PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1045}

Łowca jeleni

The Deer Hunter
1978
8,1 133 tys. ocen
8,1 10 1 132667
8,4 61 krytyków
Łowca jeleni
powrót do forum filmu Łowca jeleni

Film psychiczny, nierealistyczny, dawno nie widziałem w tak chory sposób nierealistycznego. Gdyby była w tym konsekwencja, to dałoby się to zaakceptować, tak jak np. "Rambo first blood", ale tutaj..zestawcie sobie proszę ich zdumiewającą ucieczkę z obozu z tym co było później...
Cudownie zabijają co najmniej dziesięciu Wietnamczyków dzięki trzem nabojom z rewolweru, którym kazano im grać w rosyjska ruletkę, później magicznie natrafiają na amerykański helikopter, po to ażeby uratował tylko Michaela (De Niro), a Stevenowi (John Savage) i Nickowi (Christopher Walken) pozwolił spaść, po wzbiciu się na odpowiednio niebezpieczna wysokość. Dalej jest jeszcze "lepiej" Michael kręci z kobietą swego przyjaciela- Nicka (okazała się ona być totalna szmatą, podobnie jak Angela, która wysyłała skarpetki Stevenowi wiedząc, że stracił nogi). Apogeum zostało osiągnięte, kiedy Michael dowiedziawszy się o tym, że Nick przysyła Stevenowi pieniądze gdzieś z miasta żółtków- postanowił, go odszukać. I tutaj kolejny niedorzeczny element filmu- dlaczego Nick tam został, podczas kiedy Stevenowi udało się właśnie z jego pomocą trafić do szpitala dla weteranów? Szczyt absurdu osiągnięto kiedy Micheal po wielkich trudach trafił do podziemnego świata rosyjskiej ruletki w celu wyciągnięcia stamtąd Nicka. Ów przyjaciel ewidentnie wyglądał na faszerowanego dragami i w tym momencie kolejna niedorzeczność- jak mógł przysyłać pieniądze Stevenowi, skoro nie potrafił nawet mówić. Natężenie gęstej smugi patologicznego surrealizmu wzrastało aż robiło się nie dobrze- Michael mimo wyraźnie mocno nienormalnego stanu kumpla prosił go aby opuścił z nim to miejsce, zamiast po prostu siłą go wyprowadzić (oczywiście można by przyjąć, że nie mógł tego zrobić, gdyż żółtki widząc to mogliby go zabić, ale przecież w takim wypadku proszenie go miało jeszcze mniejszy sens, po za tym podążając dalej ścieżką nierealności spokojnie można było zrealizować scenę strzelaniny i kolejnej ucieczki) Zadał sobie tyle trudu, aby potem jeszcze zagrać z nim w tą ruletkę ryzykując swoje życie, a ostatecznie patrząc jak rozwala sobie łeb. Ja rozumiem, że Michael Cimino usiłował ukazać potworność wojny, jej wpływ na psychikę ludzi, ale powinien zachować przy tym odrobinę sensu.

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

Zdejmijcie tego kiepskiego aktora ze sceny.

ocenił(a) film na 9
sir_ryszard2

Żeś go chyba oglądał na pół-przytomnie. Gdyby nie brawura Michaela, Stiven i Nick zginęliby tam. To nie Nick wpadł do wody tylko Stiven, a Michael nie chcąc zostawiać go tam, postanowił skoczyć ze śmigłowca za nim.. Załatwili 6 żółtków (3 śpiących, 2 którzy trzymali ich na muszce i 1, który walił ich po papie). Tak wyglądał obóz, a bardziej to jedna, osamotniona chatka, lecz aż tak naciągana ta akcja nie była. Apeluję też o trochę umowności w mózgu do oglądanych filmów a nie brania każdej sceny i wszystkiego na serio. Przymknij trochę oko i zastanów się globalnie, generalnie, jakie skutki wojna w Wietnamie ze sobą niosła. Z twoich ocen filmowych i sympatii do Rambo wychodzi, że tam jest większy sens. Koleś który w pojedynkę załatwia 100 w lesie, 200 w dżungli i 500 w kamieniołomach, to jest dla ciebie większa konsekwencja i sens, aniżeli załatwienie 6 żółtków przez Michaela i Nicka? Ludzie, litości.

użytkownik usunięty
sir_ryszard2

Półprzytomność. O czymś podobnym pomyślałem : (

Do autora, życzę ci abyś, kiedy przyjdzie spokojniejszy czas, wrócił do tego filmu i obejrzał go jeszcze raz. Tym razem jednak uważniej.

Film jest znakomity od strony realizacyjnej (aktorskiej, zdjęciowej i scenariuszowej) a jednocześnie bardzo mądry. Ktoś, kto pozwala sobie na takie posty jak powyższy obiektywnie utwierdza mnie w przekonaniu, że obejrzał film w półśnie, na bani albo robiąc w tym czasie coś innego. Na jedno wychodzi.

To jest ten rodzaj dobrego kina, gdzie liczy się niemal każdy szczegół, zarówno w obrazie jak i w wypowiadanych słowach, gestach i milczeniu. Nie ma tu przypadku, choć jest pewna przestrzeń pozostawiona na aktorską improwizację (pierwsza część filmu podczas wesela). Można go oglądać więcej niż raz.
Próba męskości, przyjaźni, miłości. Film o stawaniu się człowiekiem w jednym z najgorszych możliwych sposobów, na wojnie. Film o niedoskonałości.

ocenił(a) film na 10

i jeszcze! film o kobietach w tym wszystkim, o nieradzeniu sobie z traumą wojny przez tych (a właściwie TE), którzy są na zewnątrz
koleś pisze: "Michael kręci z kobietą swego przyjaciela- Nicka (okazała się ona być totalna szmatą, podobnie jak Angela, która wysyłała skarpetki Stevenowi wiedząc, że stracił nogi)"
Michael nigdy nie ukrywał swej miłości do dziewczyny przyjaciela (to widać na weselu), poza tym chce go dla niej odnaleźć, a ona przerzuca swoje uczucia z powodu właśnie łączącej ich przyjaźni, i są tak naprawdę razem dopiero po śmierci Nicka,
Angela nie kocha swojego męża (podczas wesela wszyscy wiedzą, że dziecko panny młodej nie jest jego, więc wiadomo że jest to małżeństwo z rozsądku, sam się w to wpakował więc nie powinien być zdziwiony, że nie zostaje zaakceptowany gdy wraca z wojny zdekompletowany, a miał opiekowac się rodziną...

użytkownik usunięty
Pani_Blue

Charaktery ludzkie są tu pokazane bardzo dobrze. Od początku widać kto ma jaką osobowość i temperament. To świadczy o filmie bardzo dobrze, bo nie patrzy się na jakąś bezduszną masówkę.

Pani_Blue

A to podczas wesela wszyscy wiedzą, że Angela jest w ciąży? Myślałam, że to był sekret, o którym wie tylko ona (scena, kiedy ubiera się w suknię ślubną w domu i przed lustrem wciąga brzuch). Po weselu wsiadając do samochodu mąż Angeli zwierza się Nickowi, że nigdy z Angelą nie spał. Metr obok Mike wdaje się w dyskusję ze swoim jeszcze innym kumplem, który mówi mu : "Wiesz, że Angela nigdy...". Ale Mike nie daje kumplowi skończyć i ucieka, rozpoczynając bieg po nocnej ulicy, kolejno zrzucając z siebie garderobę. A więc kto o tym wiedział, a kto nie? Ja mam wrażenie, że nowonabyły mąż Angeli nie wie zupełnie, że ona jest w ciązy!

ocenił(a) film na 10
sir_ryszard2

Nic tylko podłączyć się do tego postu.

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

Film według Blacksieges jest nierealistyczny. A jakie argumenty na to przytacza: Bo kręcił z dziewczyną swojego kumpla... bo wpadł do wody zamiast sie uratować... bo zabił z kumplem 10 z viet kongu [w tym 3 śpiących]... bo niemożliwe, żeby naćpany słał kumplowi pieniądze... [swoją droga kto w filmie mówi o naćpaniu, szok spowodowany przeżyciami i psychozą jest bardziej prawdopodobny]... bo nie pojechał do domu a jego koledzy tak [ten argument Blacksieges jest najlepszy!!!!]... bo nie wyprowadził kumpla siłą [nie widziałeś, że próbował???!!!]... bo zagrał w rosyjską ruletkę, a mógł przecież patrzeć się z boku, albo wyjąć kałacha i wszystkich wybić... Moja konkluzja: Ludzie z wyobraźnią dziecka nie powinny "analizować" dramatów, które poruszają problemy psychologiczne i społeczne. A tak serio: płytkim interpretacjom mówimy stanowcze NIE!

ocenił(a) film na 3
milichu

Widać tu problem z czytaniem, albo celowe spłaszczanie moich argumentów do takiej formy, to pewnie wynik tego, że film ten powszechnie jest uznawany za wielkie dzieło, jesteście strasznie uprzedzeni i nie macie zamiaru spojrzeć nań krytycznie. A wyobraźni to ty nie masz "milichu" -"[nie widziałeś, że próbował???!!!]... " -przecież takową próbą byłoby dopiero np. znokautowanie prawym sierpowym i wyniesienie nieprzytomnego, tak trudno jest na to wpaść?

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

Zastanawiam się kiedy rzucisz argumentem, że nawet rany po upadku z helikoptera były nierealistyczne :D
Bo przecież nie tak wygląda otwarte złamanie - jako dojrzały koneser sztuki filmowej wiesz to doskonale z "Piły", prawda?
Powiem Ci coś o realiach wojny: w 72 dniowej "potyczce" o Falklandy zginęło 255 Brytyjczyków i kilkuset Argentyńczyków. W 25 lat po wojnie, ponad 600 z żołnierzy, którzy nie zginęli na Falklandach, popełniło samobójstwo. Wielu jak zaczęło chlać po wojnie, tak nie trzeźwieje do dziś.
Oni nie musieli sobie przystawiać rewolweru do skroni. Nie byli zamknięci w klatkach. Oni "tylko" walczyli. Więc proszę uprzejmie nie odnoś swojej półprzytomnej logiki do konfliktu w Wietnamie, bo opowiadając "co ja bym zrobił na ich miejscu" jesteś śmieszniejszy od książek Daenikena...

ocenił(a) film na 3
milichu

"milichu" na samym początku mego pierwszego posta jest stwierdzenie, iż film jest psychiczny i nierealistyczny, tak wiec niektóre z argumentów, które podawałem odnosiły się właśnie do ów "psychiczności", po prostu do tego co było chore.

ocenił(a) film na 8
Blacksieges

film psychiczny - jedno ze śmieszniejszych określeń jakie tu przeczytałem, śmiesznych w tym przypadku nie równa się zabawnych.
film może być surrealistyczny, trzymający w napięciu, dramatem psychologicznym i wiele różnych określeń może mieć ale nie "psychiczny".

Ciężko jest dyskutować jednak z kimś kto daje: ocenę 1! Łowcy Jeleni, 3! Ojcu Chrzestnemu... a 5! Akademii Policyjnej.

Ocena 1 oznacza ze film we wszystkim zawiódł: reżyseria, scenariusz, montaż, gra aktorska, muzyka. Uważasz, że w każdym elemencie sztuki filmowej ta produkcja jest nic nie warta? pytam się serio

Analizujesz trochę powierzchownie sceny poprzez ich realizm to tak jak byś doceniał sztukę wyłącznie Hiperrealizmu XX wieku ponieważ on dążył do perfekcji przekazu obrazu lecz spójrz trochę szerzej niczym impresjonista (oddanie zmysłowych, ulotnych momentów). Spójrz w historię, sytuacje społeczną, relacje między ludzkie a zobaczysz, że ten film jednak coś znaczy.

I proszę nie oglądaj "Czasu Apokalipsy". :)

btw: Sytuacja z helikopterem, proszę Cię. Jest o 10x realniej przedstawiona niż w filmach pokroju Rambo. Podejście w tak trudnych warunkach do ludzi na rozklekotanym moście jest zapewne okropnie trudne szczególnie biorąc pod uwagę, że jest się na wojnie i nie ma czasu na kilka podejść. Niecałe 3 tyg temu widziałem akcje TOPRu na Rysach, helikopter podchodził 3 razy zanim udało się wciągnąć ciało na specjalnych noszach przyczepionych na profesjonalnym sprzęcie, a Ty uważasz nagle ze wycienczeni bohaterowie filmowi powinni wskoczyć do machiny (chcesz realizmu to bądź konsekwentny).

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

Jak wg. ciebie "Łowca jeleni" jest pozbawiony sensu, racjonalnego wytłumaczenia, nierealności, natężeniem gęstej smugi surrealizmu, to czym jest chociażby taki film jak "El Topo"? Dramatem wojennym, który jest bardziej "zdrowy" od tego "chorego" "Łowcy Jeleni"? ^^

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

Nie ma sensu dyskutować z kimś kto wyżej ceni Mordercze Mrówki od Łowcy, Ojca czy Filadelfii. Każdy ma prawo do wyrażania własnych opinii, ale zarzucać Łowcy brak sensu i jednocześnie zdecydowanie wyżej oceniać kanadyjskie horrory puszczane na tvp to jakiś nonsens.

ocenił(a) film na 3
DamianGrecky

Każdy film oceniam w swojej klasie- jeśli coś uchodzi za dno, a okaże się jednak nieco lepsze, to dam te kilka gwiazdek więcej, natomiast kiedy słyszę, że coś jest arcydziełem a widzę, iż przecież nie jest, to w przypadku mocno zawyżonych ocen daję nawet "nieporozumienie"

ocenił(a) film na 3
DamianGrecky

A zresztą, po co ja się tłumaczę takim dzieciom, przecież wy na waszym koncie macie garstkę obejrzanych filmów. Pewnie mam tutaj do czynienia z rocznikiem 90' albo jeszcze późniejszym, dzieciaki, które biorą zdanie większości i przyjmują je też. Żałosne, piszcie sobie dalej, hy ciekawe czy ktokolwiek przeczytał w ogóle tego mego pierwszego posta w całości, odnoszę wrażenie, że nie, a może to ten etap życia, w którym jeszcze występują problemy z zrozumieniem czytanej treści.

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

Tak, przeczytałem ten twój pierwszy post i widzę po nim, że nie oglądałeś tego filmu normalnie na trzeźwo. Byłeś pijany lub jedno oko miałeś zamknięte, drugie otwarte, bo mylisz nazwiska, kto kim był, kto co zrobił, mieszają się fakty. Jak mamy traktować cię serio, jak źle odbierasz obraz, po czym twoje argumenty tutaj na forum są absurdalne. Rozumiałbym jakbyś postawił jeszcze 4 na 10, można byłoby polemizować i odnosić się do czegoś, ale 1 na 10 w swojej kategorii, na przykład dramatów wojennych. Ja generalnie troszeczkę może zawyżam filmom, które sobie od czasu do czasu dodaję, ale te jedno, dwa, trzy oczka do góry, można jakoś zrozumieć, bo to nie takie wielkie rozbieżności. I trzymaj się z tą teorią n/t dzieci. Ja się urodziłem w latach osiemdziesiątych, już takim dzieckiem nie jestem, wielki kinomaniaku ze swoją nieskończoną liczbą kinoteki. :f

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

Jakie to typowe. Mogę być nawet rocznik 2005, ale nie widzę związku z tematem. Ty zapewne zawsze pod prąd. Kiedy większość zajada się sernikiem, Ty wolisz się delektować piaskiem z kuwety.

"dzieciaki, które biorą zdanie większości i przyjmują je" - ciekawa teoria. Tym bardziej, że sam się sugerujesz zdaniem innych. Nie oceniłeś Łowcy jako filmu, tylko wziąłeś pod uwagę opinię innych (czyli, że arcydzieło) i będąc rozczarowanym wstawiłeś 1.

Muszę się już pożegnać. Nikt za mnie do przedszkola nie pójdzie. Do widzenia

Blacksieges

''A zresztą, po co ja się tłumaczę takim dzieciom, przecież wy na waszym koncie macie garstkę obejrzanych filmów. ''

Tu się mylisz. Mocno się mylisz.

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

Drogi panie "iż przecież" widze ze pan najwyrazniej calkiem pominal ten magiczny etap rozwoju kiedy nabywamy umiejetnosc poprawnego poslugiwania sie jezykiem. Zastanawiam sie co sklonilo tak duza czesc forumowiczow do odpowiedzi na te hipokrytyke.

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

To niestety jedna z wielu wad demokracji, że głos głupca jest tyle samo wart co innych.

ocenił(a) film na 8
Blacksieges

hehe CHCEMY WIECEJ!!!! Dobry jestes, rozj*bałeś ten film na łopatki, dawno nie spotkałem tak rzetelnego krytyka.
Tak poważnie to każdy Twój "argument" można z łatwością podważyć, np. sprawa wysyłania kasy przez Nicka - nie pomyślałeś, że mógł wcześniej ustalić z żółtkami (kiedy był jeszcze o zdrowych zmysłach), że wygrane przez niego pieniądze będą wysyłać do Stevena? Pytanie tylko czy żółtki dotrzymałyby słowa, ale myślę, że jest to możłiwe bo zarabiali na nim takie kokosy, że to co wysyłali do USA nie robiło im różnicy

MQM

Prowokacja czy przypadek niereformowalny? Śmiesznie to wygląda jak na takie brednie odpowiada się czymś co jest oczywiste. Człowieku jak filmu od początku nie trawisz to go wyłącz a nie przez 3h tworzysz sobie urojenia a o to łatwo gdy mylisz bohaterów.
Chyba zadałeś jedno sensownie pytanie, czyli czemu Nick został w Sajgonie... Ale to nie jest pytanie kawa czy herbata tylko psychologiczne...

użytkownik usunięty
Blacksieges

Zabijają 8.

Nie tylko 3 nabojami, Nick używa karabinu.

Helikopter nie pojawia się w wyniku wykonania jakieś sztuki magicznej, tylko na froncie, gdzie toczą nieustające walki, co słychać w tle. Poza tym trafiają na helikopter już spory kawałek od miejsca zniewolenia, pokonując długi odcinek rzeką. Bazy amerykańskich wojsk były rozsiane po całej dżungli, a dzięki naziemnemu transportowi dżungla mogła być bardziej dostępna. A udaje się tylko Nickowi, bo wokół trwa walka, śmigłowiec jest ostrzeliwany, poza tym Steven i Michale są wyczerpani i nie udaje im się utrzymać na płozach.

Według informacji podanych przez amerykańską wikipedię, skok ze śmigłowca wynosił 30 stóp, czyli jakieś 9 metrów. Tyle chyba wystarczy, by móc przeżyć. Choć nie bez szwanku, w końcu Steven doznaje otwartego złamania a w konsekwencji traci nogi.

Michael nie "kręci" z kobietą Nicka. Owszem podoba mu się ona i podkochuje się w niej ale jednocześnie szanuje ich związek i nie przekracza ostatecznej granicy. Choć w jakimś stopniu musi cierpieć, czego wyraz daje w różny sposób - biegając nago po mieście, pijąc, wodząc oczami, milcząc. Do tego dochodzi powołanie do armii. Kolejny stres. Mimo to z całej koleżeńskiej kompani wydaje się być najbardziej dojrzały, męski, odważny, twardy no i, co ważne w kontekście podkochiwania się w "szmacie" - zasadniczy, lojalny. Trzeba trochę przeżyć autorze, by zrozumieć tego typu uczucia pomijając już fakt, że trzeba umieć to oddać w filmie jako aktor. De Niro robi to świetnie. Scena, kiedy wraca do hotelu i próbuje panować nad emocjami samotnie w pokoju. Opiera się o ścianę, toczy wewnętrzną walkę. Każdy ma swój sposób na odreagowywanie. Michael ma bardzo mocno psychikę i budzi we mnie podziw "ograniczając" się tylko do takich reakcji. Jest to znacznie trudniejsze niż odreagowywanie na forach internetowych.

Z kobietą przyjaciela poszedł do łóżka dopiero, kiedy był przekonany, że Steven jest już "zaginionym w akcji", po oficjalnym orzeczeniu armii amerykańskiej. Fakt, że wyrusza ponownie po przyjaciela pokazuje jednak, co jest dla niego najważniejsze.

Żona Stevena wysyła skarpetki, ale dostrzeż człowieku, że sama jest nie w pełni zdrowa na umyśle. To dla niej wielki dramat, że ukochany wraca z wojny i jest umysłowo "przekręcony". To świadectwo ciągłego okazywania uczuć w jakże beznadziejnej, absurdalnej sytuacji. Pełne goryczy ale ciekaw jestem jak zachowałbyś się ty i ktoś bliski twojemu sercu w podobnej sytuacji. Analizując twój tok myślenia podejrzewam, że dużo gorzej.

Michael dołączył do ruletki, bo tylko w tym widział ostateczną drogę do odzyskania przyjaciela, którego zresztą kochał jak brata. Skoro Nick jest szprycowany, nie reaguje na żadne słowa, to wyprowadzenie go siłą niewiele da. Konfrontacja w ruletce jest ostatnią, może i desperacką ale zarazem najbardziej skuteczną próbą wybudzenia przyjaciela, w całej tej wystarczająco absurdalnej sytuacji. Jeżeli nie doświadczyłeś kiedyś podobnej przyjaźni w życiu to nie mamy o czym mówić. Nie zrozumiesz. Dramat następuje, kiedy Nick wydawać by się mogło przez chwilę wraca w myślach do Michaela. Ale to złudzenie, bo kończy się strzałem w głowę.

I ostania scena, już na miejscu w Pensylwanii, kiedy Michael z ulgą spogląda w szybę karawanu, na trumnę. W jakimś sensie, jego przyjaciel ocalał. Może nawet lepiej, że nie żyje, bo gdyby wrócił, pewnie latami walczyłby z wietnamską traumą. Przykład Stevena może podsuwać takie przypuszczenie. Ale to tylko moja interpretacja.
I na końcu wspólne siedzenie przy stole, milczące porozumienie, symboliczne, pożegnanie przyjaciela, kolegi, ukochanego.

Słowa, których używasz, jak "odpowiednio niebezpieczna wysokość", czy "magiczne" natrafienie na helikopter, to chyba twoja próba umotywowania czegoś, czego nie da się umotywować. To typowe myślenie kogoś, kto nastawił się negatywnie z góry do jakiegoś tematu i nie przedstawia racjonalnych argumentów tylko wytyka poszczególne elementy "emocjonalną" retoryką. Tym samym bardzo mocno minąłeś się z myślą i wieloma istotnymi wątkami filmu. Nie obejrzałeś uważnie filmu.

Ucz się empatii autorze, ucz się kochać i rozumieć ludzi i to, co spotykasz na swojej drodze. Łącznie z filmami, które oglądasz. Nie stawaj się frustratem i ignorantem, bo tak oceniam twoją wypowiedź na tym forum. Nie postrzegaj tylko czarno i biało. Naucz się też myśleć abstrakcyjnie, bo zginiesz w gąszczu niektórych zbędnych detali.


ocenił(a) film na 10

O! wspaniała analiza, dzięki

ocenił(a) film na 10

Świetna analiza jeśli tak to można nazwać. A film po prostu cudowny, mam jednak jedno pytanie, oglądałem go po trochę, głównie z małej ilości czasu wolnego, scena gdzie grają w ruletke w obozie jenieckim (tak to chyba można nazwać) Steven strzela sobie w głowę i przeżywa? Kilka dni temu oglądałem tą scenę ale pamiętam, że pistolet wystrzelił, nie trafił czysto czy jak? Nurtuję mnie to nieco.

użytkownik usunięty
kubafilmoogladacz

To była odpowiedź na post autora : ) Bronienie filmu, który powinien raczej bronić się sam, a jednak...

Tak, Nick użył pistoletu. Do ostatniej chwili nie potrafił jednak oddać strzału. W ostatnim momencie chybi. Kula drasnęła tylko jego głowę. Powodów dla których nie chciał tego zrobić, tych mniej i bardziej oczywistych trzeba szukać pewnie u każdego oglądającego z osobna, bo scena jest na tyle mocna, by angażować emocje i umysł w różny sposób.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3

No proszę, to się nazywa wyrafinowana polemika, niezwykle poważnie podszedłeś do sprawy. Naprawdę doceniam w ludziach taką właśnie dokładność. Wreszcie ktoś przejawił prawdziwą inteligencje (bo większość odpowiedzi stanowią tylko stwierdzenia, ze nie ma po co rozmawiać z kimś, kto ocenia wyżej filmy niższej klasy) Dobrze, przyznaję się- rzeczywiście oglądałem film będąc bardzo zmęczonym i stąd te błędy rzeczowe. Niemniej moje odczucia do Łowcy Jeleni jako całości nie uległy jakiejś większej zmianie. Dalej uważam, że zakończenie mogło zostać zrealizowane lepiej.

"użytkownik usunięty" ? (wypowiedź z 7 lis 2010 13:07) Jak można było usunąc kogoś, kto napisał najpiękniejszy komentarz na forum tego filmu, do tego z szacunkiem dla założyciela wątku, bezbłędnie ortograficznie, a przede wszystkim cierpliwie wyjaśniając niejasności i mądrze odpierając argumenty punkt po punkcie? Nawet nie dowiem się teraz, kto to... :(

ocenił(a) film na 9
Blacksieges

A mi się podobał, bo nie był tak realistyczny jak RAMBO FIRST BLOOD :]

ocenił(a) film na 6
Blacksieges

do założyciela postu : film który dostał kilka Oskarów a ty dałeś mu ocenę 1 czyli nieporozumienie tym samym uplasowałeś go wedle ciebie obok takich dzieł jak megapirania czy 9 żyć, hmmmmm rambo dałeś 10 hmmmmm
myślę ze coś jest z tobą nie tak....
rozumiem nawet jak by ci się film nie podobał jak byś dał 5,4 czy nawet 3 ale żeby dać 1......

użytkownik usunięty
Blacksieges

no no :)) rambo ocena 10 ,terminator ocena 10 -jest z kim dyskutować..............JUŻ MU NAWET NIE ODPISUJCIE :))

użytkownik usunięty

Autor tematu jest po prostu chodzącym hardkorem, który krytykom i powszechnej opinii się nie kłania, a za prawdziwy kunszt kina wojennego uważa umazanego krwią Rambo, a nie jakieś długaśne smuty od Cimino. Należy mu się respekt na dzielni.

Blacksieges

No musisz mieszać, żeby nie pojawiły się grudki...

EDIT:
...a przepraszam, złe forum.

ocenił(a) film na 5
serious667

I w ten oto sposób klub fajnych rozmawia w taki sposób by wyjaśnić błąd autora " no no :)) rambo ocena 10 ,terminator ocena 10 -jest z kim dyskutować..............JUŻ MU NAWET NIE ODPISUJCIE :))" - Za tę wypowiedź już nie liczyłbym się z twoim zdaniem. Rambo to zupełnie inny gatunek więc i zupełnie inna ocena.

użytkownik usunięty
Arkadiuszk44

taaaa ZUPEŁNIE inny - dla dzieciaszków , szkoda że Arni i Sylwek nie kręcą nowych częsci i nie masz co oglądać :)))))))))

ocenił(a) film na 10
Blacksieges

Taa doceniam Rambo, ale Łowca Jeleni to inna kategoria.To tak jakby porównywać zapaśnika z pisarzem.

ocenił(a) film na 5
mannni

Rzeczywiście, nie te klimaty. To znowu nie jest film wojenny, raczej psychologiczny, nie tego oczekiwałem i nie tego spodziewałem po wysokiej średniej. Wstęp jak również wiele innych scen w filmie zbytecznych, przeciąganych, męczących.

ocenił(a) film na 10
Blacksieges

Troll nażarty?