A ta Bullock to podła świnia - Justin dwa razy uratował jej życie a jedyne co od niej usłyszał to "Każdy ma jedno życie i jedną szansę" czy coś w tym stylu. Żal. Nie wiem dlaczego ale polubiłam naprawdę tego chłopaka, może dlatego że zawsze ciągnęło mnie do dziwaków i odmieńców:)
I to nie prawda że to Justin manipulował Richardem jak stwierdziła na końcu "błyskotliwa" pani detektyw:/
Tak, wiem, że zabił, film oglądałam w całości.Ale staram się dostrzec głębię człowieka a nie podchodzić do tego że zabił bo zabił. Widać było przecież że żałował, chciał popełnić samobójstwo. Weź poczytaj sobie "Zbrodnię i karę" Dostojewskiego a potem pogadamy.
Żałował, bo został złapany i bał się grożącej mu kary śmierci. Tak naprawdę obydwaj byli zapatrzonymi w siebie nawzajem socjopatami, choć rzeczywiście ten drugi wydaje się sympatyczniejszy.
Podobno większość seryjnych morderców i socjopatów jest postrzegana przez innych jako "normalni", przeciętni, czasem sympatyczni ludzie.
Ale chyba nie chciałabyś być na miejscu tej dziewczyny.
Albo może Ty przeczytaj "Zbrodnię i karę" raz jeszcze :) Jest tu zawarty ten sam motyw przewodni, zarówno Justin jak i Raskolnikow pozwolili sobie na odebranie życia drugiej osobie, bezwzględnie, bestialsko, w imię ideologii, która jedynie miała połechtać ich ego. Zarówno Raskolnikow, jak i Justin zasługiwali na karę, a ich "skrucha" była strachem przed karą. Co miała zrobić ta detektyw? Puścić psychopatę/socjopatę na wolność?
Poza tym, już prędzej usprawiedliwiałabym zabicie podłej lichwiarki, niż niewinnej losowej dziewczyny.