyszkę zamiast tylko "9".
Jednakże ukończyłem tą grę raz - nie wiem czy zrobię to ponownie (jestem zadowolony ze swoich decyzji - nie chcę na siłę sprawdzać co by się stało jakbym sprzymierzył się z kimś kogo nie polubiłem przeciw ludziom z którymi się zżyłem). A gra do której przejścia w pełni podszedłem raz - dla mnie przynajmniej nie zasługuje na "10". No i po dojściu do epilogu miałem wrażenie "CO KUR*A?!" fabuła zdawała się dopiero rozkręcać na dobrą sprawę i spodziewałem się przynajmniej jeszcze jednego aktu^^ no ale pewnie zostawili to na "trójkę" i dobrze bo będzie więcej grania i szkoda bo nie ma tego grania już^^
wymyśliłem jeszcze jedną zarypiście gryzącą wadę. aktorzy podkładający głosy. jedni sobie radzą nieźle, inni gorzej. ale generalnie i tak wieeele brakuje Wieśkowi w tym względzie do gier Bioware (ME/DA wszystkie części) oczywiście w oryginale - bo w polskiej wersji były równie słabe jak nie słabsze niż wiedźmin.
Weźmy taką Ves - ma identyczny głos jak Wynne z DA Origin. Pal licho, że łatwo poznać, że to jedna i ta sama aktorka. ale Ves ma głos taki sam jaki miała 60letnia na oko babinka z Dragon Age'a! a najlepsze, że ten głos i tak nie pasuje do żadnej - z całym szacunkiem dla aktorki odpowiedzialnej za to ale najbardziej to on by pasował do kurtyzan zaludniających te gry niż do postaci którym go przydzielono.
Sam Geralt, Roche i paru innych bardzo fajnie, ale reszta? kiedyś przejdę tą grę po angielsku - obawiam się, że będzie z tym lepiej.
I TO MNIE WKURZA.
ok gry bioware są lepsze po angielsku niż po polsku. niektórzy się z tym nie zgadzają - mają prawo. Aczkolwiek obiektywnie jakie mają argumenty by bronić kilku głosów na krzyż zwołanych na prędce aktorów z przypadku którzy zagrali - czyli odczytali z kartki bo gry aktorskiej w tym tyle co nic - bo akurat mieli mało pracy? jak to wygląda na tle gier bioware gdzie w oryginale w zasadzie każdy głos pasuje do postaci, są takie rzeczy jak różne akcenty i autentycznie widać, że aktorzy się starali i mieli dużo czasu na pracę? tak czy inaczej to, że zachodnie gry mają lepsze oryginalne głosy jest logiczne. anime też zwykle lepiej brzmi po japońsku niż po angielsku a już na pewno lepiej niż po polsku.
ALE WIEDŹMIN TO POLSKA GRA. Z ogromnym budżetem. to na prawdę będzie siara jak ktokolwiek inny lepiej dobrał głosy w niej niż nasi autorzy. na czym jak na czym ale na tym oszczędzać nie wypada a czasu mieli mnóstwo - bo w odróżnieniu od innych gier ta nie byłaby po prostu lokalizowana na polski, ona mogła być w naszym języku robiona przed lub równocześnie z zachodnią wersją.
Zgadzam się, że polski dubbing w grach leży i kwiczy (co kontrastuje z najczęściej dobrym dubingiem do kreskówek). Najczęstszym grzechem jest kompletne nie dopasowanie głosu do osobowości czy chociażby mordy postaci, oraz wciskanie na siłę "gwiazd" i celebrytów by móc zamieścić na okładce gry znane nazwisko. Często kuleje też (choć jest zauważalny postęp) intonacja wypowiedzi w świetle jej kontekstu. Jest lepiej ale dalej częste jest to, że polscy aktorzy wiedząc że podkładają głos do gry komputerowej (które jak każdy w PL wie są dla dzieci) robi to tak jakby podkladal glos do dobranocki mimo ze gra jest 18+ i ocieka mrocznym klimatem:) Ja osobiście w 99% wybieram wersje angielską by nie psuć sobie gry.
Wiedzmin jednak....moim zdaniem skromnym stoi o klase wyżej niż reszta naszych polonizacji. Ukończyłem grę również na polskiej ścieżce językowej i może nie było super ale nie raniło uszu, co jest moim zdaniem ogromnym sukcesem.
dubing jest zadowalający wiedzminie. to wiecej niz moge powiedziec o wiekszosci gier.
aczkolwiek taka ves - autentycznie ma głos jakby szukała klientów na noc. juz pal licho ze ma taki głos jak flirtuje z geraltem, gorzej ze ma go jak gada z kimkolwiek o czymkolwiek^^
do Geralta głos pasuje bardzo, Roche, Jaskier i paru innych też nie mam zastrzeżeń raczej. ale to ciągle nie jest najwyższy poziom. a powinien. to jest jedyna gra po której nie spodziewałem się czegokolwiek innego. długo nie będzie kolejnej szansy na zrobienie idealnego dubbingu (czy podłożenia głosu postaciom bo nie wiem czy dubbingiem można nazwać polskie głosy w polskiej grze) pewnie aż do Wiedźmina 3^^
"Zadowalający" To chyba faktycznie odpowiednie słowo :D Szkoda, że nie można tego powiedzieć o wielu innych dobrych grach.
no właśnie boli to mnie osobiście najbardziej w polskich edycjach gier bioware. w strzelanki nie gram, jesli juz to strategie czy fife - nie ma tam za duzo gadania. a w grach bioware zawsze są dobre historie i tony dobrych dialogów, w tych ostatnich w takiej efektownej pasującej do filmów perspektywie (wiedzmin tez tak ma).
tam az sie chce tych dialogów słuchać często a nie przeklikuje się je byle szybciej minęły.
aczkolwiek po polsku jest lipa. parę głosów fajnych, ale dużo więcej czerstwych. do tego wyraźnie mniej aktorów i co drugi npc mówi jednym głosem. weźmy zresztą Mass Effecta. miedzy jedynką a dwójką zmienili głos głównego bohatera. tamten się nie nadawał a znaleźli lepszego? a gdzie tam! tamten pewnie akurat był zajęty ale kto inny miał wolne i potrzebował dorobić parę groszy na szybcika. w Simpsonach ci sami aktorzy podkładali 20 lat ten serial, a w Niemczech te 20 lat stała ekipa podkładała głosy w ich wersji. Wiadomo gra to nie bajka (niestety - jak zauważyłeś w bajkach miewamy genialne dubbingi!) ale w grach bioware (do nich stale się odnoszę bo w każdej dziesiątki miło spędzonych godzin mam na koncie to i głosy zapadły w pamięć) nie zmieniają głosów najważniejszych bohaterów między częściami. aktor niejako integruje się z rolą.
grał ktoś w gothica? lubię polską wersję choć też nie jest najlepsza (szczyt crapu to polska wersja diablo2^^) ale jak wyszedł dodatek do dwójki (nowe postacie, questy, i co tutaj najważniejsze - nowe linijki dialogowe dla "starych" npc) jaki mieliśmy efekt? gadało się z dowolną w zasadzie postacią i miała jakiś głos. ale jak gadało się o contencie związanym z dodatkiem okazywało się, że postać przemawia głosem zupełnie innego aktora i nawet nie stara się brzmieć podobnie do starego. nietrudno sobie wyobrazić, że kretyńsko brzmi jak w jednej rozmowie jedna postać mówi głosami 2 różnych ludzi?^^
PS: aha ja ten spoiler dałem w poście tak asekuracyjnie bo nie wiedziałem jak się wątek rozwinie (a zwykle szybko w kazdym spoilery^^) tak na prawde zaspoilerowałem chyba tylko ostatniego bossa ale chyba nie jest on dla nikogo niespodzianką^^