Święci z Bostonu II - Dzień Wszystkich Świętych

The Boondock Saints II: All Saints Day
2009
6,8 42 tys. ocen
6,8 10 1 41541
4,9 8 krytyków
Święci z Bostonu II - Dzień Wszystkich Świętych
powrót do forum filmu Święci z Bostonu II - Dzień Wszystkich Świętych

{TEXT ZAWIERA SPOILERY]


...choc nie do końca, aczkolwiek...Za bardzo przypomina jedynkę, początek zapowiada się nieźle a potem już jest z górki'. Niepotrzebne żywcem zerżnięte z części pierwszej sceny. Nie jestem wybredny, rozumiem ze sequele są słabsze. Ale texty z liną albo bójka w skrzynce odpowiadająca bójce w szybie wentylacyjnym, akcja z agentką [swoją drogą ze strasznie irytującą manierą wypowiadania się, miałem ochotę przewijać sceny z nią gdyż do smeckera jej dalekOO], generalnie jakby wszystko na siłe - a pomysł już był ciekawy. Oczywiście końcówka to "zakończmy wszystko w utlra szybkim tempie zapowiadając 3kę]. No panie reżyserze - łyknąłem dwójkę, do której mimo iż podchodziłem sceptycznie to i tak nie mogłem przeboleć niektórych akcji [te texty z lina - to jakby przez 8 lat bracia NICZEGO się nie nauczyli kompletnie]. W jedynce wszystko trzymało się kupy, tutaj mamy serię scen, z których niektóre tylko coś wnoszą [żeby nie powiedzieć że prawie żadna].

Za dużo bajerów ala "strzelamy w slo-mo a nikt nas nie trafi + muzyka rockowa". Na chuj tyle tego. W jedynce klimat był taki kościelny często, muzyka naprawde zgłębiała go x 10. Historia wkręcała i chciałeś poznać dalszy jej bieg, tutaj wszystko jak na tacy [czasami myślałem że może jednak takie nawiązania są celowe i jest jakiś as w rękawie - nie łudźcie się.] El Duce z jedynki , ten z potwornym spojrzeniem to teraz jakaś ciota do kwadratu [akcja z rewolwerami w ogóle bez sensu tak samo jak i motyw tego jego kumpla...] Mexykaniec był śmieszny może w 2ch scenach, agentka ani razu nie położyła mnie żartem za to akcje z nią uważam za jedne z najsłabszych w całym filmie!! [w ogóle od początku to jest naciągane w cholere. jedynka miała naturalny wiarygodny często klimat - tu zostaje wysłana agentka w zamian za smeckera, aby rozwikłać zagadkę braci, pół filmu w bezczelny sposób zachowuje się jak smecker [albo raczej stara się bo jej aktorstwo to żal] żeby potem raptem "ni z gruchy ni z pietruchy " powiedzieć, że wie o wszystkim i jest przysłana do pomocy [TO BYŁO ŻA-ŁOS-NE!].

Ogólnie film bez ładu i składu. Rocco którego widzicie w trailerze [tak samo na początku filmu] to jakiś 3 minutowy duch/sen [ok pomysł ale mozna było to inaczej zrobić].

Na plus można zaliczyć ogólnie powrót braci, muzykę, sceny z ekipą policji z jedynki [nnno poza jakimiś aluzjami sexualnymi do agentki było w miarę] i .....kurcze nic nie przychodzi mi do głowy a przecież nie tak powinno być..

Film dobry ale dla wiernych fanów jedynki to tylko popłuczyny po pierwszej części. 7/10 a wysoko tak za tematykę, próby sklecenia w miarę oglądalnego sequela i przede wszystkim za sentyment. Bo bez niego dałbym naciągane 5.