... znienawidzisz. Jak dla mnie arcydzieło, człowiek pokazany w swojej prawdziwej postaci,
bez patosu, bez fikcji, bez przesadyzmu, czysta perfekcja. "Łowca jeleni" to kawał solidnego
kina, prostego, ale tylko z pozoru. Całość piekielnie długa, przez co dla wielu ciężkostrawna
i nudna, ale tutaj nie ma miejsca na rozrywkę, na szybkie zwroty akcji, na epickie bitwy i
superbohaterów. W "Łowcy jeleni" najważniejsza jest walka człowieka z samym sobą,
zwyczajne ludzkie reakcje, ukazanie istoty człowieczeństwa. Piekielnie przekonywujący
dzięki wspaniałej grze aktorów, minimalnej formie (obraz wojny w Wietnamie), ale za to przy
maksimum treści. Bogactwo tego filmu aż bije po oczach i mogłoby być źródłem inspiracji
dla niejednego artysty, który z wojną nigdy nie miał nic wspólnego. Polecam, ale widzom
wytrwałym, szukającym w filmach czegoś więcej niż tylko rozrywki.
Niestety jest i patos i fikcja. Reszty nie będę komentował bo to bardzo subiektywne wyrażenia.
Gość grający w rosyjską ruletkę przez jakiś czas przeżywa każdą grę a ginie akurat wtedy jak przyjeżdża po niego kumpel. Bajeczka i zbyteczny patos.
Bez przesady. "Łowca Jeleni" to nie jest film dokumentalny, ale fabularny. Scena którą opisałeś jest może mało prawdopodobna, ale tutaj chodzi bardziej o pokazanie emocji, które są prawdziwe, ale najczęściej nie uciekają poza ramy naszego umysłu. Scena z ruletką i śmiercią przyjaciela miała nam tylko uzewnętrznić, zobrazować to, co działo się w głowie Michaela.
" ale tutaj chodzi bardziej o pokazanie emocji, które są prawdziwe, ale najczęściej nie uciekają poza ramy naszego umysłu."
No jak dla mnie to strasznie sztuczna scena (podobnie jak ruletka w niewoli), ale to już pewnie każdy inaczej odbiera.
ale tu nie chodzi o grę w ruletkę. Przecież oczywistym jest że tego tam nie było. Gra to symbol - przedstawia emocje jakie towarzyszą bohaterom na wojnie. Czyli strach, niepewność, wieczne napięcie.
Każdy później sobie radzi inaczej. Wielu żołnierzy po Wietnamie miało zrytą psychikę jak Nick, który stał się wrakiem człowieka. Przyjaciel stara się go ratować ale tamten nie jest już w stanie wrócić do normalności. Więc wybiera/jest skazany na upadek. Czy się zapije, czy przedawkuje. skoczy z mostu czy wplącze się w takie elementy że gdzieś go ktoś wreszcie zamorduje. Czyli symbolicznie: będzie grał w ruletkę aż go ona pokona.
Być może takie miało być znaczenie tej sceny. Ale jeśli tak to bardzo nieudolnie została zrealizowana.
A tak w ogóle takie doszukiwanie się "symboliki" w głupich scenach przypomina mi interpretację Biblii. Tam gdzie jest głupio i bez sensu wytłumaczeniem od razu staje się symbolika, metafora.