PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10039434}

Śnieżne bractwo

La sociedad de la nieve
7,3 35 983
oceny
7,3 10 1 35983
6,5 24
oceny krytyków
Śnieżne bractwo
powrót do forum filmu Śnieżne bractwo

Palili fajki a nie mogli zapalić ogniska w dzień. Mieli fotele, walizki no i jak widać sieczkę w głowie. Dym by ekipy ratownicze zobaczyły z wielu kilometrów.

piskorson

Miałem tę samą myśl, która drażniła mnie przez resztę filmu. Jeśli tak było naprawdę, a nie tylko w filmie- to faktycznie cud że przeżyli.

ocenił(a) film na 8
piskorson

A co mieli palić? Śnieg ?

mikumookatsumi

Przeczytaj ze zrozumieniem to co napisałem bo mam wrażenie że filmu nie oglądałaś.

ocenił(a) film na 8
piskorson

Tak mieli ubrania i były fotele ale dosłownie wszystko wykorzystywali żeby chronić się w nocy przez zimnem i wiatrem. Walizki też służyły do izolacji przez zimnem. Jakby to spalili w jeden wieczór to co by im zostało?

mikumookatsumi

Z walizek to oni akurat ułożyli min krzyż, i to zaraz na początku. A samoloty dosłownie latały nad ich głowami.

mikumookatsumi

do izolacji przed zimnem i wiatrem służy śnieg...

mikumookatsumi

To fakt kawałek blachy, wycinasz bloki i robisz iglo… sztuczne tworzywa palisz żeby był czarny dym…

piskorson

I tyle ubran w walizkach, a chodzą w sweterkach. To samo z mięsem, mając ogien nie mogli go podsmażyć, domyslam sie, ze moglo byc „smaczniejsze”

marcinn_ek

Nie wiem czy zauważyłeś ale w dzień na słońcu musiało być na tyle ciepło że chodzili czasem bez koszulki. To w nocy przychodzi tak duży spadek temperatury i wtedy byli ubrani.
Może mięso też smażyli, może tego nie pokazali lub oni o tym nie powiedzieli, że również grillowali sobie kolegów.

ocenił(a) film na 9
marcinn_ek

Idiota to napisał. To film, skąd wiesz, że nie palili ogniska? może reżyser tego akurat po prostu nie pokazał. Historia i tak jest bardzo dramatyczna, co by Ci to dało, że byś zobaczył to ognisko, lepiej by Ci było? ludzie tam przeżyli horror, Ty nie przeżyłbyś nawet jednego dnia.

mmmmz

Może nieuważnie oglądałem ale znając losy bohaterów jeszcze z filmu "Alive" starałem się zwracać uwagę na poruszone tu kwestie. W momencie katastrofy i zaraz po niej widać, że fotele są zbudowane z metalu i zapewne niezbyt palnych syntetyków co jak można się domyślić jest podyktowane względami bezpieczeństwa, o ironio. Jeden z ocalałych zaraz po katastrofie pije jakiś alkohol i można sobie wyobrazić, że szalik nasączony taką cieczą i zatknięty na jakimś kawałku pręta mógłby przez moment służyć za pochodnię. Niemniej, takich źródeł opału było tam jak na lekarstwo. Podgrzanie czegokolwiek do temperatury zapłonu w takich warunkach wymaga sporo ciepła. Skórzana czy syntetyczna walizka mogła się nie zająć tak łatwo. Dżins jest znany z niepalności. No ale cóż, załóżmy, że udało im się zapalić kilka walizek. Na ile starczy tego opału na otwartej przestrzeni gdzie ciepło i tak ucieknie do atmosfery? Ok, to spalajmy plastik w zamkniętej przestrzeni, w końcu to są czasy gdzie prawie każdy i tak jara papierosy. Trochę dymu w kabinie mniej czy więcej, co za różnica. Moim zdaniem kilka godzin w takim ciepełku spowodowałoby zatrucie naszej ekipy i zakończenie fabuły w sposób jeszcze bardziej tragiczny. No wtedy można by powiedzieć, idioci. Jest jeszcze kwestia ogniska mającego zwrócić uwagę ekip ratunkowych. Myślę, że autor uległ stereotypowi znanemu z historii o rozbitkach czekających na przepływający statek gdzieś na tropikalnej, zalesionej wyspie. Żeby przyciągnąć uwagę nawigatora i tak należało zbudować potężny stos opału, tyle, że w temperaturze 40+ Celsiusa oraz oleistym składzie drewna np. palmowego w zasadzie wystarczyło przytknąć pochodnię jak tylko statek się pokazał. I mamy stos gorejący na tle ściany lasu. W przypadku w jakim znaleźli się nasi rugbiści nawet cały samolot był niewidoczny po przejściu paru kilometrów. Czy ktokolwiek by zobaczył pochodnię na tle śniegu z jeszcze większej odległości? No a problem z zapaleniem większego stosu wyjaśniłem wyżej. Gdyby się to nawet udało to istniało ryzyko, że ratownicy patrzyli akurat w innych kierunku. A budulca w przeciwieństwie do Robinsona etc. nasza ekipa rozbitków nie miała tyle by go zmarnować.

HamiIkar

Mieli zapalniczkę, alkohol i papierosy. Własne włosy mogli użyć jako podpałki. Syntetyki nie palą się łatwo ale dają bardzo ciemny i gęsty dym. Fotole na pewno wypełnione były jakąś watą/gąbką. Mieli sporo gratów. Widziałem na zdjęciach z katastrofy. Piękno ognisko by im wyszło i w pierwszych dniach po katastrofie daliby wyraźny sygnał samolotom które nad nimi latały.

Bialy_Pielgrzym

Czyli mogli spalić w ciągu paru minut to czym później dogrzewali się przez ponad dwa m-ce. Tak jak napisałem wyżej. Nie mieli za plecami dżungli, która by dawała opał. Włosy palą się sekundę. A syntetyki wymagają dużej temperatury by się zacząć palić, podobnie skóra z której były wykonane fotele (tak przynajmniej napisano). Co do gąbki to nie pamiętam bym w ostatnim ćwierćwieczu jakąś palił ale też nie paliłaby się kilka godzin. Natomiast jak przeczytałem, nadawała się jako izolacja ciepła. Palenie NIEZBĘDNYCH zasobów opłaciłoby się przy stuprocentowej pewności, że zostaną zauważeni. Czyli samoloty poszukiwaczy musiałyby przelecieć nad nimi o umówionej porze. W przeciwnym wypadku, zanim zdołaliby rozpalić stos, samolot już by minął ich okolicę. Na utrzymywanie stałego ognia nie było ich stać z przyczyn wymienionych wyżej.

HamiIkar

Wychodzisz z błędnego założenia że wszystko co mieli pod ręką paliłoby się kilka sekund. Ile samolotów przeleciało w ich okolicy? Więcej niż jeden. Nie musieli spalać WSZYSTKIEGO by stworzyć z syntetycznych rzeczy czarny gęsty dym. Mieli papierosy. Pudełka po papierosach. Na pewno jakiś papier też się znalazł. Ponadto w dzień strasznego mrozu nie było.

Bialy_Pielgrzym

Tylko nie bierzesz pod uwagę kilku rzeczy. zaraz po katastrofie byli w szoku przez kilka dni, a poza tym każdy był przekonany gdy ujrzał samolot na niebie, że ratunek jest w drodze. Jedyna szansa na to, że ktoś zobaczy ognisko była tuż zaraz po katastrofie, gdy ich szukano, ale wtedy zajęci byli rannymi i tym, by utrzymać się przy życiu. Nie znam szczegołów, ale na ile może być widoczna wąska strużka czarnego dymu, na tak ogromnym obszarze? Jak kamera odjechała na jakieś kilkaset metrów, to oni wyglądali jak mrówki, a wraku to w ogóle już nie było widać, a to tylko ułamek całej panoramy tego olbrzymiego obszaru. Poza tym jak długo paliłoby się takie ognisko z syntetyków? 10 minut góra? I nawet słowo paliło, jest tutaj nie na miejscu, lepszym byłoby "tliło się". Trzeba też pamiętać o wiatrach, które taki dymek, rozwiały by w cholerę na cztery strony świata. A do tego dochodzą jeszcze chmury śniegu targane wiatrem, wzbijające się obłokami ze szczytów i zasłaniające widoczność.

Może takie ognisko to byłoby jakieś rozwiązanie, ale raczej mało pożyteczne. Raz: musieliby rozpalić je tuż po katastrofie, a wtedy jeszcze, nikomu do głowy nie przychodziło, że nikt ich nie znajdzie. Dwa: tam wszystko było zmarznięte, włosy jako podpałka spaliły by się w kilka sekund, a syntetyki nawet by się nie zajęły tym ogniem. A nawet gdyby udało im się rozpalić ognisko, to jak długo by się paliło w takiej temperaturze, minutę, dwie? Ile dymu by z tego wyszło, bo na pewno nie słup dymu, ale strużka, którą jak napisałem, wiatry, śnieg i mróz rozwiałyby w cholerę.

Oni nawet żeby się ogrzać nie rozpalali ogniska, bo nie było jak go podtrzymać, ani gdzie rozpalić. Na środku wzgórza? Co by im to dało, zaraz by zagasło.

Wydaje mi się, że ognisko to dobry pomysł tylko w teorii, ale w tamtych warunkach, nie wiem, czy to by się udało.

ocenił(a) film na 8
Bialy_Pielgrzym

Kompletnie nie masz racji.

ocenił(a) film na 7
Bialy_Pielgrzym

Po pierwsze, samoloty nie wisiały nad nimi godzinami, tylko przez kilka dni przelatywały w oddali. W takich górach jak Andy niewielki dym byłby trudno zauważalny, chyba że piloci mieliby dodatkowe urządzenia obserwacyjne, ale wtedy samoloty nie były w nie wyposażone. Z ogniskiem byłyby też problemy ze względu na wiatr, który dym by rozwiewał.

Mieli niewiele łatwopalnych przedmiotów a część z nich wykorzystywali do tego by przetrwać. Poza tym w pierwszych dniach nie byli jeszcze w pełni zorganizowani, umierali wtedy ciężko ranni, a noce dawały im wszystkim w kość. Klecili wtedy jakieś dodatkowe ubrania, z tego co znaleźli w walizkach.

Myślę, że było tam wystarczająco dużo na tyle ogarniętych ludzi by rozważać różne opcje, w tym ognisko, ale mając najlepsze rozeznanie na miejscu go nie rozpalili, albo tego rodzaju próby nie przyniosły żadnego rezultatu, choćby z powodu wiatru.

ocenił(a) film na 8
Bialy_Pielgrzym

Tak się składa, że akurat wypełnienie foteli w pierwszych dniach po katastrofie służyło im za pokarm

ocenił(a) film na 9
HamiIkar

To tylko film, myślisz że reżyser odwzorował każdy szczegół, jak z czego był zbudowany samolot, jakie mieli ubrania, co było łatwo palne a co nie? nie sądzę.

mmmmz

Zacząłem trochę czytać o tym zdarzeniu i np. znalazłem zdjęcie archiwalne, na którym prawdziwi bohaterowie tego dramatu wyglądają bardzo podobnie do aktorów w ostatnich scenach filmu. Zatem z charakteryzacją postarano się bardzo dobrze. Myślę, że dla Urugwajczyków ten film musiał być ważny. Wciąż żyją niektórzy ocalali. Napisano dwie książki na ten temat. Ogólnie jest skonstruowany tak, że wiele szczegółów podstawia nam się pod nos. Nie sądzę, żeby ekipa robiąca film mogący zwrócić światową uwagę pozwalała sobie na bezsensowne potknięcia w kwestii faktów. To nie progresywna Polska, gdzie musi być wątek gejowski albo trans, ewentualnie jakaś inna uciskana mniejszość. Tam masz ludzi, którzy szczerze modlą się do boga a nawet akt niewiary zawiera w sobie głębię humanizmu. W polskim kinie to by latali w kółko jak kurczaki bez głowy, krzycząc qra, qrwa. Co zresztą i tak jest kalką kina francuskiego sprzed ćwierćwiecza.

ocenił(a) film na 9
HamiIkar

Na pewno chceli odwzorować dramat sytuacji w jakiej się znaleźli, ale nie sądzę, żeby zależało im na "technicznych szczegółach". Ostatecznie przeżyli, chociaż garstka i w tak ekstremalnych warunkach, na pewno robili wszytko co mogli, żeby ogrzać się, jeść i przeżyć. To nie film survivalowy, tylko dramat. Nie róbmy idiotów z ludzi, którzy przeżyli ten horror.

mmmmz

Trochę to zaczyna przypominać przeciąganie liny, więc odpuszczam. Jest sporo wypowiedzi poniżej, które korespondują z moim zdaniem. Nie wiem czy palili otwarty ogień ale uważam, że nie mogli sobie pozwolić na szastanie opałem. Nie wiem też jak 50 lat temu budowano samoloty. Obecnie materiały wewnątrz mają certyfikaty niepalności. Samolot był czarterowany od sił powietrznych Urugwaju, więc nie wykluczam, że spełniał ich ówczesne standardy. Wojsko pewne rozwiązania zazwyczaj wprowadza jako pierwsze. Włączyłem się pod Twoim postem bo nie chce mi się dyskutować z gościem, który szafuje etykietą - idioci. Teraz rozumiem, że w zasadzie się z nim zgadzasz, więc daję sobie spokój.

ocenił(a) film na 9
HamiIkar

Nie, wcale się z nim nie zgadzam, po prostu przyjęłam film jako dramat tych ludzi. Nie jest sprawiedliwe pisać o nich, jak o idiotach. Nie znamy każdego dnia z ich życia w tamtym czasie. Pozdrawiam!

HamiIkar

Nie wypowiadam się o tym czy bohaterowie zrobili wszystko co mogli czy też nie bo nie mi to oceniać ale że interesuje się lotnictwem i katastrofami lotniczymi to podam dwa przykłady katastrof swissair 111 i saudi arabian airlines 163 gdzie samoloty znacznie nowocześniejsze od wysłużonego fairchilda , (md11 i l1011) spłonęły , jeden w powietrzu a drugi na pasie startowym wiec taka sytuacja gdzie stary turbośmigłowy samolot był wykonany z łatwopalnych materiałów jest jak najbardziej prawdopodobna

IvanIvanovich

A tam nie pomógł zapłon silnika? Bo w końcu paliwo lotnicze to nienajgorsza rozpałka. Tu chodzi o podpalenie czegoś w ultra-niskiej temperaturze mając do dyspozycji zapalniczkę. A inaczej o koszt tego zapłonu. Zresztą ktoś stwierdził, że jednak palili ogień więc dalsza dyskusja jest jałowa. W filmie widać, że palą jakieś gałązki już po zejściu z gór więc pytanie czemu zabrakło w scenariuszu sceny z ogniem przy samolocie?

marcinn_ek

Nie wiem czy wiesz jaka była pogoda w Chile w październiku. Raczej niebrali ze sobą za ciepłych ubrań i najcieplejsze mieli na sobie

marcinn_ek

Roberto Canessa w jednym z wywiadów powiedział, ze surowe mięso ma więcej protein.
On schudł około 30 kg, Fernando jeszcze więcej.
Przypominam ze ogień potrzebuje tlenu aby się palić, a oni mieli przerzedzone powietrze 3600 m. n. p. m.

ocenił(a) film na 7
piskorson

Wiesz jak wyglądają Andy? Jaki to jest obszar? Mogliby nawet zdetonować taktyczny ładunek jądrowy i nikt przy odrobinie szczęścia by tego nie zauważył a zapis sejsmografu zinterpretował jako ruchy górotwórcze bo to pacyficzny krąg ognia pokryty setkami wulkanów.

ocenił(a) film na 10
piskorson

Przed obejzeniem filmu warto przeczytać książkę Nando Parado. Polecam. Mimo wszystko to byli inteligentni ludzie np.Canessa studiował medycynę. Kwestię ogniska ktoś już powyżej wyjasnił. Wino i czekoladki zjedli po dwóch dniach bo byli przekonani że służby ratownicze napewno ich znajdą. Ciała zaczeli jesc chyba po około 10 dniach. Zabieram się za oglądanie filmu.

piskorson

Nienormalni jesteście. Dym przy dobrej i bezwietrznej pogodzie widać z kilkunastu km, a takie okienka mieli. 66 ekip ich szukało przez 10 dni, w tym kilka razy dosłownie nad nimi przeleciało. Jedna pańcia pisze że walizkami się ogrzewali, ktoś inny się produkuje a filmu nie obejrzał, ktoś inny że krzesła są z metalu. No są, ale przecież jest tam 3x tyle jak nie więcej gąbki i poszycia. Mieli 30 kilka walizek z których ułożyli cieniutki krzyż. Dla mnie jest to nienormalne by nie rozpalić ognia i tyle w temacie. Tak, traumatyczne przeżycie ale jak widać nie wykorzystali jednej z pierwotnych komunikacji ludów pierwotnych.

piskorson

ta Twoja gąbka to by im się schajcowała przez pół godziny i tyle byłoby z ogniska . Bzdury piszesz. Tam nie było żadnego opału którym można byłoby chociaż pół dnia utrzymywać ogień w takich temperaturach. Jakby było to na pewno ludzie przemarźnięci do kości wykorzystaliby to chociażby ogrzania się. Co mieli sobie ubrania spalić?

piskorson

No proszę jaki z Pana ekspert,wiatr w wysokich górach to chyba normalne.

piskorson

Wiekszość rzeczy w samolocie jest tak zaprojektowane ,ze sie nie pali , fotele zapewne też , wystarczy poszukac 5 min w necie zeby sie tego dowiedzieć

ocenił(a) film na 8
piskorson

Szkoda że cię tam nie było bo bys ich uratował. Widzę że nie jedną katastrofę samolotu przeżyłeś

ocenił(a) film na 10
televisjon

Czytając niektóre wypowiedzi przypomina mi się rozmowa ( dwóch studentów o zgrozo !!) na temat katastrofy w Smoleńsku: " Piloci to idioci, powinni skręcić w prawo albo w lewo a potem szybko w górę a nie lecieć prosto na brzozę". LUDZIE !! Brak pokory sprawi że będziemy mieszkać spowrotem w jaskiniach.

ocenił(a) film na 10
Mikolaj___filmaniak

Film bardzo dobry, jak dla mnie, poprostu zfilmowane tragiczne wspomnienia Fernando Parrado o ktory wielokrotnie opowiadał.

ocenił(a) film na 7
piskorson

W samolocie to raczej wszystko jest niepalne. Poza tym nie podpalisz zamarzniętej walizki, ani szmat. Wszytko co mieli było zamrożone na kość. Co więcej z książki wynika, że samolot przeleciał raz nad sąsiednim szczytem. Poza tym dym widać na wiele kilometrów na równinnie , w łańcuchu górskim, z nisko osadzonymi chmurami już nie za bardzo.

ocenił(a) film na 7
piskorson

Litosci, widac ze ty bys nie przezyl takiej katastrofy jednego dnia. Co mieli palic - zmarzniete a co za tym idzie mokre walizki i ciuchy?

piskorson

Sieczkę w głowie to masz Ty. Niewiele trzeba by ruszyć szarymi komórkami, Tobie się jednak to nie udało.

piskorson

Jaka szkoda, że ciebie tam zabrakło. Widzisz - wyciągnąłbyś ich z tego w jeden - dwa dni.

piskorson

Tak. Mnie strasznie to draznilo. Nie moglsm az tego ogladac. Jarali fajki co scenę. A nie mogli ogniska rozpalić np. Z tych walizek co zaslaniali zeby nie wiało

Marguerite93

A potem czym by się zasłaniali? Fajkami? Fajki odpala się jedno od drugiej. Wiesz, że z fajki ogniska nie rozpalisz?

perun_6

Jesteś bardzo inteligentny, ale nie przekazuj tego dalej :-)

talib777

Wystarczy obejrzeć dokument o tym zdarzeniu aby wszystko się w głowie wyjaśniło.

ocenił(a) film na 7
piskorson

Akurat tutaj można ich wybronić bo jak by spalili większość co mają i nic by to nie dało to zostaliby z niczym.Mnie ciekawiło dlaczego główny bohater (narrator) bo dwóch miesiącach bycia rozbitkiem wyglądał jakby codziennie sie golił i miał zero zarostu na twarzy i wiele innych jego towarzyszy tak samo.Druga sprawa to papierosy które chyba nigdy im sie nie kończyły i zawsze były suchutkie.Nawet jak ich przysypała lawina i 4 dni siedzieli po śniegiem to pózniej dalej palili sobie suche fajeczki (taka sytuacja ? ok) film ogólnie dobry ale o te 20 min za długi i muzyka też była często usypiająca ale koniec końców podobał m się.

Kesler_2

Sporo papierosów znaleźli w ogonie a także innego żarcia. Mogli je suszyć na słońcu czy nawet na wietrze. Widać było, że kombinowali z ogrzewaniem śniegu. Mogli w ten sposób minimalnie nawet rozmrażać mięso. Co do golenia, to jaki problem. Kosmetyki w bagażach podręcznych i wody do oporu. Pamiętam jakieś wspomnienie więźnia obozu jenieckiego, gdzie każdy żołnierz starał się w miarę możliwości regularnie golić. Chodziło o pewną rutynę, która podnosi morale. To jednak byli sportowcy czyli ludzie przyzwyczajeni do pracy zespołowej, do tego z aspiracjami np. przyszły prawnik, lekarz, przedsiębiorca. Widać też było na filmie, że w większości wspierają się nawzajem. Z innych wspomnień więźniów obozowych pamiętam stwierdzenie, że najszybciej upadali na zdrowiu ludzie, którzy wcześniej upadli na duchu. Goście mieli przeżycia porównywalne do skazańców na Syberii, tyle, że bez bicia i katorżniczej pracy za to przy niewystarczających racjach żywności. Ale, byli młodzi, wysportowani, u szczytu wydajności organizmu. Warunki ekstremalne ale Syberię też niektórym udało się przetrwać. Jakby trafiło na ekipę sebiksów to pewnie pierwszego dnia wychlali by wszystko co ma procenty i zamarzli do rana. Ewentualnie antropofagia zaczęłaby się wcześniej a potem silniejsi zjedliby słabszych nie czekając aż zejdą od ran.

ocenił(a) film na 7
HamiIkar

No to dobra niby na wszystko jest jakieś wytłumaczenie,ale kiedy znajdujesz sie w tak ekstremalnej sytuacji,że musisz zjadać ciała martwych kolegów żeby przeżyć,to ostatnią rzeczą o jakiej byś myślał to żeby sie codziennie golić.Poza tym porządna broda dobrze chroni twarz przez zimnem i oni wszyscy powinni wyglądać po 2 miesiącach jak hipsterzy.Jeśli chodzi o papierosy to przy tak niskich temperaturach i wilgoci po krótkim czasie nie nadawałyby sie do palenia.Można powiedzieć że to czepianie sie,ale właśnie takie niuanse troche mi zaburzały odbiór całości.

ocenił(a) film na 7
Kesler_2

Jesteś pewien, że wiesz, o czym byś myślał, a o czym nie, w tak skrajnej sytuacji?

ocenił(a) film na 7
kiniusza

Nie wiem dokładnie o czym był myślał w tak ekstremalnej sytuacji ale wiem o czym ty byś myślał/myślała...o niebieskich migdałach.Rozbiłem się samolotem w górach zimą gdzie nocami temperatura spada do powiedzmy około minus 25 stopni więc co robie ? każdego ranka po przebudzeniu ide sie ogolić na gładko po to żeby dobrze wyglądać na wypadek gdyby odnalazła mnie ekipa ratunkowa.No tak teraz ma to sens dla mnie.

Kesler_2

Część miała brody w filmie, część nie. Na pewno niektórzy ogolili się już wiedząc o nadlatującej pomocy czego efekty widać na zdjęciach archiwalnych. Podane przeze mnie wątki polskich jeńców II WŚ też dotyczyły sytuacji ekstremalnych a jednak dla tych ludzi honor był ważniejszy niż chwila odpoczynku. Prezentowali wysoką samodyscyplinę. Czytałem też historię polskiego zesłańca na Syberii, który wzbudzał zdziwienie, że się nie golił, gdyż to nie uchodziło w towarzystwie. Tłumaczył to właśnie tym, że mu cieplej z brodą. A tak naprawdę robił to po to żeby ogolić się zaraz po ucieczce i zmylić rysopis. Nazywał się Rufin Piotrowski. Żył w XIX wieku. To było w erze przedtiktokowej. Pewne postawy były nie do przyjęcia jeszcze 50 lat temu, dlatego takim dramatem było dla tych młodych urugwajskich sportowców jedzenie ciała człowieka. Jeden nawet umarł z głodu. Obiecali też nie jeść ciał kobiet, ze względu na szacunek. Z drugiej strony potrafili działać kolektywnie, dbać o siebie nawzajem. Myślę, że tacy goście jak oni nie wyobrażali by sobie wejść na ring i z niego sp...lić jak nasze celebryckie cioty, niezależnie od ich siły mięśni. No a kobiety walczące w kisielu robiły to z desperacji i raczej nie zapraszano takich na salony. Na pewno nie trafiłaby na nie żadna burdelmama jak to jest dzisiaj. Inaczej mówiąc, kiedyś ludzie byli inni.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones