Ja rozumiem problematykę ale żeby przez 70 minut pokazywać ślub i wesele w rzekomo wojennym filmie to jest nieporozumienie. Akcji wojennej jest jedna minuta i to jakiejś z dupy wziętej, później 5 minut gierki w rosyjską ruletkę, gdzie kilku żółtków zmusza ich do tego sprzedając im plaskacze. Dalej wcale nie lepiej, a nawet bardziej absurdalnie.