nie podoba sie bo prawde mówi. a jak ktoś jest głupi to sie obrazi.
a ja zauwazyłem, że ten film b. ciepło mowi o słowianach za wielką wodą. bo on generalnie jest nie tylko o polakach. reż filmu mieszkała właśnie na peryferiach, w dzielnicy zdominowanej przez słowian i polacy litwini, czesi itp to dla niej ta sama głupa społeczna. i nie miała zamiaru nikogo obrażac. to jest po prostu jej spojrzenie na nasz świat TAM. przy czym przedstawieni jesteśmy własnie jako ludzie cięzko pracujący, kochający swe dzieci i generalnie rodzinni - tu wszyscy mówią do siebie zdrobnieniami. a przy rozpadzie wartości (wszelkich) w typowo amerykańskich familiach to juz d. dużo. a że czasem sie gubimy i chętni jesteśmy by komus w ryja dac, to taka bardzo stara cecha narodowa.
i generanie smutni są ci co potrafią sie śmiać tylko z innych, a z siebie nie umieją:)
Zgadzam sie i też uważam ze to b.dobry film ,żadko sie zdarza taki życiowy film który jak dla mnie ma wiekszy przekaz niż wiekszość filmów
Film oglądałem dawno temu. Pamiętam, że na początku bardzo się wkurzyłem. Denerwowały mnie te ogórki kiszone jedzone od rana do wieczora, ogromna nieporadność męskich postaci, bieda. Chętnie obejrzałbym film o Polakach odnoszących jakieś sukcesy, radzących sobie w trudnych sytuacjach. Po jakimś czasie zrozumiałem jednak, że film nie jest antypolski. On ukazuje naszą Polonię taką jaka jest, zaściankową, niezbyt inteligentną ale ciepłą i rodzinną. I może nie ma co się wkurzać, jeżeli tak nas odbierają, to może tacy właśnie jesteśmy?
PS. Od razu przepraszam wszystkich urażonych. Pisząc "nas" miałem na myśli pewną polską średnią, oczywiste jest, że wśród nas są jednostki bardziej i mniej rozgarnięte, przebojowe, mądre, ładne, brzydkie itd.