Uwielbiam filmy science fiction, co więcej bardzo cenię sobie panią Charlize Theron, a więc - film idealny? Niestety z wielu powodów nie. Pierwsze na co zwróciłem uwagę to niecodzienna rola Charlize T. Odniosłem jednak wrażenie, że w roli agentki podziemnej organizacji rebeliantów jest strasznie zagubiona i sztuczna. Nie do końca potrafiła mnie przekonać o wartości swojej misji. Mocnym punktem tego filmu jest niewątpliwie fabuła oraz swoisty klimat, który choć nie dla wszystkich przyswajalny, ciekawie oddaje wszechobecną sytuacje zagrożenia i niepewności. Do negatywnych elementów trzeba zaliczyć też fakt, iż wszystko dzieje się tutaj zbyt szybko, by można nacieszyć oko niezwykłymi pomysłami i motywami, którymi naszpikowany jest ten film. Sam świat przyszłości, jego niesamowitość, jest tylko tłem schowanym za parawanem: ludzkich namiętności, chęci władzy, czy pragnienia wiecznego życia, które, jak twierdzi główna bohaterka, jest zaprzeczeniem naszego przeznaczenia, którym jest śmierć. Bo czyż to nie ona sprawia, że jesteśmy ważni?