Jeżeli szczytem horroru ma być latanie z kamerą po ciemku i wrzaski to ta część jest lepsza.Jednak w natłoku filmów i seriali o tej tematyce nie stanowi nic ponad.Kolejna "zombi"- pierdoła.Zaleta...zdjęcia.Możemy wreszcie coś zauważyć zamiast się domyślać. Z komórkowcami jest ten problem,że zabijają sztukę filmową.Redukują całe napięcie do ciągle ruchomych obrazów,rozmazanych sylwetek,hałasów i krzyków.Mamy się bać tanim kosztem...Nie o to w FILMIE chodzi.
Poniekąd zgadzam się. Sam wielokrotnie zarzucam niektórym filmowcom, że robią 'teatr telewizji', nazywają go 'filmem' i puszczają w kinach. Nie ma w tym w sumie nic złego, jeśli taka forma jest uzasadniona artystycznie, a nie jest podyktowana jedynie brakiem funduszy na kręcenie widowiskowych scen.
Dawno temu, gdy dźwięk był w filmie nowością, zdarzały się w filmach dość długie sekwencje dziejące się w zupełnych ciemnościach, a akcję tworzono jedynie dźwiękiem. Było to zachłystywanie się nowym środkiem wyrazu. Tu mamy podobny mechanizm. Jest kilka naprawdę dobrych filmów gatunku found footage, w tym pierwsza część REC, ale formuła się powoli wyczerpuje.
Ten film był w zasadzie niepotrzebny. Seria powinna się skończyć na 2. No ale wiadomo - kasa.
Troszkę 4 część straciła na uroku REC1-2, ale sentymentalnie ze względu na aktorkę, jak dla mnie film the best.
Fabuła wydaje się być robiona na pośpiech, ale wkład wizażystów daje urok poza brakiem efektu kamery.
Choć co bądź, nagrywanie kamerką na statku, gdzie to miało być czymś w rodzaju dodatku do wglądu, byłoby ciężkie.