Uwielbiam postać Maleficent. Nie tylko za samą muzykę, za klimat jaki wokół siebie wytwarza, ale i za same przełamanie stereotypu baśniowej czarownicy. Zazwyczaj kojarzy ona nam się z brzydką, garbatą staruchą, której nikt nie zaprosił na przyjęcie.
W ujęciu Disneya, czarownica jest zabójczo seksowna, ma charakterystyczny, zmysłowy wzrok, a kolor jej stroju w postaci wijących się czarnych szat też wpływa na odbiór i fantazję na jej temat.
"Śpiąca królewna" jest dla mnie wyjątkowym filmem Disneya z wielu powodów. Wśród nich jest również Maleficent. Jest piękna. Co prawda - za ostra z wyglądu - bo daje po oczach, ale efekt myślę, że jest oczywisty ;).
Pozdrawiam!
Zła królowa z "Królewny Śnieżki" też była zabójczo piękna, więc nie do końca z tym stereotypem. A poza tym, ja tam nie miałem żadnych fantazji na temat czarownicy:)
No tak, ale to była królowa i jak baśń wskazuje, nie powinna być brzydka. A z czarownicą to całkiem inna sprawa. ;)
Pozdrawiam
Do listy zalet dodałbym jeszcze poczucie humoru (np. scena w lochu, gdy roztacza wizję "cudownej przyszłości" czekającej Aurorę i Filipa). Ciekawe jak w wersji fabularnej, w tej roli wypadnie Angelina Jolie.
Jesli chodzi o urodę (i charakter) to Malificent to taka "rysunkowa" Joan Crawford.
http://www.filmweb.pl/person/Joan+Crawford-54879#
Tak, słyszałam o tym, choć Maleficent bardziej przypomina mi...
a) jeśli chodzi o aparycję i styl - Siouxsie Sioux
b) jeśli chodzi o obycie - Candia McKormack (wszakże to wiedźma <3)