Witam, czy film został nakręcony w stylu dokumentu tak jak 3 poprzednie części, czy inaczej? Bo spojrzałem na trailer i mi to nie wygląda na "non-documentary"(czy jak to tam się nazywa ten styl filmowania).
Witam, niestety ale czwarta część Rec została nakręcona jak każdy zwyczajny film tzn. nie ma ujęć "z ręki" :( Szkoda, że reżyser zerwał z tą charakterystyczną cecha serii.
o ile dobrze pamiętam tylko początek 3 części jest kręcony "z ręki". Filmy w stylistyce paradokumentu nie należą do moich ulubionych, choć są tytuły, które się wyróżniają. Niestety taka stylistyka zawęża możliwości ujęcia tematu. Cieszy mnie więc zmiana stylistyki i mam nadzieje ze 4 będzie lepsza niż 3 (co nie powinno być raczej trudne).
Dokładnie - trzecia część jedynie rozpoczęła się jak dwie poprzednie, później była trzecia perspektywa - moim zdaniem głupi zabieg niszczący markę.
Swoją drogą, przecież REC to skrót od RECORD, czyli nagrywanie - logicznym zatem było ukazywanie akcji z pierwszej ręki, gdzie bohaterowie "nagrywali" wydarzenia w których brali udział. Skoro w trzeciej części i czwartej z tego zrezygnowano, to nie powinno się pomyśleć nad zamianą głównego tytułu :)?
niekoniecznie, nie licząc tej nieszczęsnej trzeciej części reszta jest ściśle powiązana fabularnie, kontynuacji więc myślę nie trzeba trzymać ściśle w tej samej stylistyce. Co dla mnie jest plusem, bo hiszpańskie straszaki potrafią być naprawdę dobrze zrobione.
Racja, ale łapiesz, o co mi chodzi? REC jako fakt, że Ty, jako widz, "nagrywasz" wydarzenia dziejące się na ekranie. Tzw. zburzenie "czwartej ściany" między akcją dziejącą się na scenie a widzem. Trzecia i czwarta część serii zrezygnowała z tego patentu stąd pomysł na możliwość zmiany tytułu kolejnych filmów :)
problem polega na tym że nie zmienia się raczej tytułu serii, bo to się mija z celem. ludzie widzą rec z cyferką i już wiedzą o co chodzi, a tak chwyciło by za tytuł pewnie połowę mniej ludzi.
Podejrzewam, że po emisji 3ki producenci przyciągnęliby nowym tytułem rzesze ludzi do kina na nowy film z tego cyklu - ja się naciąłem część trzecią i zdecydowałem, że od tej pory "reki" jedynie na torrentach a nie na seansach w kinie - ryzyko rozczarowania zawsze to samo, ale hajs zostaje u mnie ;]
Serio? Chwalić się łamaniem prawa? Ja też nie jestem święty w tym względzie, ale o takich rzeczach dżentelmeni nie rozmawiają...