Nagrodzony 5-cioma Oscarami, użycie określenia arcydzieło nie jest przesadą. Bardzo sugestywny obraz wojny w Wietnami i psychicznego spustoszenia, które zaznali Ci, którzy to piekło przeżyli. Trochę stylizowany na dokument (dowód na to, że pomysł nie jest nowy, a teraz się go jedynie powiela). Wywarł na mnie duży wpływ. Wymieniając superlatywy muszę również wspomnieć o negatywach. Strasznie mi się dłużył (w odróżnieniu np od pierszej części ”Ojca Chrzestnego”, która przeleciała mi szybko, mimo że również trwała 3 godziny). Zmęczyłem się podczas oglądania. Rozumiem intencje twórców filmu - to ambitne dzieło nie dla każdego. Nasuwa się jednak wniosek, że można je było nakręcić nieco bardziej widowiskowo. 8/10
Do tego filmu trzeba chyba dorosnąć.. Pamiętam jak kilka lat temu go oglądałem i wtedy wydał mi się tylko nudy. Dopiero teraz zajarzyłem o co tak zasadniczo chodziło.
Zgodzę się... Ambitne. Również zgadzam się że trochę za długi. Można było przysnąć w niektórych momentach. Spokojnie dało by sie z niego zrobić dwa filmy.
Mimo wad jeden z lepszych filmów jakie miałem przyjemność oglądać.
Polecam tym, którzy jeszcze nie widzieli..
Również uważam "Łowcę jeleni" za jeden z lepszych filmów, jakie oglądałem - stąd ocena. Jest to zarazem jeden z najlepszych filmów wojennych. Będę chciał kiedyś do niego wrócić ale raczej nieprędko. Pozdrawiam.
"Nagrodzony 5-cioma Oscarami..."
Nagradzanie filmów ambitnych przez krytyków od lat jest domeną gali wręczania Oscarów i ta wygrana nikogo dziwić nie powinna, bo "Łowca jeleni" nie dość, że pokazał temat drażliwy, to jeszcze wywołał niemałe kontrowersje ze względu na zawarte w nim treści.
"Trochę stylizowany na dokument."
???
"Nasuwa się jednak wniosek, że można je było nakręcić nieco bardziej widowiskowo."
Bardziej widowiskowo? To znaczy z większą ilością posoki, wybuchów i strzelanin? Widzę, że miałeś zgoła odmienne założenia względem filmu niż ja. W założeniu Cimino nie było nakręcenie prekursora "Rambo", a sugestywnego dramatu, który miał w jak najlepszym stopniu odzwierciedlić koszmar wojny w Wietnamie. Właściwie udało mu się to, bo takie sekwencje jak gra w rosyjską ruletkę czy też ucieczka z wietnamskiego piekła zapadają w pamięć. Jeżeli chodzi o wspomnianą przez Ciebie "widowiskowość", to nie mam filmowi nic do zarzucenia, bo wszystko zostało tutaj odpowiednio wyważone. Zgodzę się co do tego, że film jednak się dłuży. Możnaby go lekką ręką skrócić o pół godziny. Sceny z wesela czy baru właściwie nic nie wnoszą. Jeżeli Cimino chodziło o stworzenie kontrastu między sielanką, a późniejszymi wydarzeniami, to nieco przeszarżował.
"Rozumiem intencje twórców filmu - to ambitne dzieło nie dla każdego."
Ambitne owszem, nie dla każdego - zgadza się. Trzeba do niego dorosnąć, ale czy dlatego że podjęto tu ciężki temat, mamy nazywać go arcydziełem? Nie sądzę. Poza wspomnianymi wyżej scenami w Wietnamie niewiele będę z tego filmu pamiętał za parę lat, jeżeli po niego ponownie nie sięgnę.
Moja ocena: 7/10
Chyba faktycznie spodziewałem się nieco innego filmu. Może nie prekursora "Rambo" ale czegoś bardziej podobnego do "Plutonu". Pisząc "trochę stylizowany na dokument" miałem na myśli moje wrażenie, że momentami był "kręcony z ręki", szczególnie sceny z wesela. Nie był jednak tak wyraźnym quasi-dokumentem jak np. druga część "Pełnego magazynku". Gra w ruletkę i ucieczka z wietnamskiego piekła faktycznie zapada w pamięć.
"Nagradzanie filmów ambitnych przez krytyków od lat jest domeną gali wręczania Oscarów"
Tak było kiedyś ale niektóre werdykty ostatnich lat w mojej ocenie świadczą o trendzie zgoła odmiennym.
Pozdrawiam
Że ambitny napewno, że arcydzieło też, nie mogę się jednak zgodzić że za długi. Nie wyobrażam sobie obejrzenia tego filmu skróconego, z okrojoną sekwencją z wesela czy baru, kiedy widzi się młodych, pełnych życia facetów. Po obejrzeniu filmu do końca, po tym, jak jest się już naocznym świadkiem zniszczeń w psychice bohaterów, miałam ochotę jeszcze raz obejrzeć wesele, zobaczyć jeszcze raz, może nie doskonałe, ale zwykłe i proste życie głównych bohaterów, które po Wietnamie bezpowrotnie minęło. A scena wesela jest najgenialniej nakręconą weselną sceną jaką kiedykolwiek widziałam w jakimkolwiek filmie.
WIdowisko nie jest tu potrzebne. Dzięki sposobie kręcenia, bez patosu, bez widowiskowych scen film jest tak realistyczny i wciągający.
Wywołałem burzę mózgów. nie po raz pierwszy z resztą. Pewnie będę musiał obejrzeć "Łowcę jeleni" ponownie. Pozdrawiam
Widzę że jesteś fanem Bravehearta. Ja ten film uwielbiam. Tak samo Łowcę Jeleni zaliczam do najlepszych. Może kiedyś też Ci się spodoba jako arcydzieło. Mi się skazani na Shawshank na początku nie podobali. Za kilka lat do nich wróciłem i uznałem za genialny film.
Kiedyś wrócę do Łowcy Jeleni. Po latach spojrzę zapewne na ten film z innej perspektywy. Do Skazanych na Shawshank zamierzam wrócić wkrótce, bo oglądałem dość dawno. Jestem fanem wielu filmów ale gdybym miał wskazać jeden to faktycznie byłby to Braveheart. Ujęła mnie historia Williama Wallace'a i walki Szkotów o godne życie. W tym filmie było wszystko to co lubię, bardzo wyraziste ludzkie uczucia, historia i rewelacyjne sceny batalistyczne.
Jak dla mnie genialny film.....Prawidziwy, smutny i pełen refleksji. Warto go obejrzeć z wielu powodów - historii, wspaniałych aktorów i niepowtarzalnego klimatu. Jestem zaskoczona, że Robert de Niro nie otrzymał żadnej nagrody za kreację głównego bohatera....pozdr dla wszystkich fanów "Łowcy Jeleni" :) :) :)
Robert de Niro był nominowany do Oscara ale statuetkę dla najlepszego aktora w 1979 roku otrzymał Jon Voight za "Powrót do domu". Niestety nie widziałem tego filmu więc się nie wypowiem. Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego otrzymał Christopher Walken. Trzeba przyznać, że stworzył świetną kreację.