Dramatyczna historia kilku panów.
Spotyka się często, że filmy pomnikowe, czy klasyki mocno dissowane są przez
jakieś wybrane osoby. Rodzi się pytanie, z jakiej racji? Jak taki "pomnik" może się nie
podobać? Coś jest z gościem nie tak... To samo tyczy się innych, prostych filmów, które
jednym się podobają, drugim nie. Nie widzę powodu do dyskusji z osobą, która
obrzydliwie jedzie po obrazie tak bardzo nam upodobanym. Cóż, każdy ma prawo,
prawda? A to, że możemy uważać, że jest głupkiem, durniem to jest oczywiście nasze
osobiste odczucie. Uważam, że tak powinno pozostać.
"Łowca jeleni". Gdyby nie kilka niepotrzebnych, rozciągniętych scen, w
moim mniemaniu zasłużyłby na bardzo mocną siódemeczkę, jednak czy to oceny są
najważniejsze? Zdecydowanie uważam, że sprawą nadrzędną są odczucia, a ten film
wywołuje falę takowych. Nie jest to film stricte wojenny, nie o samym Wietnamie, a o
zmianach, jakie zachodzą pod wpływem konkretnych doświadczeń w poszczególnych
osobach, z odmiennymi charakterami, jak sobie radzą w trudnych sytuacjach oraz o
przyjaźni, wręcz braterskim oddaniu, miłości.
Chyba tylko to chciałem od siebie dodać. Polecam. Polecam. Polecam. To nie są
zmarnowane trzy godzinki.
Mi się podobała szczególnie scena z jeleniem jak mógł strzelić jeszcze raz, ale to byłoby wbrew zasadom głównego bohatera.
Dokładnie ta scena również została wzięta przeze mnie pod uwagę. Film skłania do refleksji niejednokrotnie.
Zgodzę się również, że film za długi trochę. Cała sekwencja z weselem trochę przydługawa. Refleksji nie brakowało również na końcu, gdy zgromadzeni znajomi śpiewali przy stole.