Ta dziennikarka Angela jęczy i wydaje odgłosy gorsze niż ci zarażeni. Taki Uruk-hai z Władcy pierścienia tylko bez charakteryzacji. Nie da się tego ani słuchać ani oglądać. Tak sztuczne emocje że gdyby nie to film mógł by być całkiem znośny.
A no i scena ze śrubą rodem z Martwicy Mózgu totalnie położyła reszki klimatu.