Najgorsza, komercyjna płyta floydów.
Jak floydzi to tylko debiut, umma i dark side(ewentualnie animals)
niby o gustach się nie dyskutuje ale, The Wall to obok The Division bell i DSOTM najlepsza płyta.
Zgadzam się. Nie lubię pink floyd , a szczególnie wall i animals. Wedlug mnie tylko dark side byl dobry.
Czy to nie tak, że każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, niezależnie od teko, czy jest pozytywne czy negatywne?
Ja osobiście bardzo lubię Floydów, album "The Wall" chyba najbardziej. Chociaż szczerze powiedziawszy to chyba nie mam specjalnie wyboru, wychowałam się na tym ;)
Witam.Skoro jak piszesz "kazdy ma prawo wyrazic swoje zdanie "to ja własnie tak zrobilem.Pozdrawiam.Przeczytaj jeszcze raz post AbacabaPierwszego.
twój nie lepszy ~~
wall to takie ''floydowe pitolenie'', nie mające nic wspólnego ani z prog rockiem, ani z psychodelicznym graniem, ani też z artyzmem
Dzięki pi73r. A tak w ogóle o co chodzi w tym filmie. Do momentu kiedy stworzył mur wszystko zrozumiałem ,ale potem już nic. O co chodzi z tymi nazistami może dokładniej zapytam.
Przecież to proste jest. Po stworzeniu muru całkowicie się odgrodził od świata zewnętrznego. Wpadł w apatię pewnego rodzaju szaleństwo. Następnie po zaaplikowaniu narkotyku (comfortably numb) odzyskuje prtzytomność i wpada w szał. Niszczy w sobie wszelkie słabości. Stąd metafora nazizmu - siły, destrukcji zwwlczaniu wszelkiego rodzaju rzeczy uznanych przez system (w tym odczuciu przez Pinka) za słabe, niepotrzebne, gorszej wartości. Bohater po prostu wyparł piękne uczucia tylko i wyłącznie po to by więcej nie cierpieć. Potem nadchodzi moment otrzeźwienia. Narkotyk przestaje działać i Pink zaczyna sam sobie stawiać pytanie: Czy warto się za ów murem chować? Czy naprawdę należy zgnoić wszystkie pozytywne odczucia? W wyniku ów przemyśleń dochodzi do wniosku że pora wrócić i niszczy mur... Jednakże jak śpiewa Waters po zniszczeniu muru zaraz człowiek buduje następny i tak w nieskończoność...
U mnie Floydzi są na samej górze muzycznej piramidy , i powiem tak :
dark side jest według mnie przereklamowany ... dobra płyta której nie poświęcam zbyt wiele uwagi może jedynie utwór Time ma u mnie lepsze noty ... za to Wall i Animals to czołówka ... kiedyś Dogsi wyznaczali mi czas na wszystko ... prysznic jednych dogsów , dojście żółtym szlakiem 3 dogsów itd ... fenomenalny utwór ... trzeba się zagłębiać nie wszystko wpada w ucho jak disco polo ... i mam nadzieje że ona dla mnie nigdy nie zatańczy ... pzdr dla fanów Pink Floyd (szukam utworu seabirds w pełnej wersji nie filmowej ... nawet onfo czy taka wersja istnieje )
Moon jest bardzo dobrym albumem ,ale nie moim najlepszym. Ten tytuł przypada innemu zespołowi.
Oj i tu problem,albowiem taka wersja jeśli istnieje to gdzieś głęboko w archiwach jakichś i jakoś nie wyszła na światło dzienne niestety...Sam na nią czekam z utęsknieniem.
to proponuje kontakt w razie gdybym ja znalazł odezwe sie tutaj i prosze o to samo :) pisałem do watersa ale nie odpisał heheh...a w sieprniu w wawie nie było jak pogadac :) dziwne bo to swietny kawałek...a rozumiem ze jezeli został uzyty do filmu to jest takze pełna wersja :)
co jakis czas znajduje nowe utwory floydów nowe po takim wzgledem ze jak juz mysle ze mam wszystko to zanjduj esie jakis utwór ktorego nie mam...wczoraj znalazłem utwór o ktory sie sprzeczaja ze to nie pink floyd...ale znalazłem dowód ze jednak to PF...a mianowicie utwór "the journey" z 1969r zagrany tylko raz i nigdy wiecej :) zagrany na jakims koncercie pokazowym czy cos...zamieszczony na pierwszej płycie zestawienia from underground to the moon...tytułowany takze Portrait of Jaacov Agam...o i tak co jakis czas znajduje takie perełki jako fanatyk floydów wiec szczerze wierze ze kiedys znajde seabirds :) pzdr
Ej!!! to ja jestem fanatykiem i wyznawcą :P z zaświatów pozdrawiał mnie Syd Barrett poprzez mojego ojca,z którym gadałem przez rozregulowany telewizor jak szałwię jarałem ;P (jeśli chodzi o to z pozdrowieniem to prawda.słyszałem to z telewizora.poważnie.ojciec mój zmarły-również muzyk mówił,że Barett mnie pozdrawia(!!!) do dzisiaj jestem w szoku i nic już nie biorę... (!!!)
heh :) a własnie miałem zarzucic fungi i pochodzic po sniegu ale za zimno...szukaj seabirds i dawaj cyne :) gdzies to jest
a co do tego utworu to chyba jakiś kawałek z ich próby.powaga.miałem kiedyś parę płyt z ich prób ściągniętych z odmętów internetu.nigdy nie było tego jeszcze na you tube.ściągały się ze 2 dni z jakichś do dziś mi nie wiadomych stron(byłem na duużym haju.hehe).miałem podwójny album z samymi eksperymentami syntezatorowymi z prób.rocznika nie pamiętam.wchooj kawałków tam było.szkoda,że mi się tamten komp zyebau.ale w sumie to byly same bzyki,trzaski,pierdy i warkoty.
to jest kawałek zawarty na płycie :) fajny secik chciałbym go miec :) a tu okładeczka ze srodka i wyjasnienie skad kawałek http://www.hokafloyd.com/CDHOKA/from_the_underground_to_the_moon/sleeve2.jpg
Będąc zatwardziałym fanem Floydów, nigdy nie dotrwałem do końca studyjnego albumu Ummagumma za jednym posiedzeniem. Chryste to jest najbardziej irytująco eksperymentalna muzyka z jaką miałem do czynienia. Tak prawdę mówiąc nawet członkowie Floydów nie traktują tego albumu poważnie i wręcz się wstydzą, że coś takiego nagrali.
Ty, w ogóle, słyszałeś tę płytę? To arcydzieło porównywalne tylko, z wymienioną przez Ciebie, "Ciemną stroną...", "Atom Heart Mother", "Wish you...", "Ummagummą" i (nawet) "Animals". Film Parkera to absolutne, filmowo-muzyczne arcydzieło, które mnie rozwala.
Może obejrzyj ten film, bo chyba go nie widziałeś, albo jak go oglądałeś, to miałeś gorączkę i nic nie kumasz... :D :D
Jak się jest chorym albo pijanym, to ogląda się komedyjki, a nie takie filmy...
a czy ja cokolwiek pisałem o tym filmie? Piszę o płycie, która jest chujowa i każdy fan king crimson ma obowiązek stwierdzić, że jest chujowa. Zmień avatar
Znam swoje obowiązki i jako fan Crimsonów, stwierdzam, że "The Wall" jest kapitalną płytą. :D
Dlaczego na forum filmowym piszesz o płycie, a nie o filmie?
Chętnie bym sobie z Tobą pogadał o niuansach płyt Floydów i zespołu Frippa, ale długo byśmy nie pogadali, bo szybko by nas stąd wy...bali. :) :) :)
Również nam swoje obowiązki. KOcham King Crimson, Uwqielbiam Liquid Tension experyment, lubię Yes, genesis, DT, Tool i...?? Kocham Floydów. To też jest rock progresywny. Ale progresywny nie oznacza non stop zmienianie metrum czy granie trytonów, kwin zwiększonych, sekund małych czy akordów sekstowych. i Powiedz że The Trial nie jest utworem progresywnym. Połączenie rocka i opery (tak Bohemian Rhapsody jest utworem progresywnym ;)
Jak to ktoś powiedział. "najlepsza płyta Watersa, najgorsza płyta Pink Floyd" i jest w tym trochę racji...
A faktycznie, coś w tym jest. Ale gdyby mówić o filmie, to ten film jest "najlepszym filmem z Pink Floyd" ;)
Biorąc pod uwagę to co ponoć powiedział Waters a mianowicie, że gdyby nagrał te płytę z innymi muzykami efekt byłby ten sam, bo nazwiska współpracowników nie miały już znaczenia to można by stwierdzić, że to bardzo trafne słowa. Po prostu Waters pozwolił jeszcze nazwać te muzykę, muzyką Pink Floyd. W każdym razie płyta to kawał świetnej roboty, dobrze opowiedziana historia! Moim skromnym zdaniem bez Gilmoura, Masona i Wrighta nie byłaby taka sama, ale w końcu co ja się tam będę kłócić z Watersem :)
Posłuchałem trochę ich albumów i uważam DSOTM , Division Bell i Meddle za najlepsze ich albumy. Inne albumy to po prostu nuda jak Wish you were here albo tragiczne i głupie jak the wall. Jedynie ummagumma nie słuchałem , więc nie mogę oceniać.
The Animals jest wspaniałym albumem. Taka np. końcowa solówka z Sheep jest genialna.
Możliwe , ale dla mnie zbyt agresywny. Pewnie mnie wyśmiejesz , ale powinieneś to uszanować..
Czemu mam Cię wyśmiać :) To fakt, że nie jest tak klimatyczny i nowatorski jak Meddle czy DSOTM ale moim zdaniem jest to niedoceniany album.
Wiesz niektórzy tutaj jak powiedziali , że nie lubie the wall chcieli mnie zabić. Animalsy są np. lepsze od the wall i final cut.
Ciekawa sprawa bo moim właśnie też:) Zapytałeś o ulubiony, a nie najlepszy dlatego nie mogłem jednoznacznie odpowiedzieć, bo mam spory sentyment do Freddiego i jego bandy.
Właśnie ponownie słucham ich płyt od nowa. Kiedy to pisze słuch some day one day z albumu queen II
A tak przy okazji nie znasz albumów jak the wall , czyli opowiadających jakąś historie.
Pełno jest takich płyt (concept albumów). Posłuchaj sobie wczesnego Genesis "The Lamb Lies Down on Broadway
Akurat ten znam , ale powiec mógłbyś mi napisać para PROSZĘ. Ale nie grunge ani pank , dobrze.
"1.Outside" David Bowie, "Operation: Mindcrime" Queensryche, "Metropolis Pt.2: Scenes from a memory" Dream Theater. Nie wspomnę o "Sierżancie Pieprzu" The Beatles, "Ciemnej stronie..." Floydów, "Pros and cons of hitch-hiking" Watersa. :)
To takie, które pierwsze mi przyszły do glowy...
Sierżanta słuchałem. Dzięki , ale napewno nie tkne żadnego albume tego
Głupiego Watersa. The Wall było okropne , a to dopiero.
Kwestia gustu, ja tam lubię, jak on smędzi. :)
Polecam pozostałe wymienione. Milego słuchania.