Jak to bezsensowne trwająca prawie 1/3 seansu wesele, które nie wnosi nic sensownego do fabuły a jest jedynie męczący wypełniaczem.
A dla mnie wesele to ulubiona część filmu, właściwie całość DO wyjazdu do Wietnamu, często wracam do filmu i tylko tę część oglądam po raz x.
Scena wesela i wcześniejszego życia właśnie wiele wnosi, to nie jest film wojenny bo i wojny tam niewiele tylko bardziej psychologiczny, możemy lepiej poznać bohaterów, bez tego los Nicka byłby mi obojętny, widząc jak się bawił na weselu a jaki stał się później bardziej możemy odczuć tragizm postaci.