Po genialnej, wyśmienitej i świeżej jak rybka nad polskim morzem;) jedynce wpada mi w ręce owo
coś zwane dwójką. Broniłem się długo i skutecznie (przynajmniej do niedawna) przed oglądaniem
tegoż filmu, a wszystko przez opinie na jego temat. Niestety stało się i zobaczyłem. Właśnie
niestety? Absolutna zgoda, że do jedynki brakuje i to sporo, że na siłę próbuje być zabawny, wiele
rzeczy doklejone, nie wiedzieć czemu. Natomiast ogląda się przyjemnie i po przełknięciu przaśnych i
miałkich części jest na prawdę ok. Fakt moje zainteresowanie zaczęło się dopiero kiedy to fabuła
przedostała się przez ten cały muł błazenady, czyli po jakichś 2/3 filmu i o to należy mieć pretensje to
twórców. Dobrze opowiedziana i rozwinięta, mogła by sprawić że druga część świętych byłaby
zacnym filmem, a tak eeeh, już nigdy się nie dam zamrozić.