Kto uważa ten film za arcydzieło niech napiszę w tym temacie i powie dlaczego, jak najbardziej zrozumiałem film i mogę stwierdzić że max na 8/10 ale poczekam na wasze opinie i wtedy napisze coś więcej, dużym nieporozumieniem jest przyznanie Oscara Cimino który jest średnim reżyserem , ogólnie wszystkie nagrody dla tego filmu nie były przyznane dlatego że na nie zasługiwał a z zupełnie innego powodu, sam film ma denne hollywoodzkie zakończenie i nie rozumiem jak można nazwać go arcydziełem, przypominam że miano arcydzieła przyznajemy rzeczy która jest idealna/perfekcyjna no chyba że ktoś daję 10 bo film po prostu mu się spodobał ale większość ludzi nie znających się na kinie wystawia tak wysokie oceny kierując się na siłę opiniami innych oraz dlatego że boją się wystawić oceny niższej niż 9 bo zostaliby wyśmiani, tak jest jak ktoś po prostu nie potrafi się bronić ale teraz czekam na wasze opinie.
Pluton ,czas Apokalipsy , łowca Jeleni to zupełnie różne filmy o Wietnamie każdy z nich jest wyjątkowy chociaż moim zdaniem ten pierwszy ustępuje nieco swoim poprzednikom (po co te banały wygłaszane na końcu ,patos akurat tak nie przeszkadzał ale tez wiele elementów w tym filmie pokazano już wcześniej w innych traktujących o wojnie dziełach .
wracając do Łowcy Jeleni zauważyłem ,że wielu użytkowników narzeka na scenę wesela (dziwne że nie narzekają na scenę wesela w Ojczulku ) ,która ma fundamentalne znaczenie dla dalszego przebiegu akcji -przede wszystkim jest to ostatnia bezpieczna i szczęśliwa przystań przed piekłem Wietnamu .Pokazany jest w niej cały ten optymizm młodych ludzi przed którymi świat stoi otworem.... jak również jedna z najlepszych scen w filmie - widmo przyszłości pod postacią weterana wojennego będącego dla Michaela ,Nicka i Stevena istotą jakby z innego świata ,który dopiero przyjdzie im poznać .....
Cimino ma w sobie jakieś pokłady talentu, może rzeczywiście jest reżyserem jednego filmu ale za to jakiego
Dobry post. Pamiętam, że jak byłem młodszy (z 15 lat) epizod weselny strasznie mnie rozczarował - zamiast filmu wojennego godzinę tańczą,śpiewają i polują na jelenia...Mogę pisać za siebie ale sądzę, że kwestia zrozumienia całości obrazu czy jakiegokolwiek dzieła jest związana z naszym rozwojem, doświadczeniami, percepcją świata, wrażliwością itp. Dziś jako starszy muszę stwierdzić, że oglądając ten film właśnie wesele z tą swoją sielskością, niewinnością jest paradoksalnie najmocniejszą w wydźwięku sceną filmu. Tak to widzę...:)
przecież sam go pochwaliłeś za dobry wcześniejszy komentarz .
a no i nic nie obaliłeś jeszcze
Czasami zapominam kto co napisał. Może nie obaliłem ale dalej trzymam się tego co pisałem od początku .
no i masz do tego prawo ale zrozum że ludzie ,którzy wysoko cenią Łowce Jeleni nie robią tego na pokaz to po prostu świetny film ....pamiętam jak uwielbiał go mój profesor od polskiego ;)
nie wyszło TWOIM ZDANIEM, czy dotarło do ciebie, że twoja i każda inna opinia jest OPINIĄ, nie bezsprzecznym faktem?
Przejrzałem tematy z forum "Łowcy Jeleni" i w temacie "Nudny jak flaki z olejem.." zostałeś sprowadzony na ziemię przez parę osób. Jeszcze ci mało?
Ja uważam ten film za arcydzieło, głownie za ambitną reżyserię, świetną historię i jedne z najlepszych, arcy-genialnych ról C. Walkena i R. DeNiro.
Chyba się nawróciłem, od czasu założenia tego tematu nie robiłem jeszcze żadnej powtórki(Łowcy jeleni oczywiście) jednak mam w planie to zrobić i to w najbliższym czasie, mianowicie obejrzałem jeszcze raz kilka scenek, długo myślałem nad tym filmem,analizowałem go i jestem pewny na 99% że jak teraz go obejrzę ocena pójdzie w górę(czy o jeden punkt czy o trzy tego jeszcze nie wiem) i dodam go do ulubionych. Oczywiście po obejrzeniu napiszę jak go oceniłem.
A ja mam wyj.......e w to co kto uważa o tym filmie. Uważam, że ten film jest arcydziełem dla mnie nie dla kogoś innego. W moim mniemaniu on taki jest i nikomu nic do tego. Film jest rewelacyjny. Wszystko co jest w nim pokazane jest zrobione po coś. Bardzo dobry film o Wietnamie, obowiązkowy dla fanów tego typu filmów. Ja daje duche i nie muszę się z tego tłumaczyć nawet heh. Pomyślcie lepiej jakie teraz robią filmy wojenne? Nie ma dobrych filmów o tej tematyce. To jest arcydzieło kina tak samo jak Pluton i im podobne. Bo nie ważne jest tylko w filmie to jak on jest zrobiony, jak zagrali aktorzy czy jak została dobrana muzyka, ważne jest również to o czym jest film i czy porusza odbiorców, a Łowca Jeleni niewątpliwie to zrobił, przynajmniej ja jestem w kręgu tych odbiorców poruszonych.
"Wszystko co jest w nim pokazane jest zrobione po coś"
1.Po co bohater się rozbierał goniąc przed autem młodej pary?
2. Po co bohater chybił strzelając w jelenia?
3. Po co bohater krzyczał do jelenia(i w góry)?
4. Po co główny bohater ominął przyjęcie powitalne kolegów?
5. Po co jego kolega został w sajgonie i grał?
6. Po co jego kolega strzelił sobie w głowę?
7. Po co śpiewali "God Bless" amerika ?
1. bo ktoś musiał go gonić co w konsekwencji pokazało kto jest jego największym przyjacielem i za nim pobiegnie, wiadomo kto nim był i Michael przysiągł mu że go tam ( w Wietnamie) nie zostawi.
2. Może miał już dość zabijania, a jeden strzał kojarzy się z ruletką.
3. Odreagować emocje kojarzące się z jednym strzałem który kojarzy sie z ruletką
4. Wietnam jak wiesz zrył głowę wielu ludziom którzy potem mieli problem z asymilacją w normalnym społeczeństwie, może to był przejaw właśnie takiego problemu. Widać to między innymi w momencie kiedy przykłada na polowaniu kumplowi broń do głowy i pociąga za spust.
5. A co na końcu miał na rękach? Przecież Michael go o to pytał. Został ćpunem raczej nie na własne życzenie.
6. jeden strzał jak na polowaniu na jelenie. Jeden kończy wszystko, a że miał już zszarganą psychę to sobie strzelił.
7. A co mieli zaśpiewać Bogurodzice. Przecież to amerykanie.
Ogólnie uważam, że czepiacie się szczegółów które są bądź lub nie istotne dla oglądającego. Mi się film podobał i dałem mu 10 mam do tego prawo.
końcówka ma zabarwienie bardzo antyamerykańskie a śpiewanie hymnu było raczej ironiczne ,bohaterowie to nie Amerykanie
podobny tylko sam fakt śpiewania na zakończenie ale w Łowcy ma ono inny wydźwięk
z tym "mocno" to przesada
Niby nie amerykanie ale jednak amerykanie, Dzieci emigrantów jak mniemam, obywatelstwo w każdym bądź razie musieli mieć więc formalnie na papierze amerykanie. Inną sprawą pozostaje to, że byli z pochodzenia chyba Ukraińcami.
fakt ale nie dziwne bo woja przegrana i wielu ludzi zginęło w imię chwały USA ale tak naprawdę nie wiadomo po co więc ten ton jest bardzo wymowny.. Niby wygrana zatrzymała by komunizm który miałby się dalej nie rozwijać w Azji hehe raczej chodziło o wyścig zbrojeń z ruskimi, żeby im utrzeć jakoś nosa. Bomba wodorowa rozwiązała sprawę zimnej wojny ;)
a mnie tylko jedno dziwi. dlaczego Walken gra drugoplanową rolę? dla mnie ta rola była ważniejsza niż De Niro. no dobra... można by powiedzieć że są 2role pierwszoplanowe bo De Niro było więcej... ;)
no właśnie wiem ale szczerze to raczej nie z mojego odbioru.
Nie wiem, albo mam zrazę do tego typu charakterów albo DeNiro mnie nie przekonał. Jakoś dużo bardziej istotna wydawała mi się rola Walkena.
no ale w sumie Oskar za coś był :)
Ja nie uważam żeby był to film wybitny, Oscary można bardzo łatwo wytłumaczyć nadmiernym "patriotyzmem" Amerykanów, którzy nagradzają jak się da każdy film traktujący o tematyce wojennej (zwłaszcza Wietnam i WW II). Ślub był szczerze powiedziawszy nieco nudny, Wietnam zbyt krótki, powrót przewidywalny i bez rewelacji. Oddzielnie wypada to dosyć słabo, jednak jako całość wygląda zdecydowanie lepiej i jest to bez wątpienia co najmniej dobry film.
oki się rozpisałąm ale post gdzies wcięło ;/
1)Oscar dla Walkena raczej nie był za patriotyzm tylko za genialnie zagraną rolę. jak lubię DeNiro tak w tym filmie totalnie mi się zgubił. Na kreacji Walkena opiera się (moim zdaniem) cały film i bez niego by była porażka.
2) wesele akurat mi się podobało. było bardzo fajnym wprowadzeniem. jednak sceny przygotowania strasznie mnie męczyły. że już nie wspomnę o polowaniu - aż ociekało bezczelnym patosem ;/
3)Wietnam wcale nie był za krótki. co się tam działo każdy wie i w fabuła tego filmu wcale nie potrzebowała takich powtórzeń. pokazane były tylko istotne dla akcji sceny.
4) powrót oczywiście że przewidywalny. ciężko było się spodziewać że wrócą wszyscy cali i zdrowi i otworzą wesołe miasteczko. chociaż przyznam że cały film starałam się wierzyć że Nick przeżyje. dlatego scena ostatniej gry była dla mnie straszna.
a po cholerę Cimino miał udziwniać zakończenie ?To nie gniot Nolana lecz prawdziwy film o prawdziwych bohaterach
a czy ja mówię że miał udziwniać? piszę tylko że przez to że cały film zżyłam się najbardziej z postacią Nicka to zakończenie było dla mnie szokujące.
swoją drogą jak mamy dyskutować to zachowajmy jakiś spokój i kulturę. Nie nie mam zamiaru w jakieś głupie pyskówki się wdawać.
film z zamierzenia miał pokazywać spustoszenia jakich dokonała wojna w życiu i psychice bohaterów
a nie zgodzę się co do kreacji De Niro według mnie to jedna z jego najlepszych ról
raczej film o fantastycznych bohaterach, bo to co się wydarzyło w tym filmie nigdy by nie miało miejsca w rzeczywistości
no właśnie. jest dramatem. a nic z fantasy czy sci-fi w nim nie znalazłam.
jeżeli chodzi Ci o to że nikt nie grał w Wietnamie w rosyjską ruletkę to polecam sprawdzić w słowniku znaczenie wyrazu "metafora"
Nie fantastycznych tylko fikcyjnych i to, że tacy byli nie znaczy, że nie mogli nimi być. Oni obrazują bohaterstwo amerykańskich żołnierzy jakkolwiek to brzmi.
to przed Wietnamem jeszcze jakoś dało radę chociaż jakoś do mnie nie przemówiło. to po Wietnamie było dla mnie jakieś takie miałkie i zbyt mało subtelne.
ale może wysilę się na dłuższy komentarz :)
film dostał ode mnie 9/10 dlatego że wywarł na mnie niesamowite wrażenie. nie mogę dać mu 10/10 doskonały nie jest. 8/10 nie dam bo to są dla mnie filmy które mi się podobały i lubię do nich wracać ale miały jakiegoś wielkiego na mnie wpływu.
skoro już wiemy że film jest moim zdaniem fantastyczny to może napiszę co mi się w nim nie podoba i dlaczego nie mogę mu dać 10/10
początek jest dla mnie za długi. wesele już było fajne ale zanim do niego doszło to chyba z 4przerwy zrobiłam. Nie twierdzę że była to część niepotrzebna czy coś. ale ja nie czułam żadnego klimatu, nie wciągnęłam się w nastrój czy historię. raczej przemęczyłam do czasu kiedy zacznie się coś dziać.
wesele i żołnierz na nim. oki rozumiem co ta scena miała znaczyć ale była taka jakby na siłę. gdyby wprowadzić to zdarzenie jakoś inaczej to byłoby super. Bo co robi obcy człowiek na ślubie? dodatkowo weteran który ewidentnie nie jest zainteresowany radościami i smutkami chłopaków? kto go tam wpuścił i właściwie po co?a przecież można to było przedstawić w jakiejś bardziej naturalnej scenerii. no i akcja z kapnięciem wina...... faktycznie bardzo wyrafinowana ;/
1sze polowanie - no ok, ładne tereny, fajna muzyka ale takie to jakieś bez sensu. oki jest nam wciśnięty po raz kolejny obraz Mika jako super przywódcę i najsilniejszego z bohaterów. ale czemu znowu to jest takie na siłę?
w Wietnamie nie podobała mi się tylko pierwsza scena. jest zółty sadysta co morduje kobiety i dzieci i bohater który go pokonuje.... wszystko takie przerysowane.
powrót i kolejne polowanie. och koledzy tacy słabi a Mike najmężniejszy z nich wszystkich. i piękna scena z jeleniem. wszystko niby się zgadza ale kojarzy się z wielkimi wyznaniami miłosnymi prosto z Harlequina. wszystko takie bez klimatu, patetyczne a emocje już nawet nie podane lecz wciśnięte w gardło widza.
jak pisałam: DeNiro i jego kreacja nie przekonali mnie w tym filmie. jego rozterki po powrocie do domu jakoś do mnie nie przemawiały. tzn rozumiem co było w zamyśle jednak nie udawało mi się w to wciągnąć. miał oczywiście swoje momenty ale ogólnie to znowu jakieś takie płytkie się wydawało. cały czas widziałam DeNiro a nie Mika.
no i właśnie dlatego z wielkim bólem nie mogę nazwać tego filmu arcydziełem pomimo że ogólne wrażenie jest niesamowite i niezapomniane
Dla mnie zarówno polowanie jak i wesele to bardzo ważne sceny w filmie które ukazują normalne życie ludzi przed wojną, nie ma tam żadnego patosu wszystko jest naturalne i bez ukazania tych momentów film wiele by u mnie stracił.
wesele było super naturalne. polowanie do mnie zupełnie nie przemówiło. nic do mojego postrzegania filmu czy bohaterów nie wniosło. Albo może nawet inaczej - przekombinowało.
I jak pisałam: jeszcze pierwsze polowanie ujdzie ale drugie to porażka. ok jedno bez drugiego nie miałoby sensu. Bo porównując obydwa można zaobserwować zmianę w psychice bohatera ale naprawdę można było tą scenę i jej symbolikę przedstawić subtelniej
ale muszę przyznać że pomysł z rosyjską ruletką jest fantastyczny. lepszej i bardziej pasującej metafory nie mogli znaleźć i to jest dla mnie przełomowe.
żeby tylko reżyser lepiej wykorzystał taki genialny pomysł....