Cieszę się że twórcy filmu wrócili do tradycji i wreszcie Bond jeździ z powrotem Aston Martinem. Rozumiem wymogi rynku kto da więcej ten wygrywa samochód Bonda. Jednak żaden gentelman, a już agent jej Królewskiej Mości, w szczególności nie zasiadłby nigdy w BMW. Samochody tej marki są synonimem braku smaku. Dodam że w Polsce BMW jeżdżą tak nie ciekawe osobistości jak Kuba Wojewódzki i premier Leszek Miller. Co drugi mafiozo porusza się czarnym BMW z którego możemy słyszeć charakterystyczne brzmienie muzyki techno: Umc! Umc!
Aston Martin to co innego tradycja, elegancja, sport jednym słowem klasa.
Inna zmiana, zastąpienie wódki Smirnoff dodawanej do drinku z Martini "Absolutem" Finlandii pewnie wzbudzi również dyskusję w pewnych kręgach. Co na to znawcy ?