Chyba do końca nie złapałem klimatu tego filmu. Po pierwsze jak dla mnie za długi. Po drugie zdenerwowało mnie zakończenie. Kto oglądał ten wie o co chodzi. kto nie oglądałem niech poogląda bo film ponadczasowy, warty obejrzenia. Ciekawie przedstawiona historia, dobrze się rozkręca, jak dla mnie za mało akcji w Wietnamie a za dużo pitu pitu przed wyjazdem. Walken jak zawsze pokazała klasę, o De Niro nawet już nie będę wspominał ;-) Dobrze przedstawione jak wojna ryje banie, ale jak dla mnie i tak za słabo, dużo więcej można było z tego wycisnąć. Film warty obejrzenia, i to nie jeden raz. Bo za każdym razem coś się z niego wyciągnie. Polecam nawet tym którzy nie lubią tego gatunku.
Ps. O co chodziło z tym trepem w zielonym berecie na weselu? Po kiego on tam przyszedł? Po nich nie, bo jakby miał przyjść po nich to by ich wziął, a on tylko powtarzał jedno słowo i tyle. To był weteran tej wojny? Ale skąd się wziął nagle akurat na tym weselu?
Weteran, wrócił do domu albo był w drodze do domu. Mnie cholernie zastanawia, czy na serio żołnierze powracający do domu paradują w mundurach.
Wrzucono go, żeby pokazać, że te podrostki całe g wiedzą o wojnie, obrazy naparzanki i walki o dobre imię Ojczyzny przyćmiewają im prawdziwe oblicze Wietnamu, pchają się w gniazdo os jak niedoświadczone leśne zwierzęta. Akurat na weselu ... nie ma to jak zestawienie kontrastów smutek, strach, śmierć versus radość, nowe życie, szczęście. Zakończenie nie mogło być lepsze. Tragedia jednostki, wyprane mózgi, kompletna dewastacja.
Tak podejrzewałem. Powiem tak, w Polsce nie, u jankesów tak, co jest dla mnie max niezrozumiałe chociaż sam jestem trepem. zakończenie mi się nie podobało, aczkolwiek to jak Ty je rozkminiłaś nadało mi trochę inne spojrzenie na końcówkę. Po prostu nie lubię tego sztucznego Amerykanskiego populizmu na końcach filmów. Urwane nogi, skrzywiona psycha i kula we łbie a ci śpiewają hymn USA, no litości. To się nazywa wzorowe wypranie mózgu ;-)